Jedna decyzja może zmienić sytuację na rynku świń
Jak zauważył Bartosz Czerniak z Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej Polsus w cotygodniowym komentarzu, sytuacja na europejskich rynkach wieprzowiny pozostaje stabilna, z niewielkimi zmianami w ostatnim tygodniu. Niemiecki rynek, wyznaczany przez VEZG, osiągnął równowagę między podażą a popytem, co skutkuje brakiem zmian w cenach. W Niemczech za tucznika klasy E nadal płaci się 1,95 euro za kg, czyli 8,29 zł.
Sytuacja na rynku trzody chlewnej w Polsce
Na polskim rynku sytuacja jest podobna. Najwyższe stawki są na poziomie tych zachodnich, a czasami nawet je przewyższają, choć, jak podkreśla Czerniak, "nie są to spektakularne przebitki". Nadzieja na zwiększenie rentowności produkcji leży w niższych kosztach, które są wynikiem spadku cen komponentów paszowych. Czerniak zauważa, że
"pomimo zapowiedzi, soja nie drożeje, na światowych rynkach zboża zaliczają stawki, które do niedawna wydawały się nierealnie niskie... a co za tym idzie takie cenniki trafiają i nad Wisłę".
Długoterminowa perspektywa obniżonych kosztów zależy od przyszłych zbiorów, które obecnie wyglądają "optymistycznie pod względem wydajności". Jest to szczególnie korzystne dla hodowców, którzy prowadzą produkcję w cyklu zamkniętym lub bazują na zakupie zboża.
Decyzja Chin i jej konsekwencje. Jednak nie będzie samowystrczalności
Bardzo istotną informacją jest zmiana w polityce Chin, które wycofują się z idei całkowitej samowystarczalności w produkcji wieprzowiny. Chiny, będące największym konsumentem i producentem trzody chlewnej na świecie, doszły do wniosku, że dążenie do pełnej niezależności może doprowadzić do destabilizacji własnego rynku i spowodować, że produkcja stanie się nierentowna. W efekcie podjęto decyzję o zmniejszeniu pogłowia loch o milion sztuk, co stanowi "2% samego pogłowia loch!!!".
Celem tej decyzji jest utrzymanie stałej, bardziej opłacalnej produkcji i regulowanie ewentualnych braków poprzez import. Chiński rząd uważa, że "lepiej mieć mniejszą liczbę loch, która będzie miała stałą produkcję, a ewentualne braki regulować ilością zakupywanego towaru z zewnątrz". To pozwala na elastyczniejsze dopasowanie się do potrzeb rynku, szczególnie w przypadku spadku konsumpcji.
Jednakże, jak przypomina B. Czerniak, "Chiny, jako gigant, który (steruje - przyp.red.) całą swoją gospodarką, tym co produkuje, co ewentualnie może sprowadzić, może sobie pozwolić na tego typu hazard".
Jako przykład podaje niedawne zagrożenie Chin wprowadzeniem ceł na europejską wieprzowinę w odpowiedzi na unijne cła na ich samochody elektryczne, co dowodzi, że Chiny są "na tyle dużym graczem, że ustawia się tam kolejka chętnych do handlu mięsem z innych rejonów świata".