Jaja znów mogą drożeć, tym razem nie przez ptasią grypę
W tym artykule:
Nowe przepisy mocno zmienią krajową produkcję jaj?
Dla branży drobiarskiej wprowadzenie zakazu klatkowej produkcji jaj to drastyczna zmiana. W Polsce siedem na dziesięć jaj rynkowych pochodzi od kur utrzymywanych w klatkach.
- Polacy chętnie kupują takie jaja za względu na ich czystość mikrobiologiczną, brak zanieczyszczeń metalami ciężkimi oraz przystępną cenę. Działania Komisji Europejskiej prowadzone wbrew interesom konsumentów mogą pozbawić Polaków prawa wyboru – twierdzi Katarzyna Gawrońska, prezes KIPDiP.
Decyzja o chowie klatkowym to uderzenie nie tylko w polskich drobiarzy
Dodaje też, że izba cały czas walczy o utrzymanie obecnych zapisów prawnych dotyczących zasad chowu, liczy też na wsparcie resortu. Inne podmioty branżowe uważają, że wielcy producenci z Europy Zachodniej, którzy wprowadzili już modyfikacje w gospodarstwach, mają problem z uzyskaniem rentowności.
– Naszym konkurentom chodzi o to, by osłabić polskich drobiarzy, a przez to pogorszyć pozycję konkurencyjną Polski. Ufamy, że nasze ministerstwo rolnictwa przejrzy tę grę i zrozumie, że działania europejskich urzędników są wymierzone przede wszystkim w Polskę, Hiszpanię i Włochy oraz w mniej zamożne państwa unijne – wskazuje prezes.
Polska to piąty, co do wielkości, producent jaj w Unii Europejskiej. Przed nami są tylko Francja, Niemcy, Włochy i Hiszpania. Prawie 70 proc. jaj z naszych hodowli pochodzi z klatek, średnia w Europie to 38 proc., a w Niemczech jaja z klatek stanowią tylko niespełna cztery procent produkcji.