Jastrzębie-Zdrój: Pełne ręce roboty strażaków. Jednego dnia interweniowali ponad 30 razy
Pełne ręce roboty jastrzębskich strażaków. Jednego dnia interweniowali ponad 30 razy. Działania dotyczyły głównie tlenku węgla
Bywają dni, w których są gotowi do pomocy, ale konieczności jej niesienia po prostu nie ma. Są też jednak i takie, kiedy strażacy obsługują jedno zdarzenie za drugim. Najczęściej jest tak, gdy dochodzi do jakichś nawałnic. Nie jest to natomiast regułą.
Przez Jastrzębie nie przeszła bowiem żadna nawałnica, a i tak tamtejsza straż pożarna miała co robić. W ciągu jednego dnia (21 lipca) strażacy z Jastrzębia-Zdroju odnotowali aż 33 interwencje.
Pierwsza z nich była związana z dramatycznym wypadkiem w sąsiednich Pawłowicach, gdzie na DW933 rozbiło się pięć pojazdów i zginęła jedna osoba, a kolejna została poszkodowana.
Najwięcej działań jastrzębskich strażaków związanych było jednak z uruchamiającymi się w mieszkaniach czujkami tlenku węgla. Wymusiły one w sumie 23 interwencje. Straż pożarną wzywano m.in. do mieszkań przy ul. Malchera, Wielkopolskiej (sześciokrotnie), Opolskiej, Wrzosowej, Turystycznej (pięciokrotnie) czy Zielonej (dwukrotnie).
Na szczęście mimo dużej liczby interwencji związanych z czadem, nikt nie podtruł się tlenkiem węgla. Strażacy nie informują bowiem, aby ktokolwiek został poszkodowany. Zagrożenie jednak było.
Aż w 17 przypadkach strażacy wykryli usterkę piecyka gazowego. Pięć razy, czujka czadu włączała się z powodu tzw. cofki kominowej. I tylko raz faktycznego zagrożenia nie było.
- Przyczyną uruchomienia czujnika CO była słaba bateria - mówi o jednej z interwencji - przy ul. Zielonej, kpt. Łukasz Cepiel, oficer prasowy KM PSP w Jastrzębiu-Zdroju.
Poza czadem, strażacy interweniowali też przy powalonym drzewie i ulatniającym się gazie. Jeden alarm był fałszywy
Oprócz interwencji dotyczących tlenku węgla, bilans strażackich wyjazdów uzupełniają m.in. powalone na jezdnię drzewo przy ul. Spokojnej, ulatniający się podczas wymiany butli gaz przy ul. Rolniczej oraz działania związane z pożarem, do którego miało dojść przy ul. Stodoły.
Ponieważ jednak, kiedy strażacy - w liczbie trzech zastępów - dotarli pod ten adres i żadnych oznak pożaru nie było, zgłoszenie zostało uznane za alarm fałszywy.