Łączy pasję do sztuki, modę oraz rękodzieło. Tworzy niesamowite kreacje dla lalek. Każda wygląda, jakby właśnie zeszła z modowego wybiegu

Ponad dwie setki lalek popularnej firmy, a każda ubrana inaczej. Nie, jak z pudełka producenta, ale niepowtarzalnie, wyjątkowo, oryginalnie, bo spod igły Sylwii Macior, bieczanki, która całkiem niedawno wróciła do dziecięcych korzeni i stała się kreatorką mody. Każdemu, kto powie, że to projekty „tylko” dla lalek, warto odpowiedzieć krótko: spróbuj uszyć suknię wieczorową z trzydziestu centymetrów kwadratowych materiału tak, by widoczna była każda pliska, marszczenie i jeszcze znalazło się miejsce na zamek.
Łączy pasję do sztuki, modę oraz rękodzieło. Tworzy niesamowite kreacje dla lalek. Każda wygląda, jakby właśnie zeszła z modowego wybieguSylwia Macior, biecka kreatorka krawiectwa artystycznego projektuje odzież dla lalek. Ma ich już ponad dwieście sztuk, każda ubrana inaczej
Źródło zdjęć: © Polska Press Grupa | Halina Gajda
Halina Gajda

Kreacje, które tworzy pani Sylwia, są jak z najlepszych modowych żurnali. Z doskonale dobranych materiałów, uszyte z największą precyzją. Każdy płaszczyk ma podszewkę, każda sportowa kurtka zamek i ściągacze na rękawach, a wieczorowa kiecka jest idealnie dopasowana do figury lalki.

- To wszystko zaczęło się od babci – mówi pani Sylwia.

Babcia z nożyczkami i dziadek z kowadłem

I przywołuje opowieść o tym, jak to kiedyś tam, w przeszłości asystowała seniorce, gdy ta robiła wykroje sukienek, żakietów, spódnic i kostiumów, bo była zawodową krawcową. Na równi z babcią mała Sylwia kochała dziadka, ale ten spędzał większość czasu w kuźni – wszak był kowalem – i łapał się za głowę, gdy kilkulatka ze wszystkich sił starał się go wesprzeć w ciężkiej pracy. Słyszała więc co raz niby karcące, ale pełne troski słowa: dziecko, tu jest niebezpiecznie! Mała Sylwia wzdychała więc głęboko i wracała do babci z wielkimi nożyczkami i długim metrem w ręku.

- Jeszcze wtedy nie było to nic poważnego, ale jakieś ziarenko już zostało zasiane – przyznaje. - Bo takim szyciem prawie na poważnie, to zajęłam się, gdy na urodziły się moje siostry. O ile ja byłam jeszcze z pokolenia, które nie znało słynnych lalek, to one już tak – dodaje.

Sylwia była nastolatką, więc nie w głowie jej była zazdrość o zabawki z przeszłości. Większą frajdę sprawiało jej, gdy widziała uśmiech zachwytu na buziach młodszych sióstr. No i ten błysk zadowolenia, gdy przychodziły do nich koleżanki i zachwycały się tymi wszystkimi kieckami dla lalek.

- A moja najmłodsza siostra, pękała z dumy i pieczołowicie składała uszyte przeze mnie ubranka w równiutką kostkę – wspomina. - A po każdej zabawie sprawdzała, czy na pewno wszystko jest na swoim miejscu – dodaje.

Dama na Bieckich Dróżkach - wystawa lalek i fotografii w modowej odsłonie czynna będzie do 20 czerwca. Zapraszamy do Biblioteki w Bieczu, ul. Rynek 20

Pandemiczny powrót do korzeni

Co było później? Później przyszła proza życia. Codzienność łamana na dorosłość. Szkoła średnia, praca, życie osobiste, mniejsze i większe troski i takie same radości. Aż w końcu pandemia.

- Córka miała dziesięć lat i jej też świat stanął na głowie – opowiada. - Wyciągnęła z jakichś domowych zakamarków dwie stare lalki, niby że do zabawy. Ja zaś przypomniałam sobie o ubrankach. I zaczęłam szyć. Jedną, drugą, kolejną sukienkę, kostium, żakiet. Córce lalki szybko się znudziły, ale mnie szycie zostało – śmieje się.

Ponieważ kreacja wymaga modelek, kolekcja lalek zaczęła się rozrastać. A Sylwia zaczęła mieć coraz większe i bardziej sprecyzowane wymagania. Już nie wystarczało jej, że lalka jest firmowa. Musiała mieć też nienaganne włosy, najchętniej dredy i być… ruchoma.

- Tak, tak! Są modele, którym zginają się ręce i nogi. I wtedy można je ułożyć tak, by jak najlepiej zaprezentować kreację – mówi.

