Jan Mazurkiewicz "Zagłoba". Żołnierz, który przeżył wszystko
Jan Mazurkiewicz należy do tych nielicznych Polaków, których życie splata się z każdym wielkim dramatem XX stulecia. Urodzony jeszcze w czasach cesarza Franciszka Józefa, przeszedł przez legiony Piłsudskiego, przetrwał obie wojny światowe, dowodził w powstaniu warszawskim i przesiedział lata w stalinowskich więzieniach.
Dzieciństwo w wielokulturowym Lwowie
Jan Mazurkiewicz przyszedł na świat 27 sierpnia 1896 roku w Lwowie, mieście, które na przełomie XIX i XX wieku tętniło politycznym życiem i niepodległościowymi nadziejami. Gdy chłopiec miał sześć lat, rodzina przeprowadziła się do Złoczowa, gdzie rozpoczął edukację w miejscowej szkole elementarnej.
Pierwsze lata szkolne w Złoczowie to okres, gdy młody Mazurkiewicz odkrywał świat nauki i zarazem chłonął patriotyczne tradycje rodzinnego domu. Po ukończeniu szkoły podstawowej w 1906 roku pozostał w tym samym mieście, rozpoczynając naukę gimnazjalną.
W 1911 roku rodzina powróciła do Lwowa, gdzie Jan kontynuował edukację w VII Gimnazjum Państwowym. Młodzieniec zaangażował się w działalność Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół", następnie wstąpił do Organizacji Młodzieży Niepodległościowej "Zarzewie", by ostatecznie znaleźć się w szeregach Związku Strzeleckiego.
Kiedy w sierpniu 1914 roku Europa stanęła w płomieniach, osiemnastoletni uczeń gimnazjum stanął przed wyborem, który zadecydował o całym jego życiu. Wraz z batalionem Związku Strzeleckiego 30 sierpnia opuścił rodzinny Lwów, wyruszając na front. Ten dzień rozpoczął jego ponad siedemdziesięcioletnią służbę dla ojczyzny.
Legionowe lata formacji
Wielka wojna stała się dla Mazurkiewicza prawdziwą szkołą charakteru i doświadczenia bojowego. Po przejściu krótkiego przeszkolenia znalazł się w szeregach I Brygady Legionów Polskich, gdzie służył w kompanii I batalionu. W grudniu 1914 roku młody legionista przeszedł chrzest bojowy w bitwie pod Łowczówkiem, która okazała się dla niego dramatyczna – został ranny i dostał się do rosyjskiej niewoli.
Niewola nie złamała jednak jego ducha walki. W czerwcu 1915 roku udało mu się uciec z rosyjskiego obozu i powrócić do swojej jednostki. Wojna jednak nie oszczędzała młodego żołnierza – już w październiku tego samego roku ponownie został ranny i trafił do szpitala. Okres leczenia wykorzystał konstruktywnie, kończąc kurs podoficerski. W lipcu 1916 roku, już w stopniu sierżanta, otrzymał przydział do 6. pułku piechoty I Brygady Legionów.
W tej formacji pozostawał aż do momentu, który przeszedł do historii jako kryzys przysięgowy. Mazurkiewicz nie tylko stanowczo odmówił złożenia przysięgi wierności cesarzowi austro-węgierskiemu, ale także stanął na czele Rady Żołnierskiej Pułku. Ta postawa kosztowała go drogo – 4 września 1917 roku władze austriackie aresztowały go i osadziły w więzieniu w Przemyślu. Groziła mu nawet kara śmierci za aktywny udział w buncie przeciw przysięgowej formule. Po zwolnieniu władze wcieliły go przymusowo do armii austro-węgierskiej, z której zdezerterował w marcu 1918 roku.
Europejska odyseja wojenna
Kolejne miesiące to prawdziwa wędrówka przez pola bitew Europy Wschodniej. Mazurkiewicz przedostał się do II Korpusu Polskiego w Rosji, którym dowodził generał Józef Haller. Tam uczestniczył w tragicznej bitwie kaniowskiej, po której ponownie trafił do niemieckiej niewoli.
Po kolejnej ucieczce dotarł do oddziału lotnego Komendy Naczelnej nr 3 Polskiej Organizacji Wojskowej w Kijowie. W tej formacji brał udział w licznych akcjach sabotażowych przeciwko wojskom niemieckim i ukraińskim, a także infiltrował jednostki armii austriackiej.
Odzyskanie niepodległości w listopadzie 1918 roku otworzyło przed Mazurkiewiczem nowy rozdział służby wojskowej. W odrodzonej Polsce kontynuował karierę oficerską, specjalizując się w taktyce piechoty.
Mistrz konspiracji
Klęska kampanii wrześniowej nie oznaczała dla Mazurkiewicza kapitulacji, lecz przejście do nowej formy walki. Podczas działań wojennych kierował akcjami sabotażowymi na południowo-zachodnim odcinku frontu.
Po wkroczeniu wojsk radzieckich do wschodniej Polski założył w Stanisławowie Tajną Organizację Wojskową, która stała się jednym z fundamentów polskiego ruchu oporu. 19 września 1939 roku przekroczył granicę polsko-węgierską i przeniósł siedzibę organizacji do Budapesztu, skąd udał się do Francji na spotkanie z generałem Władysławem Sikorskim.
