Historia, która poruszyła świat i stała się inspiracją dla słynnej piosenki
Jeremy miał 15 lat, gdy 8 stycznia 1991 roku zastrzelił się przed klasą w Richardson High School w Teksasie. Eddie Vedder przeczytał o tym w gazecie i napisał piosenkę, która zdobyła sławę światową.
Tragedia w klasie angielskiego
8 stycznia 1991 roku Jeremy Delle spóźnił się na drugą lekcję w Richardson High School w Teksasie. Nauczycielka Faye Barnett poprosiła 15-letniego ucznia drugiej klasy, żeby poszedł do sekretariatu po zaświadczenie o spóźnieniu. Delle opuścił salę, ale nie udał się do tam, gdzie miał.
Około godziny 9:45 Jeremy wrócił do klasy z rewolwerem kalibru .357 Magnum. W sali znajdowało się około 30 uczniów. Chłopak podszedł do przodu klasy i powiedział do nauczycielki: "Proszę pani, mam to, po co naprawdę poszedłem". Następnie włożył lufę broni do ust i pociągnął za spust.
Jeremy zmarł natychmiast. Uczniowie i nauczycielka byli w szoku, nikt nie zdążył zareagować. Brian Jackson, 16-letni uczeń stojący przy szafce tuż obok klasy, usłyszał głośny huk, który brzmiał jak uderzenie książką o biurko. Myślał początkowo, że uczniowie wystawiają sztukę teatralną.
Artystyczna dusza w depresji
Jeremy Wade Delle urodził się 10 lutego 1975 roku. Jego ojciec Joseph R. Delle mieszkał w Richardson, a matka Wanda Crane w innej części Teksasu. Chłopiec mieszkał z ojcem, ale rodzice rozwiedli się w 1979 roku. W czerwcu 1990 roku Joseph został głównym opiekunem Jeremy'ego, a Wanda musiała płacić alimenty.
Jeremy był utalentowanym chłopcem. W wieku 7 lat wygrał pierwszą nagrodę za rysunek słonia. Przed ukończeniem 12. roku życia zdobył pierwsze miejsce na Texas State Fair i wygrywał inne liczne konkursy. Jego matka Wanda Crane do dziś trzyma w domu obrazy syna.
Delle miał problemy z regularnym uczęszczaniem do szkoły. Dyrektor Jerry Bishop spotkał się z chłopcem i jego ojcem, żeby omówić ten problem. W kwietniu 1990 roku Jeremy próbował popełnić samobójstwo, przyjmując nieznana ilość tabletek. Został hospitalizowany w szpitalu psychiatrycznym Timberlawn w Dallas.
Pearl Jam i światowa sława tragedii
Eddie Vedder przeczytał o samobójstwie Jeremy'ego w Dallas Morning News. Artykuł zainspirował go do napisania tekstu piosenki "Jeremy". Vedder połączył tę historię z własnymi doświadczeniami ze szkoły średniej w San Diego, gdzie znał ucznia, który przyniósł broń do klasy. Ten drugi chłopiec nie popełnił samobójstwa, ale zastrzelił akwarium w szkole.
Piosenka "Jeremy" znalazła się na debiutanckiej płycie Pearl Jam "Ten" z 1991 roku. Została wydana jako trzeci singiel w sierpniu 1992 roku. Utwór osiągnął 5. miejsce na listach Billboard Mainstream Rock i Modern Rock. W 1995 roku, po ponownym wydaniu, dotarł do 79. miejsca na Billboard Hot 100.
Teledysk do "Jeremy" wyreżyserował Mark Pellington i został wydany w 1992 roku. MTV intensywnie go emitowało. W 1993 roku klip zdobył cztery nagrody MTV Video Music Awards, w tym nagrodę dla najlepszego teledysku roku. Wideo zawierało niepokojące obrazy i sugerowało przemoc wobec kolegów z klasy.
Vedder w wywiadzie z 2009 roku powiedział, że czuł "potrzebę wzięcia tego małego artykułu i zrobienia z niego "czegoś". Początkowo rozważał skontaktowanie się z rodziną Jeremy'ego, ale ostatecznie zdecydował, że byłoby to wtargnięcie w ich prywatność.
Sprzeciw rodziny i świadków
Wanda Crane milczała o śmierci syna przez 27 lat. W 2018 roku po raz pierwszy publicznie wypowiedziała się o Jeremy'm. "Ten dzień, kiedy umarł, nie definiował jego życia" - powiedziała stacji WFAA. "Był synem, bratem, siostrzeńcem, kuzynem, wnukiem. Był przyjacielem. Był utalentowany".
Crane wspomina moment, gdy dowiedziała się o śmierci syna: "Byłam w biurze w pracy. Nie uwierzyłam. Byłam w szoku. Nie mój syn. Miałam go odebrać tego popołudnia ze szkoły". Obecnie prowadzi grupę wsparcia dla osób w żałobie w swoim kościele.
Prawda o Jeremy'm Delle
Jeremy nie był agresywnym outsiderem szukającym zemsty, jak sugeruje piosenka Pearl Jam. Bliscy opisują go jako delikatną, artystyczną duszę zmagającą się z depresją i izolacją. Kochał rysowanie, poezję i muzykę. Jego ból był wewnętrzny, nie wybuchowy.
Sean Forrester, 17-letni kolega Jeremy'ego, wspominał go jako przyjaznego chłopca bez zewnętrznych oznak problemów. "Nigdy nie wyglądał, jakby miał coś nie tak. Zawsze żartował ze wszystkiego". Jeremy pozostawił list pożegnalny jednemu z kolegów z klasy, ale policja nie ujawniła jego treści.
Tragedia w Richardson High School była pierwszym znanym samobójstwem nastolatka w tej szkole. Był to pierwszy przypadek od 1988 roku, gdy samobójstwa uczniów doprowadziły do utworzenia programu interwencji kryzysowej w maju tego roku.