Jabłka na sklepowych półkach kosztują już teraz więcej niż zwykle zimą. Bo w wielu sadach nawet nie ma czego zbierać
- Mąż widział na targowisku jabłka, za kilogram których sprzedający chciał aż 10 złotych! - mówi oburzona bydgoszczanka. - Toż to o wiele więcej niż np. kosztuje kilogram bananów, bo te kupowałam ostatnio za ok. 4 zł/kg.
- Jakieś cuda z jabłkami się dzieją - uważa inna klientka sklepu. - Ceny jak zimą, a nie w szczycie sezonu jabłkowego.
Ceny owoców nawet w dużych sieciach handlowych mogą wprowadzić klientów w osłupienie. Polskie jabłka (wczesne odmiany) kosztują 6 zł - 8 zł za kilogram (tylko w promocji - prawie 4 zł/kg), gruszki - ok. 9 zł za kilogram (w promocji - ok. 5 zł/kg), śliwek - ok. 10 zł (o 2 zł taniej w promocji). Na lokalnych targowiskach ceny są bardziej zróżnicowane, ale o niskich stawkach można zapomnieć, bo o towar - szczególnie ten dobrej jakości - coraz trudniej.
Duże straty w sadach
Na razie do sprzedaży trafiła tylko część jabłek z tegorocznych zbiorów, z sadów z wczesnymi odmianami.
- Jeszcze nie zaczęliśmy zbioru jabłek, ale oceniamy, że straty plonu w tych sadach sięgną nawet osiemdziesięciu procent - tak 4 września stwierdził Rafał Grochowalski, sadownik z miejscowości Zduny (pow. brodnicki). - Na niektórych jabłoniach owoce wiszą tylko w górnej części drzew, zaś niżej, gdzie przechodziła fala chłodu, nie ma nic.
Przymrozki narobiły w tym roku wiele złego. Właściciele sadów na przełomie kwietnia i maja br., starali się złagodzić skutki przymrozków. Niektórzy rozpalali ogniska między drzewami, stosowali zabiegi powodujące zagęszczenie soków komórkowych. Jednak lokalnie straty i tak były duże.
- W tym roku spora część jabłek jest gorszej jakości, ponieważ przymrozki uszkodziły wiele tzw. kwiatów królewskich, które są najbardziej wartościowe - powiedział Paweł Pączka, prezes Grupy Producentów Owoców Galster w Wierzchucicach (pow. bydgoski). - Te, które zbierzemy w tym sezonie, powstały przede wszystkim z bocznych kwiatów, więc owoce będą mniejsze.
Sadownik dodał, że zwykle drzewa zrzucają zawiązki owoców, które powstały z takich bocznych kwiatów, jednak w tym sezonie sadownicy postarali się, by chociaż te przetrwały.
Sporym problemem były też niedobory opadów, lokalnie występowała susza.
W tym sezonie - głównie z powodu wiosennych przymrozków - znacznie mniejsze były plony także innych owoców.
- U mnie czereśni w ogóle nie było, a innych owoców będzie tyle, co kot napłakał - stwierdził Jan Sikora, sadownik z Morzewca (pow. bydgoski). - Mało będzie śliwek i gruszek.
- Część gruszek jest zniekształconych, więc tych owoców jakości handlowej będziemy mieli najwyżej połowę - ocenił sadownik z pow. brodnickiego.
Co z tego ma sadownik?
- Za kilogram jabłek deserowych sadownik może dostać około dwóch złotych - mówi Paweł Pączka. - Pozostałe składniki sklepowej ceny to koszty dystrybucji, marże handlowe. Wysyp jabłek będzie w październiku i wtedy ceny zapewne spadną.
Czy w sklepach? Tego nikt nie może przewidzieć. Wiadomo jednak, że w tym roku mniej owoców trafi do przechowalni. - I za pół roku może ich zacząć brakować - uważa szef grupy Galster.
Wojciech Klimkiewicz, sadownik z podbydgoskiego Wtelna uważa, że w kolejnych miesiącach owoce będą drogie.
W jego sadach plon jabłek będzie kiepski. W niektórych kwaterach owoce wiszą tylko na czubkach drzew, a spora ich część ma tzw. liszaje pomrozowe, więc nadają się głównie do przetwórstwa.
Sadownik z Wtelna przyznaje, że w niektórych częściach kraju, np. w okolicach Grójca, jabłek będzie więcej, ale generalnie w Polsce spora część tych owoców ma jakość przemysłową.
Czy to obniżyło ich cenę w skupie prowadzonym przez przetwórnie? - Przed rokiem za kilogram jabłek w takiej jakości płacono około 90 groszy, teraz to tylko 60-70 groszy - dodał Klimkiewicz. - A za kilogram jabłek deserowych sadownik może dostać najwyżej 2- 3 zł.