Lębork. Trwa przebudowa budynku po PKO Rozpisują kolejny przetarg
Wydano kilkanaście milionów złotych, a wciąż nie widać końca przebudowy budynku, który Lębork kupił od PKO BP w 2018 roku z intencją adaptacji na "Bank Kultury" czyli nowoczesną siedzibę Miejskiej Biblioteki Publicznej. To już blisko roczne opóźnienie, bo pierwotnie zakładano ukończenie pierwszego etapu do lipca 2024 roku. Kiedy te plany pokrzyżowała śmierć wykonawcy, magistrat próbował wyłonić inną firmę i ukończyć prace do czerwca b.r. Jednak i te terminy okazały się nierealne.
-Po zejściu firmy z budowy z powodu śmierci właściciela, podjęliśmy próby kontynuacji budowy przez spadkobierców i podwykonawców. Do podpisania umowy ostatecznie nie doszło - informuje Jarosław Litwin, burmistrz Lęborka.- W kolejnych miesiącach przeprowadzona została inwentaryzacja wykonanych robót w celu opracowania specyfikacji na przetarg i dokończenia budowy. W ostatnim przetargu zgłosiła się tylko jedna firma oferując kwotę 6 mln 765 tys. zł co znacznie przekroczyło nasz budżet.
Na drugi kluczowy etap inwestycji Lębork ma podpisaną umowę na dotacje w wysokości 3,6 mln zł, ale na dokończenie czekają jeszcze prace w ramach I etapu.
-Aktualnie analizujemy dokumentacje projektową i przygotowujemy się do rozpisania kolejnego przetargu - wyjaśnia Jarosław Litwin.- Liczymy, że stanie do niego więcej oferentów co pozwoli uzyskać atrakcyjniejszą cenowo ofertę.
W drugim etapie prace budowlane mają przenieść się na II piętro, gdzie zostaną wykonane roboty izolacyjne, posadzki, roboty tynkowe, malarskie a także nowa stolarka i elektryka, w tym montaż osprzętu instalacyjnego, opraw oświetleniowych oraz instalacji oświetlenia awaryjnego i ewakuacyjnego. Roboty z branży sanitarnej, przyłącza wodno-kanalizacyjne i centralnego ogrzewania. Zaplanowano także wykonanie zielonego dachu, instalację paneli fotowoltaicznych o mocy 46,41 kW wraz z magazynem energii a także ogrodu deszczowego. W projekcie jest także zakup wyposażenia biblioteki, poszerzenie oferty kulturalno-edukacyjnej, podnoszenie kompetencji pracowników biblioteki nadzór inwestorski oraz promocja projektu. Cała inwestycja miałaby zostać ukończona do 2027 roku.
Zakup budynku po PKO: "zbyt wiele tam improwizacji"
Wygląda jednak na to, że inwestycja staje się studnia bez dna, czy raczej- biorąc pod uwagę, że budynek był bankiem- skarbonką bez dna. W 2016 roku burmistrz Witold Namyślak przedstawił radnym pomysł zakupu budynku od PKO BP. Rada miejska sięna to zgodziła, jednak pieniędzy na to w miejskiej kasie nie było, dlatego miasto w 2018 roku wyemitowało obligacje komunalne i kupiło obiekt za 3 mln 85 tys. zł.
-Sprzedaż nieruchomości położonej przy Al. Wolności 73 w Lęborku odbyła się zgodnie z wewnętrznymi przepisami obowiązującymi w PKO Banku Polskim i poprzedziły ją przetargi -informował Departament Komunikacji Korporacyjnej Zespół Komunikacji Produktowej PKO BP.- Podstawą ustalenia ceny zawsze jest wartość rynkowa danej nieruchomości, przy uwzględnieniu przepisów obowiązujących w banku.
Kto wystartował w przetargu? Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że chętny był jeden: miasto Lębork. Być może dlatego, że budynek wymagał kapitalnego remontu, m.in. z powodu uszkodzeń elementów konstrukcji budynku. Już w 2012 roku ocena techniczna zalecała remont kapitalny elementów konstrukcyjnych, ponieważ obiekt osiadał, ściany był popękane, wskazywano także na słabą nośność stropów. Trzeba było je wzmocnić żeby bezpiecznie zagospodarować piętro. Mimo to miasto podjęło decyzję o zakupie budynku.
