Kraków: Śmiertelne pobicie w centrum miasta. Jest akt oskarżenia
Krakowska prokuratura oskarżyła Łukasza N. i Artura K. o udział w bójce, której skutkiem była śmierć poszkodowanego, za co grozi im maksymalnie 15 lat więzienia. Marcin P. został brutalnie pobity w samym centrum Krakowa w windzie prowadzącej na parking podziemny na placu Na Groblach. Mężczyzna zmarł sześć dni później w szpitalu.
Kopali po całym ciele
Wedługh ustaleń prokuratury mężczyźni mieli pić z poszkodowanym alkohol, a później doszło między nimi do sprzeczki.
- Oskarżeni pobili poprzez uderzanie pięściami łokciem po twarzy oraz kopanie po całym ciele i twarzy Marcina P. Pokrzywdzony odnaleziony został przez przypadkową osobę w rejonie windy znajdującej się przy Bulwarach Wiślanych - mówi rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie Oliwia Bożek Michalec.
W wyniku odniesionych obrażeń pokrzywdzony zmarł w dniu 8 czerwca 2025 roku w Szpitalu Wojskowym w Krakowie. Oskarżeni nadal przebywają w areszcie.
Sprawcom grozi kara do 15 lat pozbawienia wolności.
Zbrodnia na Placu na Groblach. Mężczyzna pobity w wejściu do windy
2 czerwca (poniedziałek) późnym wieczorem mężczyzna spacerujący z psem zauważył na placu Na Groblach ranną osobę, która leżała w wejściu do windy do podziemnego parkingu. Po wezwaniu na miejsce karetki i policji okazało się, że mężczyzna został ciężko pobity.
- 34-latek trafił do szpitala, ale po kilka dniach walki o życie zmarł 8 czerwca. Obrażenia, których doznała ofiara świadczyły o tym, że został pobity - mówił w czerwcu Piotr Szpiech, rzecznik krakowskiej policji.
Rzecznik dodał, że policja, mimo braku zapisu z jednej z kamer, zabezpieczyła materiał dowodowy w tej sprawie.
Dziewczyna i siostra ofiary pobicia twierdzą, że z 34-letnim Marcinem od dwóch dni nie było kontaktu.
- Na co dzień co chwilę się ze mną kontaktował telefonicznie. Od dwóch dni nie mogłam się jednak do niego dodzwonić. Marcin pracował niedaleko miejsca pobicia w sklepie. Ale tego dnia miał wolne. Z tego co wiem, jeden z zatrzymanych często kupował w sklepie, gdzie pracował Marcin. Nie wiem jednak, jaki był powód napaści - mówiła Renata kilka dni po śmierci jej partnera.
"Marcin za kilka miesięcy miał zostać tatą"
- Marcin za kilka miesięcy miał zostać tatą. Mieliśmy wziąć ślub i razem iść przez życie. Teraz zostałam sama - mówiła dziewczyna 34-letniej ofiary pobicia.
Policja początkowo nie zidentyfikowała danych ofiary napadu. Dopiero po przeszukaniu okolicy okazało się, że portfel Marcina znaleziono w doniczce przy pobliskiej restauracji.
- Pieniędzy w środku nie było, ale dokumenty pozostawiono w środku - mówi Renata, która następnego dnia przyszła na miejsce zdarzenia. Kobieta mówi o śladach krwi, które były widoczne na kostce i elementach wiaty.