Jarosław: Wrócił po 17 latach. Sam wezwał policję – nie wiedział, że nadal czeka na niego więzienie
W niedzielę późnym wieczorem, po godzinie 22, dyżurny jarosławskiej komendy odebrał zgłoszenie od mężczyzny, który twierdził, że został uderzony w twarz przez nieznanego sprawcę. Do zdarzenia miało dojść w jednym z parków na terenie Jarosławia. Agresor – według relacji poszkodowanego – miał uciec z miejsca zdarzenia.
Policjanci pojawili się na miejscu i zaczęli od standardowej procedury: sprawdzenia danych zgłaszającego.
- Szybko okazało się, że 63-letni mieszkaniec powiatu jarosławskiego… od 17 lat jest poszukiwany trzema listami gończymi. Wystawiły je sądy w Krośnie i Rzeszowie, a sprawa dotyczyła oszustw, za które nigdy nie odbył zasądzonej kary - informuje nas asp. szt. Anna Długosz, oficer prasowy jarosławskiej policji.
Mężczyzna przyznał, że przez lata ukrywał się poza granicami Polski, by uniknąć odpowiedzialności karnej. Do kraju wrócił niedawno, przekonany, że jego wyrok uległ przedawnieniu. – Myślałem, że już po sprawie – miał powiedzieć policjantom.
Nic bardziej mylnego. Zamiast pomocy w odnalezieniu sprawcy napaści, zgłaszający trafił prosto do policyjnej izby zatrzymań, a stamtąd – do zakładu karnego. Przed nim dwa lata odsiadki, których nie udało się uniknąć mimo długiego ukrywania się.
Jak widać, czas nie zawsze leczy wszystko – a sprawiedliwość potrafi cierpliwie poczekać.