Domowa rewolucja

Jak to w starym porzekadle – im głębiej w las, tym więcej drzew. Pasja bieczanki zaczęła zataczać coraz szersze kręgi – coraz więcej i częściej myszkowała po internecie w poszukiwaniu podobnych grup, nawiązywała coraz więcej kontaktów, była w nich też coraz śmielsza. Bliscy patrzyli na Sylwię z lekkim uśmiechem. Dopingowali, motywowali, ale w końcu doszło do tego, że lalki stały wszędzie od półek w sypialni po kuchnię włącznie. I wtedy rodzina powiedziała: basta, trzeba znaleźć miejsce na to całe szaleństwo. Wspólnie wymyślili, co, jak i gdzie zrobić, by wygospodarować jej miejsce, gdzie mogłaby do woli wycinać, fastrygować, szyć, a czasem też pruć i nie przejmować się, że zaraz ktoś usiądzie i okaże się, że jest cały obrany w nitki i kłaczki.

- Mam swój pokoik-dziuplę. Tylko ja się w nim mieszczę i to pod warunkiem, że przejdę wężykiem – dowcipkuje.


W swoich pracach nie unika tematów trudnych – przez lata znane lalki były synonimem idealnego piękna, ale świat niestety taki nie jest. Producent też wziął to pod uwagę i na rynku zaczęły się pojawiać lalki z protezami, na wózkach, a nawet nawiązujące do chorób onkologicznych.

- Takie też mam w swojej kolekcji, a stroje dla nich szyłam z dużo większą uwagą – mówi poważnie.

Rekonesans po materiały z drugiej ręki

Twórcza dziupla jest dowodem, że metraż nie ma znaczenia. Ważne jest to, co ma się w głowie – własna kreatywność, dokładność, chęć do wysiłku.

- Materiałów szukam w ciucholandach – przyznaje. - Wchodzę i jeśli mi się coś spodoba, to na pierwszy rzut oka wiem, co z tego będzie można uszyć. Tak było między innymi z zasłoną kupioną z drugiej ręki, a która miała trafić na okno w pokoju córki. Trzeba ją było skrócić, a że miała piękny miodowy kolor, to w głowie błysła mi myśl, że uszyję suknię dla lalki, która miała być św. Jadwigą – wspomina.

Jak pomyślała, tak zrobiła i teraz biecka patronka, obok kata i biskupa Kromera znalazła swoje miejsce na wystawie. Bo trzeba wiedzieć, że wszystkie prace pani Sylwii można oglądać na wystawie w bieckiej bibliotece.

Wybrane dla Ciebie

120 lat krakowskiego uzdrowiska. Antoni Mateczny na leczniczą wodę trafił przypadkiem
120 lat krakowskiego uzdrowiska. Antoni Mateczny na leczniczą wodę trafił przypadkiem
Kraków w 2024 roku odwiedziło prawie 15 mln turystów. Ile miliardów u nas wydali?
Kraków w 2024 roku odwiedziło prawie 15 mln turystów. Ile miliardów u nas wydali?
Co robić w Krakowie w weekend? Targi Unikatów, piknik rowerowy i inne
Co robić w Krakowie w weekend? Targi Unikatów, piknik rowerowy i inne
Wizerunek podejrzanego. Poznajesz go? Powiadom policję
Wizerunek podejrzanego. Poznajesz go? Powiadom policję
Zamieszczał ogłoszenia o sprzedaży narkotyków w Internecie
Zamieszczał ogłoszenia o sprzedaży narkotyków w Internecie
Zakład Karny nr 1 we Wrocławiu od środka. Tak żyją osadzeni
Zakład Karny nr 1 we Wrocławiu od środka. Tak żyją osadzeni
Chińskie towary zaleją Polskę. Eksperci ostrzegają przed cenowym tsunami
Chińskie towary zaleją Polskę. Eksperci ostrzegają przed cenowym tsunami
39. Dni Sztuki Współczesnej w Warszawie. Co jeszcze w programie?
39. Dni Sztuki Współczesnej w Warszawie. Co jeszcze w programie?
Kraków. Wielkie wyburzanie biurowców. Powstanie tu hotel
Kraków. Wielkie wyburzanie biurowców. Powstanie tu hotel
Wyjątkowy performance na rzeszowskich ulicach
Wyjątkowy performance na rzeszowskich ulicach
Noc Otwartych Sądów. Tam zwykle wstęp mają tylko nieliczni
Noc Otwartych Sądów. Tam zwykle wstęp mają tylko nieliczni
Weekend we Wrocławiu. Jarmark świętojański i targi roślin
Weekend we Wrocławiu. Jarmark świętojański i targi roślin