Katowice: Tak mieszkają studenci. Zwiedziliśmy akademiki Uniwersytetu Śląskiego

Dla wielu studentów moment mieszkania w akademiku, to jeden z najważniejszych aspektów studiowania. To właśnie tam kreuje się życie studenckie, zawiera się znajomości i buduje wspomnienia, o których słyszeliśmy jako nastolatkowie od rodziców czy krewnych. Osiedle akademickie powstało w katowickiej Ligocie na przełomie lat 60. i 70., więc to tam zaczęło się też tworzyć coraz więcej studenckich inicjatyw. Takich jak choćby emitujące program od 1969 roku, Studenckie Radio Egida, które niedawno z akademików przeniosło się do SpinPlace przy ul. Bankowej 5. Rok później powstał znany klub studencki "Straszny Dwór", gdzie odbywały się koncerty kultowych zespołów.

Dzisiaj na osiedlu akademickim studenci rozpakowują rzeczy przywiezione z domu rodzinnego i wsiadają w autobusy, które zabiorą ich na uczelnie. Po wielu miesiącach remontów, mieszkańcy w końcu mogą zobaczyć swoje nowe pokoje. Czy stereotyp typowego życia w akademikach jest nadal aktualny?

Studentka dziennikarstwa, Kasia Wantuła mieszka w katowickim akademiku już drugi rok. Zgodziła się oprowadzić nas po swoim nowym pokoju. Wchodząc na korytarz w powietrzu można wyczuć świeży zapach drewna i farby.

- Pokój naprawdę wart swojej ceny, bardzo mi się podoba. Są tutaj świeżutkie nowe meble, każdy ma swoje biurko, przy których stoją krzesła obrotowe. Na łóżkach mamy nowe materace, a zamiast zwyczajnej umywalki jest wybudowany cały kącik kuchenny. Dodatkowo w rogu pokoju stoją indywidualne szafy dla każdej osoby z pokoju - to rozwiązuje problem przechowywania ubrań. Pokój ma naprawdę dużo miejsca. Na korytarzu są toalety oraz już legendarna przestrzeń kuchenna, w której podczas gotowania non stop rozmawiamy ze znajomymi. - mówiła Kasia.

Oczywiście nie wszyscy studenci podzielają zdanie Kasi -- dwójka studentów dziennikarstwa i komunikacji społecznej, Lambert oraz Dawid, podkreślają problem niewyremontowanych pokojów. Uważają, że jest zwyczajnie za ciasno, a dodatkowa szafa byłaby dla nich marzeniem.

- Są miejsca do grania w tenisa, do wyciszania się i do spędzania razem czasu, bo planujemy bardzo dużo spotkań. W tamtym semestrze organizowaliśmy nawet turnieje w piłkarzyki. Czasem nagle zbiera się wielka grupa osób, która zaczyna się integrować. Społeczność studencka jest naprawdę fajna - organizuje różne wydarzenia, np. grille, tutaj się to wszystko między nami buduje. Nawet czasem, gdy się zagadamy potrafimy siedzieć na korytarzach, albo kuchni - to jest dopiero niesamowite miejsce rozmów - opowiada Kasia.

- Akademik nie jest dla osób które nie lubią integracji z ludźmi i hałasu. Ściany są stosunkowo cienkie, słyszysz swoich znajomych, głośniejsze rozmowy, czy nawet trzaski drzwi. Nie da się odpowiadać za wszystkich i to jak będą szanować wspólną przestrzeń - dodaje.

Nie wszyscy o tym wiedzą, ale za zgodą administratora można mieszkać razem ze swoim zwierzakiem - pod warunkiem, że pupil nie przekracza 10 kg i ma aktualną książeczkę zdrowia wraz ze szczepieniami. Na razie nie widzieliśmy, aby studenci czekający na zakwaterowanie mieli przy swoim boku ukochanego kota czy chomika - pluszowe maskotki zdecydowanie przeważają.

Odczucia studentów są różne. Niektórzy mają dobre doświadczenie ze współlokatorami, a inni po niemiłych niespodziankach w formie rozrzuconych skarpetek po podłodze, biorą pokoje jednoosobowe. Pomimo przystanków PKP Katowice-Piotrowice i Katowice-Ligota, studenci skarżą się na odległość od głównego kampusu w centrum Katowic.

- Jestem drugi rok w akademiku. Nie miałem wygórowanych oczekiwań, ale okazało się, że to naprawdę fajna przygoda. Atmosfera jaka tutaj panuje jest bardzo przyjazna, szybko poznałem swoją grupę znajomych i ludzie często się integrują. Jedynym problemem jest lokalizacja - studiuję w Chorzowie, dojeżdżamy na uniwersytet autem pół godziny. Poza tym nie widzę innych minusów mieszkania tutaj - mówi student informatyki stosowanej, Franciszek Jastrzębski.

A jak to jest z tymi wiecznymi imprezami? "Libacje" w akademikach obrosły przez lata niemałą legendą.

- Przychodząc po raz pierwszy do akademika, spodziewałam się, że będzie strasznie głośno, szczególnie pod względem imprez - ale nie ma czegoś takiego. Czasem ktoś rzeczywiście może przeszkadzać, bo ma w zwyczaju bycie głośnym, ale na ogół jest spokój - mówiła Kasia.

- Jak tu mieszkałem latem, to pod moim oknem odbył się punkowy festiwal, który nie dawał mi spać, nikt mnie nie pytał o zgodę. Jeśli uniwersytet organizowałby w przyszłości jakąś 3- dniową imprezę, to nie chciałbym, żeby działa się ona pod moim oknem - skarży się z kolei Lambert Gozdowski.

Do dyspozycji studentów pozostają 3 domy studenckie na Katowice-Ligota. Dom pierwszy, dawniej zwany "Stonoga"(dostępne 336 miejsca, najtańszy pokój - 717 zł za miesiąc, najdroższy - 948 zł za miesiąc), dom drugi, dawniej zwany "Aplikant" (dostępne 357 miejsca, ceny pokojów nie różnią się od pierwszego domu) oraz dom siódmy, nieoficjalnie nazywany "Szpitalem" (454 miejsc, cena za pokój - 864 zł).