Koszalin: Dożynki 75 raz jeszcze. Wspomnień czar w Muzeum
Wspomnieniowy festyn odbył się na dziedzińcu Muzeum w Koszalinie i był imprezą towarzyszącą otwarciu wystawy, którą pracownicy koszalińskiej placówki przygotowywali od dłuższego czasu. Jej tytuł to "Wielkie przesilenie. Dożynki Centralne '75 w Koszalinie". Została zlokalizowana w dwóch salach wystawienniczych znajdujących się w głównym budynku i można ją ogladądać do 1 marca 2026 roku.
Warto tutaj zajrzeć, bo zgromadzony materiał - związany z jednym z najważniejszych wydarzeń w powojennej historii Koszalina - jest różnorodny i ciekawy. Jest bogaty zapis zdjęciowy oraz filmowy, duża liczba pamiątek związanych z dożynkami sprzed pół wieku, w tym dokładna kopia (1 do 1) dożynkowego wieńca, który 7 września 1975 roku, został wniesiony na stadion koszalińskiej Gwardii. Nie brakuje też licznych opisów, które przedstawiają przebieg dożynek i znaczenie jakie one miały dla rozwoju infrastruktury Koszalina i dla kształtowania koszalińskiej tożsamości.
Towarzyszący wystawie festyn obfitował w wiele atrakcji. Wokół placu ustawiono szereg stoisk nawiązujących do klimatu dożynek i klimatu sprzed 50 lat, nie zabrakło też występu Zespołu Tańca Ludowego Bałtyk, koncertu zespołu "Rzepczyno", występu Chóru Koszalin Canta, pokazu wykonania tradycyjnego wieńca dożynkowego. Nie mogło zabraknąć też uroczystego wjazdu Edwarda Gierka przekazania chleba przez starościnę (w rolę I sekretarza KC PZPR wcielił się Artur Czerwiński, aktor Bałtyckiego Teatru Dramatycznego w Koszalinie). Co ciekawe, bochen ten przygotowany został przez piekarnię Drzewiańska, czyli tą samą, która w 1975 roku przygotowała oryginalny, dożynkowy chleb.
Przypomnijmy: w peerelowskich realiach, ogólnopolskie dożynki to była jedna z kluczowych imprez dla komunistycznej propagandy. Zjeżdżały się na nie najważniejsze osoby w państwie, z Edwardem Gierkiem, pierwszym sekretarzem KC PZPR i premierem Piotrem Jaroszewiczem na czele. Miasto, które zostało wybrane na gospodarza, musiało zdobyć się na wielki wysiłek organizacyjny, ale też mogło liczyć na wyjątkowo szeroki strumień pieniędzy na ważne, miejskie inwestycje, które - tak jak w przypadku Koszalina - na zawsze zmieniały oblicze miasta. Centralne dożynki w Koszalinie kosztowały 400 mln złotych, była to jedna trzecia sumy rocznych nakładów inwestycyjnych miasta.