Jezioro Międzybrodzkie: Samolot wpadł do akwenu. Trwają przygotowania do jego wyciągnięcia. "Strażacy szukają wycieku paliwa"
AKTUALIZACJA, GODZ. 20.05.
Po trwających wiele godzin przygotowaniach, przy fatalnej pogodzie i wykonaniu wielu skomplikowanych działań strażakom udało się podnieść samolot z dna jeziora i przyholować go do brzegu.
-W akcji biorą udział specjalistyczne grupy ratownictwa wodno-nurkowego z komend PSP w Bytomiu i Krakowie oraz specjalistyczna grupa ratownictwa technicznego z Dąbrowy Górniczej - poinformował kpt. Tomasz Kołodziej, oficer prasowy komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Żywcu.
Działaniami na miejscu akcji kieruje zastępca śląskiego komendanta wojewódzkiego PSP mł. bryg. Zbigniew Dyk.
- Na miejscu są także policja oraz inne służby, które przystąpią do dalszych czynności dochodzeniowych - dodał kpt. Tomasz Kołodziej.
AKTUALIZACJA, GODZ.15.25
Do Międzybrodzia Bialskiego, do bazy na brzegu jeziora przy ul. ks. Banasia, zwożony jest specjalistyczny sprzęt, który może się przydać podczas podnoszenia samolotu z dna zbiornika. Na miejsce dotarli również specjaliści, w tym strażacy ze Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Wodno-Nurkowego z Bytomia.
- W tej chwili strażacy-nurkowie zeszli na około 6-7 metrów pod wodę, żeby zrobić rozpoznanie, w jakim stanie jest samolot i gdzie będzie można podczepić specjalne pasy, żeby podnieść ten samolot z dna, a w następnej fazie będziemy się starać przeholować go do brzegu - powiedział DZ kpt. Tomasz Kołodziej, oficer prasowy komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Żywcu.
Dodał, że cała akcja może potrwać jeszcze kilka godzin. Nie wiadomo czy zakończy się dzisiaj, czy będzie kontynuowana jutro.
WCZEŚNIEJ PISALIŚMY
- Przez całą noc strażacy zabezpieczali miejsce zdarzenia i patrolowali teren czy nie doszło do wycieków rożnych płynów. Na szczęście w samolocie wszystko jest szczelne, więc nie doszło do zanieczyszczenia wody. Taką informację przekazał "Dziennikowi Zachodniemu" dzisiaj, 9 października, rano kpt. Tomasz Kołodziej, oficer prasowy komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Żywcu.
- Jeden z naszych zastępów (709s29 + Ł1) w dalszym ciągu prowadzi działania na Jeziorze Międzybrodzkim po awaryjnym lądowaniu i zatonięciu samolotu. W celu kontroli i zabezpieczenia ewentualnych wycieków z awionetki znajdującej się na dnie jeziora - poinformowali w mediach społecznościowych druhowie z OSP Międzybrodzie Bialskie.
Awaryjne lądowanie prosto w jeziorze
Przypomnijmy, że wczoraj, 8 października, o godz. 17.35 dyspozytor numeru alarmowego Beskidzkiego WOPR przyjął zgłoszenie o wypadku lotniczym nad Jeziorem Międzybrodzkim.
- Samolot znalazł się w wodach Jeziora Międzybrodzkiego! - poinformowali beskidzcy woprowcy.
W międzyczasie do ratowników Beskidzkiego WOPR wpłynęło zgłoszenie od osoby prywatnej o wypadku. Poszkodowany został zabrany na pokład łodzi ratowniczej Beskidzkiego WOPR, zabezpieczony termicznie i przekazany Zespołowi Ratownictwa Medycznego czekającemu na brzegu.
Samolot zatonął około 150 metrów od brzegu w rejonie przepompowni na Żarze. Miejsce zostało oznaczone przez ratowników boją. Przez całą noc doglądali go strażacy.
- Jak ustalono 41-letni pilot samolotu o własnych siłach opuścił maszynę. Na miejsce podpłynął kajakarz, który pomógł poszkodowanemu, po czym został on podjęty przez ratowników WOPR. Mężczyzna nie odniósł żadnych obrażeń, jak twierdzi na pokładzie samolotu był sam. Według oświadczenia pilota, z zarazem właściciela samolotu przyczyną zdarzenia mogła być awaria silnika. Pilot był trzeźwy - informuje policja.
Na miejscu policjanci wykonali niezbędne czynności i teraz pod nadzorem prokuratury oraz przy udziale Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych wyjaśniać będą szczegółowe okoliczności i przyczyny wypadku.
Kto wyciągnie awionetkę z wody?
Dzisiaj od samego rana trwają przygotowania wyciągnięcia samolotu ze zbiornika. Nie będzie to takie proste, bo wprawdzie Cessna to lekki samolot, ale i tak waży ponad 800 kg w zależności od wersji i wyposażenia. Problemem mogą być także gabaryty samolotu, którego rozpiętość skrzydeł wynosi ponad 10 metrów., a długość ponad 8 metrów (w zależności od modelu Cessna ma także od 100 do 200 litrów paliwa w zbiornikach). Do wyciągnięcia jednostki potrzebni więc będą specjaliści i odpowiedni sprzęt.
Kpt. Tomasz Kołodziej poinformował DZ, że trwają ustalenia, kto zajmie się wyciągnięciem samolotu ze zbiornika.
Wiele wskazuje na to, że nie zrobią tego strażacy, lecz podejmie się tego zadania prywatna firma. Na razie trwa ustalanie kwestii związanych z ubezpieczeniem samolotu.
Decyzja kto i kiedy wyciągnie samolot z jeziora zapadnie prawdopodobnie w najbliższych godzinach.