Kramsk. Trzy pasieki straciły połowę pszczół. Czy to przez opryski przy torach?
W każdej z trzech pasiek, położonych w pobliżu nasypu kolejowego, padła połowa pszczół. Jednym z poszkodowanych jest prezes koła pszczelarskiego w Kramsku, Władysław Lewandowski. W rozmowie z portalem LM.pl podkreślił, że nigdy wcześniej nie spotkała go tak duża strata, mimo że pszczelarstwem zajmuje się od kilkudziesięciu lat. Jego zdaniem przyczyną mogą być chemiczne opryski, choć nie podejrzewa rolników – na ich polach obecnie nic nie kwitnie. Kwitną natomiast dzikie jeżyny i inne rośliny rosnące na nasypach kolejowych. – Być może to PKP wykonało opryski, żeby pozbyć się chwastów – zastanawia się pan Władysław. Przypomina też, że w czasie kwitnienia roślin nie wolno wykonywać oprysków. Zwróciliśmy się już do spółki z pytaniami w tej sprawie i czekamy na odpowiedź.
Prezes kramskiego koła szacuje straty na około 10 tys. zł, choć mogą się one okazać znacznie wyższe. Wszystko wyjaśni się w najbliższych tygodniach. Wiadomo już, że z trzech pasiek w gminie Kramsk miodu w tym roku nie będzie. Pszczelarze zawiadomili policję. Funkcjonariusze pojawili się na miejscu, wykonali dokumentację fotograficzną i pobrali próbki do badań. Za stosowanie chemicznych oprysków w niedozwolony sposób grozi od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.