Król bez korony. Sekretne życie Yula Brynnera

Yul Brynner zapisał się w historii kina i teatru jako jeden z najbardziej charakterystycznych aktorów XX wieku. Jego niezwykła charyzma, ogolona głowa i oryginalny styl sprawiły, że stał się ikoną nie tylko dzięki roli króla Mongkuta w słynnym musicalu "Król i ja".

Yul Brynner Yul Brynner
Źródło zdjęć: © internet
Przez Wieki
SKOMENTUJ

Z Rosji do Chin

Yul Brynner, naprawdę Yuliy Borisovich Briner, przyszedł na świat w 1920 roku we Władywostoku. Jego ojciec, Boris Briner, był inżynierem o szwajcarsko-rosyjskim pochodzeniu, matka, Marousia Dimitrievna, wywodziła się z rosyjskiej inteligencji i miała artystyczne ambicje.

Wczesne dzieciństwo Brynnera przypadło na okres burzliwych przemian politycznych w Rosji. Po rozpadzie rodziny, gdy ojciec opuścił dom, matka zabrała dzieci do Harbinu w Chinach, gdzie mieszkała liczna społeczność rosyjska.

Harbin stał się dla młodego Yula miejscem pierwszych kontaktów ze sztuką – podziwiał występy chińskich artystów operowych i uczył się od ojczyma podstaw aktorstwa. W połowie lat 30. rodzina przeniosła się do Paryża, gdzie Brynner dorastał w wielokulturowym środowisku, ucząc się biegle francuskiego, rosyjskiego i chińskiego. W Paryżu zadebiutował jako gitarzysta w rosyjskim zespole cygańskim, a także rozpoczął pracę jako spiker radiowy, co pozwoliło mu zdobyć pierwsze doświadczenie sceniczne.

Cyrk, akrobacje i droga do aktorstwa

Zanim Brynner trafił na scenę, próbował swoich sił jako akrobata cyrkowy. Niestety, poważna kontuzja kręgosłupa zakończyła ten etap jego życia.

Przełomem okazało się spotkanie z Michałem Czechowem, uczniem Stanisławskiego, który wprowadził młodego Brynnera w świat nowoczesnego aktorstwa. Dzięki wsparciu rodziny i rekomendacji aktorki Kateriny Kornakowej, Brynner podjął naukę pod okiem Czechowa, a następnie wyjechał do Stanów Zjednoczonych, by rozwijać karierę aktorską.

W czasie II wojny światowej Brynner pracował dla Voice of America, prowadząc audycje radiowe po rosyjsku, skierowane do terenów okupowanych przez nazistów.

Równolegle rozwijał karierę teatralną – debiutował na Broadwayu w "Twelfth Night", a w 1949 roku wystąpił w "Lute Song" u boku Mary Martin. Te doświadczenia ugruntowały jego pozycję w świecie amerykańskiego teatru.

Broadwayowski przełom

Prawdziwą sławę przyniosła mu rola króla Mongkuta w musicalu "The King and I" Rodgersa i Hammersteina, którego premiera na Broadwayu odbyła się w 1951 roku. Brynner, pojawiając się na scenie boso i z ogoloną głową, natychmiast przykuł uwagę publiczności. Jego interpretacja postaci była pełna charyzmy, siły i subtelnego humoru.

W 1956 roku Brynner zagrał w filmowej adaptacji "The King and I", zdobywając Oscara za najlepszą rolę męską. Jego sukces był wyjątkowy – niewielu aktorów Broadwayu osiągnęło podobny status w Hollywood.

W kolejnych latach Brynner wystąpił w takich filmach jak "Dziesięcioro przykazań" (jako Ramzes II), "Anastazja", "Siedmiu wspaniałych" (Chris Adams) czy "Westworld", gdzie stworzył pierwszą w historii kina postać zabójczego robota.

