Koniecwałd: Składowisko odpadów niechciane. Zmiana planu miejscowego ma zablokować plany inwestora
Mieszkańców przestraszyła wizja składowiska po sąsiedzku
Koniecwałd to wieś w gminie Sztum, przy drodze krajowej nr 55 między Malborkiem a Sztumem. W tej okolicy znajduje się Park Przemysłowy Sztum, na który składają się tereny Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, nieruchomości gminne i prywatne.
Od około roku firma z województwa kujawsko-pomorskiego zgłasza chęć ulokowania się tutaj z halą magazynowo-transportową do składowania szerokiego asortymentu odpadów. Mówi się o ponad 4 tysiącach ton rocznie. Cała instalacja miałaby zajmować obszar ok. 1 ha. Przez kilka miesięcy nic się nie działo, ale sprawa wróciła ze zwielokrotnioną siłą w drugiej połowie września br., gdy zakład z gminy Warlubie ponownie wystąpił do burmistrza miasta i gminy Sztum o wydanie decyzji środowiskowej - z istotną zmianą dotyczącą lokalizacji. Nowy teren znajduje się znacznie bliżej domów mieszkalnych.
- Sztum może stać się nowymi Szadółkami. Śmieciowisko może powstać w bliskiej zabudowie domów jednorodzinnych. Smród będzie uciążliwy dla całej okolicy. Nie pozwólmy zrobić z naszej okolicy drugich Szadółek - alarmowali mieszkańcy w mediach społecznościowych.
Sołtys Koniecwałdu Agnieszka Gromek, podobnie jak inni mieszkańcy jej miejscowości i okolic, faktycznie boi się, że w sąsiedztwie ktoś postawi im sortownię.
- Dziękuję wszystkim, którzy angażują się w tę sprawę i chcą, by nasza wieś, gmina była miejscem przyjaznym dla środowiska. Takie przedsięwzięcie jest szkodliwe zarówno dla mieszkańców, jak i dla roślinności, zwierząt, wód gruntowych, powietrza, infrastruktury drogowej - twierdzi sołtys.
Mieszkańcy zbierają podpisy przeciwko inwestycji. Pojawili się też w ubiegłym tygodniu na posiedzeniu połączonych komisji Rady Miejskiej oraz na sesji nadzwyczajnej. Burmistrz Bartosz Mazerski wyjaśnia, że wniosek złożony przez inwestora to element formalnej procedury, ustawowe prawo przedsiębiorcy, którego władze samorządowe nie mogą zignorować. Muszą przeprowadzić postępowanie administracyjne, wystąpić do odpowiednich instytucji (sanepid, Wody Polskie, Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska) i oczywiście w formie obwieszczenia poinformować mieszkańców, że mogą wypowiedzieć się na temat przedsięwzięcia, składając oficjalne uwagi w Urzędzie Miasta i Gminy. Przyjęcie wniosku nie oznacza, że burmistrz i rada zgadzają się na inwestycję.
W tego typu spornych kwestiach zwykle każdy włodarz podobnie tłumaczy się przed mieszkańcami. Natomiast w Sztumie poszli o krok dalej. Podczas sesji nadzwyczajnej zwołanej na wniosek burmistrza rada przyjęła uchwałę o przystąpieniu do zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego obszaru Koniecwałd i Kępina.
Wiem, że ta sprawa budzi wiele emocji, kontrowersji, niepokoju, dlatego podjąłem decyzję, aby wprowadzić zmiany do planu, które sprawią, że w tej strefie nie będzie możliwe prowadzenie działalności związanej z odpadami. Strefa ekonomiczna ma blisko 60 ha, na które plan miejscowy został sporządzony w 2007 roku - przypomina Bartosz Mazerski.
CZYTAJ TEŻ: Sztumska Żaba zwraca uwagę na ochronę klimatu i edukuje
Trwająca budowa nie ma związku ze składowiskiem
Niektórzy mieszkańcy wniosek inwestora w sprawie magazynu na odpady powiązali z już trwającymi pracami budowlanymi na terenie Parku Przemysłowego. Obie rzeczy, jak tłumaczy włodarz, nie mają z sobą nic wspólnego.
- Chciałbym zdementować, że jakoby budujemy drogę już pod tę inwestycję, na którą inwestor złożył wniosek. Nie. Ta dokumentacja była przygotowana cztery lata temu, a jeszcze za kadencji poprzedniego burmistrza otrzymaliśmy dofinansowanie w kwocie 17 mln zł - wyjaśnia Bartosz Mazerski.
Co ciekawe, włodarze podziękowali mieszkańcom Koniecwałdu i okolic za ich obywatelską aktywność.
To jest ten moment, żeby mieszkańcy wyrazili swoje obawy. My je rozumiemy i stąd te działania o zmianie planu - mówi Bartosz Mazerski.
Ja również chciałem podziękować mieszkańcom za merytoryczną dyskusję i troskę o środowisko i o to, żebyśmy się dalej nazywali gminą ekologiczną, a nie jakimiś tam przywożącymi śmierdziuchy z całej Polski - dodaje Waldemar Fierek, przewodniczący Rady Miejskiej w Sztumie.
Procedura administracyjna związana z decyzją środowiskową musi toczyć się zgodnie z prawem, skoro wniosek został złożony. Mieszkańcy jeszcze do 17 października mogą składać swoje uwagi w urzędzie. Swoją drogą odbędą się prace planistyczne, które zakończą się uchwaleniem znowelizowanego planu miejscowego, który ma wykluczyć funkcje magazynowania, przetwarzania oraz składowania odpadów.