Miejscy radni opozycji wówczas ostro krytykowali ten pomysł. Włodzimierz Klata ówczesny radny miejski od początku ostro krytykował ten pomysł i wskazywał, że miasto wydaje miliony na budynek, który się sypie bez konkretnego planu na jego zagospodarowanie.
-Gdy w 2016 roku przedstawiono pomysł zakupu tego zniszczonego budynku poprosiłem o jakiś biznesplan, ale otrzymałem ustnie ogólniki, że koszt zakupu to 2 mln i mogliby tam się przenieść harcerze. Na sesji burmistrz Witold Namyślak mówił już o przeniesienia tam podległego staroście Młodzieżowego Domu Kultury. Teraz jest pomysł relokowania tam biblioteki miejskiej - tłumaczył Włodzimierz Klata, ówczesny radny miejski.- Od samego początku zbyt wiele jest w tej sprawie improwizacji.
W tym samym tonie wypowiadał się wówczas radny Radosław Zimnowoda, obecny przewodniczący rady miejskiej, który dziś w mediach społecznościowych dopytuje czy przypadkiem mieszkańcy nie stali się ofiarami tej decyzji, ponieważ koszty adaptacji budynku dla potrzeb biblioteki rosną lawinowo.
Już sam zakup budynku kosztował nie 2 mln a ponad 3 mln zł. Po sprzedaży obiektu bank PKO BP przeniósł się do tańszej i kompaktowej siedziby w nowej kamienicy przy Placu Pokoju, natomiast ówczesny burmistrz Witold Namyślak oraz miejscy radni zdecydowali, że miejsce po PKO BP zajmie Miejska Biblioteka Publiczna i powstanie tam wielofunkcyjna placówka kulturalna tzw. "Bank Kultury". Miasto jednak nie miało własnych środków na remont, więc budynek stał pusty i generował koszty utrzymania.
Z pomocą przyszły środki z Polskiego Ładu, przekazane przez rząd poprzedniej kadencji. Pierwszy etap prac miał kosztować 8 mln 850 tys. zł a inwestycja uzyskała dofinansowanie w wysokości 6 mln 910 tys. 80 zł, czyli ok. 80 proc. proc. wartości kosztów. Przebudowa ruszyła, wyremontowano m.in. dach za ponad 900 tys. zł, rozpoczęły się prace wewnątrz budynku. Jednak wykonawca zmarł a do wykonania pozostało jeszcze ok. 20 proc. robót m.in. prace budowlane, polegające na przebudowie piwnic, parteru, I piętra, klatek schodowych oraz wykonanie instalacji i windy.
Na początku b.r. inwestycja otrzymała kolejne finansowe wsparcie, tym razem w postaci dotacji unijnej w wysokości blisko 2,8 mln zł, jednak potrzeby są dużo większe.
- Dotąd wydaliśmy już ok. 7 mln zł, do wydania będzie kolejne 5 mln zł, jak nie więcej. Kolejny etap to następne 7 mln zł. Łącznie szacuje się, że remont wyniesie ok 20 mln zł- uważa Radosław Zimnowoda, który na swoim profilu społecznościowym przedstawia stan prac przy adaptacji budynku.
Dodaje przy tym, że choć to dla miasta wątpliwy interes, to podziękowania należą się urzędnikom, którzy zdobyli dofinansowanie zewnętrzne na tę inwestycję w wysokości 70 proc. i nadal szukają możliwości finansowania budowy. Podkreśla też, że nawet po zakończeniu przebudowy inwestycja nadal będzie generowała wysokie koszty.
- Bez finansów zewnętrznych o przebudowie moglibyśmy zapomnieć. Jeśli jednak już się uda dokończyć budowę pozostaną koszty utrzymania tak wielkiego obiektu i w tym zadaniu musi się wykazać już w 100 proc. miasto -zaznacza.