W czerwcu 1940 roku powrócił do okupowanego kraju i objął stanowisko Komendanta Głównego TOW – organizacji bojowo-dywersyjnej działającej zgodnie z wytycznymi Związku Walki Zbrojnej. Mazurkiewicz budował struktury podziemne z charakterystyczną dla siebie systematycznością i ostrożnością, jednocześnie zachowując realizm co do rozmiaru zagrożenia ze strony okupantów.
W marcu 1943 roku, gdy TOW została scalona z Kedywem, Mazurkiewicz został zastępcą szefa tej organizacji pod komendą pułkownika Emila Augusta Fieldorfa "Nila". Od 1 lutego 1944 roku kierował już całym Kedywem – najważniejszą strukturą Armii Krajowej odpowiedzialną za działania dywersyjne i sabotażowe. Pod jego kierownictwem organizacja osiągnęła szczyt efektywności operacyjnej w okresie poprzedzającym wybuch powstania warszawskiego.
Dowódca w płonącej Warszawie
Największą próbą charakteru i talentu dowódczego Mazurkiewicza stało się powstanie warszawskie, gdy objął dowództwo nad Zgrupowaniem "Radosław" – jedną z najliczniejszych, najlepiej przygotowanych i wyposażonych formacji powstańczych. Na początku walk jego oddziały opanowały znaczną część dzielnicy Wola, a następnie przez 63 dni heroicznie broniły zajętych pozycji przed atakami niemieckich wojsk SS pod dowództwem Heinza Reinefarthoma i Oskara Dirlewangera.
Szczególną kartą w działalności jego zgrupowania było wyzwolenie przez batalion "Zośka" obozu koncentracyjnego Gęsiówka. Akcja ta uwolniła 384 więźniów, głównie pochodzenia żydowskiego, z których znaczna część zasilała następnie szeregi jednostki. Gdy utrzymanie Woli stało się niemożliwe, Mazurkiewicz przeprowadził swoje oddziały do Starego Miasta, kontynuując walkę. Tymczasem na Woli, którą Niemcy odbili powstańcom, doszło do masowych egzekucji ludności cywilnej – zginęło tam co najmniej 40 tysięcy mieszkańców w ramach zbrodni wojennej nazywanej rzezią Woli.
11 sierpnia 1944 roku Mazurkiewicz został ciężko ranny podczas walk, ale mimo urazów nie przerwał dowodzenia. 15 września wysłał swojego oficera łącznikowego na wschodni brzeg Wisły w celu nawiązania kontaktu z oddziałami I Armii Wojska Polskiego.
Wobec braku odpowiedniego wsparcia ze strony wojsk radzieckich 20 września wydał rozkaz ewakuacji z Czerniakowa i przejścia przez kanały do Mokotowa. Swoim żołnierzom pozostawił prawo wyboru – mogli pójść do niemieckiej niewoli lub opuścić miasto wraz z ludnością cywilną. Tuż przed podpisaniem tego rozkazu generał Tadeusz Bór-Komorowski awansował go na stopień pułkownika.
Trudne decyzje w nowej rzeczywistości
Po kapitulacji powstania Mazurkiewicz nie poddał się niemieckiej niewoli. Opuścił ruiny zniszczonej Warszawy wraz z żoną i kontynuował działalność podziemną w Częstochowie, gdzie mieściła się kwatera główna Armii Krajowej. Po rozwiązaniu AK 19 stycznia 1945 roku kierował Centralnym Okręgiem organizacji "NIE", a następnie został delegatem do Centralnego Okręgu Delegatury Sił Zbrojnych na Kraj.
Doszedł jednak do wniosku, że dalsza konspiracja nie ma sensu. 1 sierpnia 1945 roku został aresztowany wraz z żoną przez funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Po miesięcznym więzieniu władze zwolniły go i powierzyły kierownictwo Centralnej Komisji Likwidacyjnej Armii Krajowej.
8 września 1945 roku wystosował głośny apel do byłych żołnierzy AK i osób ukrywających się w podziemiu, wzywając do ujawnienia się i skorzystania z amnestii. Na jego wezwanie odpowiedziało około 50 tysięcy członków zbrojnego podziemia.
Decyzja ta wywołała ostrą krytykę ze strony części środowiska akowskiego. Kapitan Stanisław Sojczyński, dowódca Podziemnej Armii Polski, wystosował 12 września otwarty list do pułkownika Mazurkiewicza, oskarżając go o zdradę. Dla wielu była to postawa nie do przyjęcia, inni jednak rozumieli motywy Mazurkiewicza, który chciał ocalić życie swoich podwładnych.
Stalinowskie więzienia i rehabilitacja
Władze komunistyczne nie doceniły gestu Mazurkiewicza. W lutym 1949 roku Urząd Bezpieczeństwa ponownie go aresztował i poddał torturom. Skazano go na karę śmierci, którą później zamieniono na dożywocie. Osiem lat spędził w komunistycznych więzieniach, skąd wyszedł dopiero w sierpniu 1956 roku podczas odwilży gomułkowskiej. Władze PRL oficjalnie go zrehabilitowały.
Po opuszczeniu więzienia Mazurkiewicz stał się aktywnym działaczem Związku Bojowników o Wolność i Demokrację oraz Frontu Jedności Narodu. Od 1964 roku pełnił przez wiele lat funkcję wiceprezesa Zarządu Głównego ZBoWiD. W 1980 roku Rada Państwa PRL mianowała go generałem brygady. Zmarł 4 maja 1988 roku w Warszawie, szanowany zarówno przez towarzyszy z czasów konspiracji, jak i przez przedstawicieli władz.