Konin: Prokuratura prowadzi śledztwo ws. spółki spod Kłodawy
Śledztwo konińskiej prokuratury dotyczy nieprawidłowości w zakresie zarządzania KHBC od listopada 2017 r. do marca 2024 r. i spowodowania szkody majątkowej w spółce. Chodzi o nadużycie lub niedopełnienie obowiązków i przywłaszczenie sobie rzeczy ruchomej. Grozi za to do pięciu lat więzienia.
Postępowanie na razie jest prowadzone w sprawie – żadnej osobie nie postawiono jeszcze zarzutów. We wspomnianym okresie prezesem zarządu spółki był Grzegorz Fiałkowski. – Nie popełniłem żadnego wykroczenia – mówi portalowi LM.pl.
Świadek podniósł alarm. Spójrzcie na nagranie ze Śląska
Po wyborach wszczęli kontrolę
Kutnowska Hodowla Buraka Cukrowego mieści się w Straszkowie pod Kołem. Spółka zajmuje się handlem nasionami, hodowlą buraków cukrowych, ale również hodowlą koni. Podlegają jej Zakład Nasienny w Kutnie (woj. łódzkie), Stacja Hodowli Roślin w Śmiłowie (woj. świętokrzyskie) oraz pałac i stadnina koni w Walewicach (woj. łódzkie).
KHBC jest częścią Krajowej Grupy Spożywczej, której większościowym udziałowcem jest Skarb Państwa. KGS jest największym w Polsce i jednym z największych w Europie producentów cukru. Koncern sprawuje bezpośredni nadzór nad KHBC.
W 2017 r. prezesem KHBC zostaje Grzegorz Fiałkowski. To wieloletni działacz PiS. Już w 2006 r., bez powodzenia startował w wyborach do Rady Powiatu Kolskiego. Mandat udaje mu się zdobyć w 2010 i 2014 r. W 2018 r. po raz pierwszy, choć jeszcze bez sukcesu, startuje do Sejmiku Województwa Wielkopolskiego. Próbę ponawia sześć lat później i wtedy mandat wojewódzkiego radnego już zdobywa.
Równolegle jest prezesem KHBC. Do 2024 r. – w marcu, już po wyborach parlamentarnych, w których PiS traci władzę, zostaje odwołany. Nowym prezesem zostaje Robert Sikorski, a Krajowa Grupa Spożywcza wszczyna kontrolę w KHBC. Czym owa kontrola się kończy – do końca nie wiadomo. Gdy pytamy o tę kwestię KGS, państwowy koncern zasłania się tajemnicą przedsiębiorstwa. Wiadomo natomiast, że to pełnomocnik KHBC składa zawiadomienie do prokuratury ws. działań na szkodę spółki.
Fiałkowski: To polityczna zemsta
– Nie znam żadnego powodu, dla którego taka sprawa miałaby być toczona – mówi dziś Fiałkowski. – Na wszystkie decyzje pow. 50 tys. zł musiałem mieć zgodę zarządu. Nie mogłem podjąć nawet zakupu ciągnika za 200 tys. zł bez zgody zarządu KOWR, a następnie, po włączeniu do KGS, bez zgody zarządu KGS.
Jego zdaniem zawiadomienie do prokuratury może być zemstą za to, że nie zgodził się na rozwiązanie umowy za porozumieniem stron i bez odprawy. – Jedyne co mi przekazano, dając mi wypowiedzenie, z uśmiechem na ustach – było zlecenie z Warszawy, jestem pisior i mogłem się nie wystawiać w kampanii samorządowej to nadal bym był prezesem. Że jestem niezły i pewnie nadal ci by mnie zatrudniali, gdybym się pokajał – mówi były prezes KHBC.
Zdaniem Fiałkowskiego za jego rządów spółka się rozwijała i przez większość lat przynosiła zyski. Obecny zarząd oskarża zaś o brak umiejętności. – To jest próba przykrycia nieudolności i tego, co się teraz dzieje w KHBC – mówi.
„Pyrrusowe zwycięstwo”
Wyniki finansowe KHBC są jawne. Rzeczywiście przez trzy pierwsze lata prezesury Fiałkowskiego spółka przynosiła kilkumilionowe zyski. Problemy zaczęły się w 2021 r., gdy KHBC zanotowało ponad 4 mln zł straty. To efekt sporu z Pfeifer & Langen – niemieckiego koncernu produkującego cukier.
Cztery lata temu P&L zakwestionował jakość jednej z partii towaru dostarczonego przez KHBC. Polskie przedsiębiorstwo z taką oceną się nie zgodziło i sprawa trafiła do sądu. Po kilku latach rozpraw sąd pierwszej instancji przyznał rację KHBC. Wyrok nie jest prawomocny, P&L może się od niego jeszcze odwołać.
– To pyrrusowe zwycięstwo – ocenia dziś nowy prezes spółki Robert Sikorski. Jego zdaniem prawie 3 mln zł spornej kwoty to nic w kontekście strat biznesowych i wizerunkowych, które KHBC poniosło w wyniku sporu z o wiele silniejszą firmą. – Wygraliśmy coś, a za sobą mamy pięć sezonów bez sprzedania ani jednej jednostki do P&L, a był to nasz drugi klient w kraju.
W odpowiedzi na kolejną inicjatywę ze strony P&L nowy zarząd podjął próbę doprowadzenia do ugody i wznowienia sprzedaży, ale na taki krok nie zgodziły się władze KGS. Nie wiadomo jeszcze, czy P&L odwoła się od wyroku.
Faktem jest, że od momentu sporu z P&L sytuacja finansowa KHBC uległa pogorszeniu. W 2022 r., jeszcze za czasów prezesa Fiałkowskiego, zysk wyniósł zaledwie niecałe 113 tys. zł. Za ostatni rok obrotowy spółka wykazała stratę ponad 6 mln zł. Kto dokładnie za nią odpowiada – obecny czy poprzedni zarząd – trudno stwierdzić. W międzyczasie KHBC zmieniło bowiem politykę rachunkowości i jest to wynik za okres od stycznia 2023 r. do końca 2024 r. Czyli za czas prezesury zarówno Fiałkowskiego jak i Sikorskiego. Nowy prezes deklaruje jednak, że obecny rok obrotowy, kończący się we wrześniu, zamknie z wynikiem dodatnim.
PSL przejął stadninę
Takich rozbieżności między poprzednim i obecnym prezesem jest więcej. Choćby o stadninę koni w Walewicach. Rządzący nią obecnie działacz PSL Krzysztof Figat miał, zdaniem Fiałkowskiego, dopuszczać się różnych nieprawidłowości. O sytuacji w stadninie pisała zresztą już łódzka Gazeta Wyborcza w artykule „<Pan na Walewicach> śle konie po biskupa. Tu urodził się syn Napoleona, dziś rządzi PSL”. Prezes Sikorski ripostuje, że hodowla koni nastawiona na zachowanie puli genetycznej z zasady jest nierentowna, a nowe kierownictwo stadniny dopiero ożywia należący do stadniny zabytkowy zespół pałacowy, którego działalność była za poprzedniego zarządu bardzo ograniczona.
Fiałkowski zapowiada, że będzie bronił swojego dobrego imienia. – Nie zgadzam się z takim traktowaniem i podejmę każdą walkę, którą ktoś chciałby mi wytoczyć – deklaruje. Prokuratura jeszcze go nie przesłuchała.