Koszalin: Burdy, awantury i libacje na ławkach przy placu Jowisz
Do naszej redakcji zgłosiła się pani Jadwiga, która na co dzień mieszka przy placu Jowisz.
- Na placu Jowisz, gdzie nie ma niczego prócz apteki i kilku sklepów, postawione zostały plastikowe ławeczki. Czemu i komu one mają służyć? Siada na nich rozwrzeszczana młodzież i pijani menele z piwem z pobliskiej biedronki w ręku. Pytam więc kto to wymyślił i to między budynkami , gdzie mieszkają dziesiątki ludzi, seniorzy oraz dzieci? Zamiast raz a porządnie wyremontować nam drogę , to wydano pieniądze na tak utrudniające nasze życie ławki. Dostałam od samego prezydenta informacje , że ławki nic nie kosztowały , bo zostały wygrane w konkursie organizowanym przez InPost. Z kolei dowiedziałam się, że zostały one zabrane spod teatru i ustawione tu na Jowiszu, na naszą mieszkańców udrękę. Jestem ciężko chora i taki zgiełk oraz pijackie wrzaski nie służą ani mnie , ani mojej chorobie , ani innym moim sąsiadom - oburza się czytelniczka.
Do koszalińskiego ratusza dochodzą różne głosy od mieszkańców. Władze twierdzą, że lokatorzy są podzieleni.
- Choć intencje były dobre, reakcje mieszkańców, z którymi się spotykamy, są faktycznie podzielone. Z jednej strony pojawiły się skargi na osoby, które wieczorami przesiadują na ławkach, głośno się zachowują i spożywają alkohol. Z drugiej strony wielu mieszkańców wyraża zadowolenie z nowego zagospodarowania przestrzeni. Chwalą możliwość odpoczynku na świeżym powietrzu i pozytywne zmiany w estetyce placu - tłumaczy Anna Makarewicz, rzecznik prasowy koszalińskiego ratusza.
Miasto, aby zadowolić podzielonych domowników proponują rozwiązanie problemu.
- Rozumiejąc obawy dotyczące głośnych zachowań niektórych osób korzystających z ławek, w trosce o komfort mieszkańców Prezydent Tomasz Sobieraj zwrócił się do Komendanta Straży Miejskiej Piotra Simińskiego z prośbą o wzmożone patrole w tym rejonie, żeby zapobiegać niepożądanym sytuacjom i dyscyplinować osoby zakłócające spokój. Czas pokaże, czy dzięki zwiększonemu nadzorowi i odpowiedniemu korzystaniu z przestrzeni uda się pogodzić potrzeby wszystkich tak, żeby plac przy Jowiszu mógł służyć mieszkańcom zgodnie z jego przeznaczeniem. Zagospodarowanie tego placu miało być miłym prezentem, a nie źródłem dyskomfortu, dlatego będziemy oczywiście wsłuchiwać się w głos mieszkańców - kończy Makarewicz.