Ktoś nocą w Kielcach ukradł samochód z dzieckiem w środku. Napastnika szuka policja
Niepokojąca historia rozegrała się w sobotnią noc w Kielcach. Agresywny półnagi mężczyzna miał "porwać" samochód i odjechać. W aucie było dziecko. Porzucone auto znaleziono niebawem, dziewczynce nic się nie stało. Trwa poszukiwanie agresora.
Ta bulwersująca historia swój początek miała w sobotę około godziny 23 na kieleckim osiedlu Czarnów. Tam busem podjechał kielczanin zajmujący się obsługą miejskich hulajnóg. Mężczyzna zatrzymał samochód, by do środka zapakować jednoślady. Wtedy miał do niego podejść nieznany mu agresywny mężczyzna.
Agresor, łysy, dobrze zbudowany człowiek, nie miał koszulki, ubrany był tylko w białe spodenki. Miał zażądać od mężczyzny podwózki albo wezwania taksówki. Tamten odmówił. Napastnik miał uderzyć kierowcę, a potem – jak wynika ze wstępnych ustaleń śledczych – wskoczył do jego busa i odjechał w kierunku zalewu. Co gorsza, w samochodzie była 13-letnia dziewczynka, córka kierowcy.
O wszystkim natychmiast zawiadomiono policję. Porzuconego busa z 13-latką niedługo potem znaleziono w rejonie ulicy Sobola w Kielcach – być może napastnik zorientował się, że nie jest w samochodzie sam, dlatego zostawił auto. Dziewczynce nic się nie stało, agresor nie zrobił jej żadnej krzywdy, nie zaczepiał jej, nie próbował zrobić nic złego.
- Pracujemy nad sprawą, ustalamy, kim był człowiek, który odjechał samochodem – wyjaśnia aspirant Tomasz Klimczewski z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach.
To pierwszy tego rodzaju przypadek w Świętokrzyskiem. Jakie intencje miał napastnik, czy chodziło mu rzeczywiście tylko o podwózkę i dlatego zabrał samochód, w którym znajdowały się kluczyki, to policjanci ustalają.