Katowice: Robert Talarczyk: "Nie chodzi tylko o język. Chodzi o to, by Śląsk był potężnym regionem"
Spotkanie przy stole - sukces, ale i początek
Na scenie Teatru Śląskiego w Katowicach odbyło się spotkanie, które zgromadziło osoby z różnych środowisk samorządowych, uczelnianych i artystycznych.
- Jeżeli chodzi o zjawisko medialne i pewną tubę propagandową, to się udało. Tyle osób było znaczących, które zebrały się w teatrze przy tym ogromnym stole i tak znakomita publiczność. Pod tym względem odnieśliśmy sukces. Natomiast myślę, że takich stołów powinno być jeszcze kilka, żebyśmy doszli do sensownego konsensusu na przyszłość - stwierdził Robert Talarczyk.
Dyrektor Teatru Śląskiego podkreślił, że spotkanie nie było towarzyską rozmową, lecz początkiem szerszej dyskusji.
- To było coś niezwykłego. Taka grupa osób wpływowych w województwie spotkała się, spojrzała sobie głęboko w oczy i przez dwie godziny próbowała pogadać o tym, co się udało zrobić, co się nie udało i po co nam w ogóle ten Śląsk, język śląski itd. Oczywiście takie spotkanie powinno trwać osiem godzin, a nie dwie i pół, ale to jest jakiś zaczyn - ocenił.
Strategia dla Śląska i problem postrzegania
Zdaniem Talarczyka Śląsk potrzebuje spójnej strategii marketingowej, która pozwoli regionowi wyjść poza stereotypy.
- Chciałbym osiągnąć wielką strategię marketingową województwa śląskiego, żebyśmy mogli się chwalić w całej Polsce, ale również w Europie. Tu nie chodzi tylko o język. Chodzi o to, żebyśmy byli potężnym regionem, godnym uwagi w całej Europie, bo mamy potencjał - mówił.
Pytany o problem wizerunku Śląska w Warszawie, podkreślił:
- Problem jest taki, żeby uznali naszą inność, ją docenili i powiedzieli: to jest wartość. Ale nie chodzi o to, żeby nas tylko dobrze postrzegano na zewnątrz. Najpierw musimy sami siebie dobrze postrzegać, bo często myślimy o sobie źle i z tego powodu uciekamy.
Język śląski - być albo nie być
Rozmowa dotyczyła także kwestii ustawowego uznania języka śląskiego.
- Jeżeli pół miliona ludzi deklaruje, że mówi językiem śląskim i część z nich, że tylko językiem śląskim, to chyba jest powód do tego, żeby podpisać ustawę. Jeżeli jej teraz nie będzie, to przez kolejne pięć lat też jej nie będzie. A jeśli nie będziemy dbać o język, to on zdechnie za dziesięć lat - ostrzegł Talarczyk.
Podkreślił, że nie można oglądać się jedynie na decyzje Warszawy.
- Nie możemy mówić: nie dostaniemy pieniędzy, więc nic nie robimy. Trzeba działać. Spotkanie przy Stole było po to, żebyśmy policzyli szable i zastanowili się, co możemy zrobić wspólnie dla języka i edukacji regionalnej - dodał.
"Przystanek Śląsk" i lokalność jako siła
Talarczyk opowiedział także o inicjatywie "Przystanek Śląsk", która w Warszawie odbędzie się już po raz drugi.
- Pokazujemy śląskie spektakle w Teatrze Studio i przychodzą na nie tłumy. Ludzie otwierają szeroko oczy i mówią: kurczę, fajne rzeczy tu się dzieją, i to na wysokim poziomie artystycznym. To jest dla nich coś ciekawego, bo pokazujemy naszą odrębność kulturową. A nasza inność wzbogaca całą Polskę - zaznaczył dyrektor.
W tym roku w ramach "Przystanku Śląsk" warszawska publiczność zobaczy m.in. spektakle Byk, Wujek 81. Czarna ballada, Nikaj oraz Pokora.