Koszalin: 142 interwencje straży miejskiej w sprawie porzuconych aut
Od początku tego roku koszalińska straż miejska zanotowała 142 interwencji, po których właściciele sami zabrali pojazdy, odholowała - 51. Komendant straży tłumaczy, że nie w każdym przypadku auto można odholować.
Przepisy są precyzyjne. Straż miejska może interweniować w sprawie porzuconych aut w kilku sytuacjach, na przykład, gdy pojazd stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa (np. ma wybite szyby, wycieki płynów) lub gdy jego stan wskazuje na długotrwałe nieużywanie (np. brak tablic, zniszczony stan, obecność roślinności wokół). Taka interwencja jest możliwa głównie na drogach publicznych lub w strefach ruchu, ale w wyjątkowych sytuacjach może nastąpić również na terenie prywatnym.
Tutaj nie docierają tłumy turystów. Jedno z najbardziej fotogenicznych miejsc Lizbony
- W tym roku takich sygnałów od mieszkańców mieliśmy koło 200 - mówi Piotr Simiński, komendant koszalińskiej straży miejskiej.
- Nie zawsze interwencja była możliwa. Czasem auto sprawia wrażenie porzuconego, ale gdy jest zamknięte, gdy ma powietrze w kołach to ogranicza to nasze możliwości interwencji.
Na co zwracają uwagę strażnicy? Stan techniczny, obecność tablic rejestracyjnych oraz inne oznaki, takie jak przebite opony czy roślinność rosnąca wokół pojazdu.
Jak wygląda procedura? Pierwszy krok to dotarcie do właściciela i żądanie usunięcia auta. Większość właścicieli zajmuje się samochodem w obawie o koszty. Jeśli tego nie zrobi straż ma prawo auto odholować na parking - koszt odholowania i przetrzymywania na parkingu ponosi właściciel samochodu. O jakich pieniądzach tu mówimy? - Samo holowanie to 270 złotych - mówi Piotr Simiński.
- Do tego doliczyć trzeba 12 złotych za każdy dzień przetrzymywania auta na parkingu.