Konin: Windsurferzy kończą sezon. Walczyli na mistrzostwach świata
Najważniejszym punktem tegorocznych startów były Mistrzostwa Świata Masters (40+), które odbyły się w czerwcu na Słowacji, na jeziorze Domaša.
– Zazwyczaj wybieramy jedne międzynarodowe regaty w sezonie. Tym razem postawiliśmy na zawody stosunkowo blisko Polski. Niestety początek sezonu, niestabilna forma, jak i błędne decyzje z doborem sprzętu sprawiły, że wróciliśmy lekko rozczarowani – ja zająłem 19. miejsce, a tata 36., czwarte w kategorii Super Legend (70+) – mówi Michał Pińkowski.
Grzegorz Pińkowski dodaje: – Chciałem powalczyć o podium w swojej kategorii, ale z perspektywy czasu wynik przyjmuję z pokorą i zadowoleniem. W moim wieku sam udział w tak prestiżowych regatach to powód do dumy. Dla Michała to z kolei dobra motywacja, by trenować jeszcze mocniej.
Tytuł mistrza świata Masters zdobył Maksymilian Wójcik z SKŻ Sopot, a piąte miejsce zajął Artur Manelski z DKŻ Dobrzyń.
Krajowe starty przyniosły sukcesy
Po powrocie na polskie akweny konińscy zawodnicy prezentowali już wysoką formę, zdobywając czołowe lokaty w najważniejszych krajowych imprezach. Trzeci triumf z rzędu, a czwarty w historii regat wywalczył Michał Pińkowski w Regatach o Szablę Ułańską w Osieku. Grzegorz Pińkowski był drugi.
Obaj zajęli również czołowe lokaty podczas mistrzostw Polski i Długodystansowych Mistrzostw Polski – odpowiednio drugie i czwarte miejsca. Grzegorz Pińkowski zwyciężył ponadto w Regatach Zakończenia Lata, a Michał Pińkowski – w Pucharze Prezydenta Grudziądza.
Sportowa nauka i wdzięczność
– Po nieudanym starcie w Mistrzostwach Świata trudno było znaleźć radość z pływania. Ale jak to w sporcie – porażki uczą najwięcej. Dzięki rozmowom z kolegami z czołówki, jak Maks czy Artur, raz jeszcze uświadomiłem sobie, nad czym muszę pracować. Czuję, że zdobyłem doświadczenie, które zaprocentuje w kolejnych sezonach – podsumowuje Michał Pińkowski.
Zawodnik nie zapomina też o podziękowaniach: – Dziękuję tacie, który zawsze dba o serwis sprzętu, a także dyrekcji MOSiR Konin i pracownikom Przystani Gosławice za wsparcie i współpracę. Bez nich rywalizacja na takim poziomie byłaby niemożliwa.