Życie prywatne, pasje i walka z nałogiem

Poza sceną Brynner prowadził bogate życie prywatne – był fotografem, autorem książek i zapalonym podróżnikiem. Jego biografia pełna jest niejasności i legend, które sam chętnie podsycał, opowiadając o mongolskich korzeniach czy dzieciństwie na wyspie Sachalin.

W rzeczywistości był człowiekiem wielu talentów, ale też słabości. Już jako nastolatek zmagał się z uzależnieniem od narkotyków, z którego udało mu się wyjść dzięki leczeniu w Szwajcarii. Niestety, przez całe dorosłe życie był nałogowym palaczem, co ostatecznie doprowadziło do rozwoju raka płuc.

W 1983 roku u Brynnera zdiagnozowano nowotwór. Mimo choroby, aktor do końca występował na scenie, a jego ostatnie przedstawienie odbyło się zaledwie kilka miesięcy przed śmiercią. Świadomy wpływu, jaki może mieć na innych, nagrał przed śmiercią przejmujący apel: "Teraz, kiedy mnie nie ma, mówię ci: nie pal. Cokolwiek robisz, po prostu nie pal".

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Jedyny taki taras na Śląsku. Ponad 120 metrów nad ziemią z widokiem na Beskidy, a może i Tatry
Jedyny taki taras na Śląsku. Ponad 120 metrów nad ziemią z widokiem na Beskidy, a może i Tatry
Spodek zabytkiem – władze Katowic przyjmują to do wiadomości. Odwołania nie będzie. Co z wyburzeniem schodów i tarasów?
Spodek zabytkiem – władze Katowic przyjmują to do wiadomości. Odwołania nie będzie. Co z wyburzeniem schodów i tarasów?
Polskie premiery operowe. "Halka" na jubileusz 80-lecia Opery Śląskiej
Polskie premiery operowe. "Halka" na jubileusz 80-lecia Opery Śląskiej
Rzeki rtęci i mechaniczne pułapki? Do tego grobowca nikt nie zajrzał od 2200 lat
Rzeki rtęci i mechaniczne pułapki? Do tego grobowca nikt nie zajrzał od 2200 lat
Łęczycki Uniwersytet Trzeciego Wieku zakończył rok akademicki 2024/2025
Łęczycki Uniwersytet Trzeciego Wieku zakończył rok akademicki 2024/2025
Warszawa. Porsche czołowo uderzyło w autobus miejski. Dwie osoby poszkodowane
Warszawa. Porsche czołowo uderzyło w autobus miejski. Dwie osoby poszkodowane
Kard. Nycz na stulecie Archidiecezji Katowickiej: Śląsk dał Polsce świadectwo wiary i społecznego zaangażowania
Kard. Nycz na stulecie Archidiecezji Katowickiej: Śląsk dał Polsce świadectwo wiary i społecznego zaangażowania
Święto Miasta Kalisza. Jazz na rynku i stypendia kulturalne
Święto Miasta Kalisza. Jazz na rynku i stypendia kulturalne
Już wkrótce magiczna Noc Świętojańska na plaży w Karpicku
Już wkrótce magiczna Noc Świętojańska na plaży w Karpicku
Pomnik Paderewskiego w Malborku. W czwartek odsłonięcie obelisku i koncert w szkole muzycznej
Pomnik Paderewskiego w Malborku. W czwartek odsłonięcie obelisku i koncert w szkole muzycznej
Śląskie. Lekarze wezwali policję do 26-latka. Od kilku dni zażywał amfetaminę i sam zgłosił się do szpitala
Śląskie. Lekarze wezwali policję do 26-latka. Od kilku dni zażywał amfetaminę i sam zgłosił się do szpitala
Kolizja w Bielanach. Pijany kierowca BMW rozbił się w rowie, wyszedł z auta i twierdził, że to nie on
Kolizja w Bielanach. Pijany kierowca BMW rozbił się w rowie, wyszedł z auta i twierdził, że to nie on