Krystyna Chojnowska-Liskiewicz – pierwsza kobieta, która samotnie opłynęła kulę ziemską
Od Jeziora Drwęckiego do Pacyfiku
Urodziła się w Warszawie, ale prawdziwą miłość do wody odkryła w Ostródzie, żeglując po jeziorze Drwęckim. To tam jako nastolatka po raz pierwszy chwyciła za ster i odkryła, że żeglowanie to coś więcej niż hobby. Siedzenie na pokładzie jako pasażerka szybko okazało się niewystarczające. Krystyna chciała budować statki i nimi dowodzić. Dlatego, ku zaskoczeniu rodziny, zdecydowała się na studia na Wydziale Budowy Okrętów Politechniki Gdańskiej. Nikt nie traktował jej poważnie, ale Krystyna była uparta. Skończyła studia, zaczęła pracę w Stoczni Gdańskiej, równolegle awansując w żeglarskiej hierarchii – aż do tytułu kapitana jachtowego.
Mazurek i wielka wyprawa
Rok 1975 został ogłoszony przez UNESCO Rokiem Kobiet. Pojawił się wtedy pomysł, by Krystyna zrobiła coś, czego wcześniej nie dokonała żadna kobieta: samotnie opłynęła świat. Specjalnie na tę okazję powstał jacht. Zaprojektował inżynier, żeglarz Wacław Liskiewicz, prywatnie mąż Krystyny. „Mazurek” miał 9,5 metra długości i został stworzony z myślą o tej jednej, wyjątkowej wyprawie. 28 marca 1976 roku Krystyna wypłynęła z Las Palmas na Wyspach Kanaryjskich. Przez dwa lata samotnie przemierzała oceany: Atlantycki, Spokojny i Indyjski. Przepłynęła Kanał Panamski, dotarła na Polinezję, do Australii, a potem opłynęła Afrykę i znów wróciła na Atlantyk.
W dwa lata dookoła świata
Wyprawa była ogromnym wyzwaniem zarówno fizycznym, jak i psychicznym. Przez ponad 400 dni Krystyna była zdana tylko na siebie. Sama naprawiała usterki, walczyła ze zmęczeniem i samotnością. Jak wspominała po latach – najtrudniejsze nie były sztormy, ale… zepsuty zawór w toalecie. A mimo to nigdy się nie poddała.
Po dwóch latach, 20 marca 1978 zamknęła pętlę rejsu dookoła świata w pobliżu wysp Zielonego Przylądka, przepływając samotnie prawie 29 tysięcy mil morskich. Do Las Palmas dopłynęła w kwietniu i jako pierwsza kobieta w historii samotnie opłynęła kulę ziemską. Zrobiła to kilka tygodni przed swoją nowozelandzką rywalką, Naomi James.
Ciekawostka na koniec
W czasie rejsu Krystyna miała kontakt ze światem jedynie przez radiotelefon. Najbardziej czekała na głosy… polskich marynarzy. Przekazywali jej wieści z kraju, czytali gazetkę „Głos Marynarza”, ostrzegali przed sztormami. Dzięki nim czuła się mniej samotna.
Krystyna Chojnowska-Liskiewicz zmarła w wieku 84 lat, 12 czerwca 2021 roku w Gdańsku.