Krzyki, nerwy i płacz. Tak uczestnicy opisują ewakuację Lednicy. Organizatorzy: "Przebiegła zgodnie z procedurami"
Ewakuacja spotkania w Lednicy
Po raz pierwszy w niemal 30-letniej historii Spotkań Młodych Lednica2000 nad Jeziorem Lednickim organizatorzy zdecydowali się na ewakuację uczestników w związku z sytuacją pogodową. W sobotę po południu nad Wielkopolską przechodził front burzowy, który pokrzyżował plany organizatorów wielu imprez plenerowych, m.in. festiwalu Zorza Dawida Podsiadły, Pikniku na Fest na Cytadeli i wielu innych.
Tylko organizatorzy spotkania na Lednicy zdecydowali się przerwać trwające spotkanie.
– Kochani! Mając na uwadze przede wszystkim Wasze bezpieczeństwo i zdrowie, byliśmy zobowiązani podjąć najtrudniejszą decyzję o przerwaniu XXIX Spotkania Młodych Lednica2000. Ewakuacja była spowodowana trudnymi warunkami pogodowymi, oraz jeszcze gorszymi prognozami – napisali organizatorzy na gorąco po ewakuacji.
Niemal 24 godziny później dodali:
– Po konsultacjach z przedstawicielami różnych służb, pragniemy poinformować, że wczorajsza ewakuacja uczestników XXIX Ogólnopolskiego Spotkania Młodych Lednica2000 przebiegła zgodnie z procedurami. Uczestnicy spokojnie i sprawnie opuścili sektory oraz teren Pól Lednickich stosując się do podawanych komunikatów oraz wskazówek służb porządkowych.
Uczestnicy nie pozostawiają suchej nitki
– "Widzieliśmy, że tak samo jak służby zaopiekowały się nami tak i Wy sami troszczyliście się o siebie nawzajem". Największe zdanie wstydu – wami się zaopiekowali – a co z pielgrzymami? Porozwalane grupy szukające siebie, krzyki, nerwy i płacz. Ludzie nie wiedzą co z sobą zrobić, totalna dezinformacja. Autokary zakopane, ludzie z komunikacji publicznej - pozostawieni na pastwę losu, harcerze biegający, i nie wiedzący co się dzieje... Szczególnie, że przypuszczaliśmy wystąpienie takiej pogody – a przygotowania na to – BRAK! – napisał Dominik.
– Sprawnie? Ludzie nie potrafili zrobić przejazdu dla karetki, każdy latał jak opętany (szczególnie księża którzy byli już na drodze do ryby przed Mszą) z wielkim bólem serca stwierdzam wraz z osobami którymi byłem w tym roku że ewidentny brak wyjść ewakuacyjnych. Jest trochę do poprawy na następne spotkanie – dodaje Łukasz (pisownia oryginalna).
– Niestety ale sprawna ewakuacja to to nie była…. wszyscy rzucali się do wyjścia, opiekunowie pozostawali swoich małoletnich podopiecznych:( o sytuacji było wiadomo wcześniej widząc alerty które przychodziły... przy takim chaosie niemożliwe było wykonanie poprawnego korytarza życia, nie wspominając już o kilkunastu autach prywatnych które akurat w tym czasie musiały odjechać wyzywając przy tym grupowiczów:( ludzie się gubili co chwila a wolontariusze nie wiedzieli co robić… można by nawet ewakuować po kolei sektory a nie całe 20 tysięcy na raz – pisze Janek (pisownia oryginalna).
Bardzo wiele emocji wzbudzało oczekiwanie na wyjazd autokarów po ewakuacji. Problematyczny okazał się wyjazd ciężkich autobusów z nasiąkniętego wodą, nie utwardzone gruntu.
– Zostaliśmy pozostawieni sami sobie – bez informacji, bez wsparcia, bez jakiejkolwiek organizacji. Autokary zakopały się w błocie, a pomoc nie nadeszła. Musieliśmy na własną rękę szukać rozwiązań, żeby wydostać się z tej sytuacji. Organizatorzy w tym czasie przebywali w budynkach, całkowicie oderwani od tego, co działo się na miejscu – brak kontaktu z uczestnikami, brak koordynacji, brak reakcji – pisze Ada.
– Autokary ugrzęzły w błocie...Żadnej koordynacji ze strony organizatorów, kierowcy orientowali się między sobą w tym jak wygląda sytuacja.. autokary z młodzieżą czekały po 3-5 godzin na wyjazd, finalnie pomógł pan rolnik odpłatnie, który wyciągał nas traktorem...a organizatorzy po północy kiedy wyjeżdżaliśmy po 4 godzinnym oczekiwaniu byli zdziwieni, że jeszcze jakieś autokary tam stoją i nie mogą wyjechać – dodaje Aleksandra (pisownia oryginalna).
Część Internautów zwraca jednak uwagę, że autobusy mogły czekać na wyjazd nie ze względu na problemy z wyjazdem z błota, a ze względu na regulacje czasu pracy kierowcy. Sprawdziliśmy – dzienna przerwa kierowcy autokaru w pracy powinna wynosić 11 godzin, a prawo pozwala ją skrócić do 9 godzin w określonych okolicznościach.
Profesjonaliści: cześć winy ponoszą uczestnicy
Oprócz głosów wsparcia i podziękowań za organizację spotkań nad Jeziorem Legnickim pojawiły się też głosy wsparcia ze strony profesjonalistów.
– Jako medyk, który na wczorajszej Lednicy pełnił wolontariat, chciałbym powiedzieć, że całkowicie rozumiem decyzję organizatorów. Sam nie miałem takiego oglądu sytuacji co oni, lecz nawet ze swojej perspektywy muszę przyznać, że decyzja została podjęta w odpowiednim czasie, a cała ewakuacja przebiegła sprawie. Również nasza, wewnętrzna komunikacja między służbami została rozplanowana na tyle dobrze, że w sytuacji kryzysowej każdy wiedział co robić – napisał Michał.
I zwrócił uwagę, że cześć problemów podczas ewakuacji to zasługa uczestników.
– Niestety zdarzały się przypadki osób, które nie stosowały się do poleceń organizatorów, lecz po interwencjach ludzi ze służb wszystko wracało na prawidłowe tory, za co myślę, należą się wielkie brawa dla samych wolontariuszy, którzy wiedzieli co i kiedy robić, by nikt nie ucierpiał. Niestety czasami trudne sytuacje wymagają trudnych decyzji – napisał Michał.
Na to zwraca też uwagę strażak z zabezpieczenia Lednicy, Dawid.
– Aby taki mały komunikat od nas strażaków dla opiekunów grup młodzieży niepełnoletnich nie zostawiamy osób nieletnich samych bez opieki na polach podczas ewakuacji . Moja ekipa miała wczoraj taką sytuację że dwie dziewczyny były w toalecie przed ewakuacja a jak wróciły była już ogłoszona ewakuacja i ich grupy już nie było zawsze przed odejściem proszę o upewnienie się że macie wszystkie osoby . Albo wejście sobie zasadę z naszej służby dwóch wchodzi dwóch wychodzi takie hasło powinno was nauczyć że nie zostawia się osób nieletnich na pastwę losu.
Organizatorzy: ewakuacja przebiegła zgodnie z procedurami
Pełen komunikat organizatorów po ewakuacji spotkania na Lednicy przeczytasz tu: