Łódź: Czy montaż sekundników na skrzyżowaniach jest możliwy?
Wskazane lokalizacje
W tegorocznej edycji budżetu obywatelskiego mieszkańcy zgłosili propozycję montażu sekundników m.in. na skrzyżowaniu al. Śmigłego-Rydza z ul. Przybyszewskiego oraz w rejonie dworca Łódź Kaliska. To jednak nie wszystko - wciąż czekają na realizację ubiegłorocznych projektów dla skrzyżowań: ul. Przędzalnianej i Milionowej, ul. Drewnowskiej i al. Włókniarzy, ul. Puszkina i ul. Rokicińskiej, ul. Tatrzańskiej i ul. Grota-Roweckiego.
Kierowcy pytani o rozwiązanie wskazują również rondo Inwalidów jako miejsce, gdzie licznik czasu mógłby znacznie poprawić płynność ruchu.
Kierowcy i były piłkarz Widzewa zgodni - sekundniki są potrzebne
Na rondzie Inwalidów ruch jest spory o każdej porze dnia, a kierowcy często muszą reagować w ostatniej chwili na zmianę świateł. Pan Mariusz, jeden z regularnie przejeżdżających tamtędy łodzian, nie ma wątpliwości, że sytuację poprawiłyby sekundniki.
- Sekundniki jak najbardziej by się tutaj przydały. W wielu miastach to się sprawdza, więc nie rozumiem, dlaczego w Łodzi ich nie ma. Sam codziennie przejeżdżam przez rondo Inwalidów i mogę powiedzieć, że licznik czasu w wielu momentach naprawdę by pomógł. Kierowca miałby jasną informację, kiedy ruszyć, kiedy zwolnić, nie byłoby takiego zaskoczenia - mówi łodzianin.
Podobnego zdania jest pan Mateusz, również często jeżdżący po łódzkich skrzyżowaniach. Jak mówi, brak sekundników to problem odczuwalny w całym mieście, a nie tylko w jednym punkcie.
- Powinny być na wszystkich skrzyżowaniach z czerwonym światłem. Teraz jest tak, że czasem stoisz, nie wiesz, ile jeszcze, a potem nagle zmiana i trzeba w pośpiechu reagować. To rodzi nerwowe sytuacje. Mandaty w takich momentach naprawdę nie rozwiązują problemu, bo to nie jest zła wola kierowców, tylko brak czytelnej informacji - podkreśla.
Legenda Widzewa też za sekundnikami
Podczas zbierania opinii na temat liczników czasu do zmiany świateł natknęliśmy się - zupełnie przypadkiem - na Wiesława Surlita, byłego piłkarza wielkiego Widzewa Łódź. To on w latach świetności wprowadził łódzki klub na europejskie stadiony, a dziś chętnie komentuje sprawy ważne dla miasta. Były sportowiec zdecydowanie poparł pomysł montażu sekundników:
- To świetne rozwiązanie. Nie tylko tu, na rondzie Inwalidów, ale praktycznie na każdym skrzyżowaniu, gdzie jest większy ruch. Widziałem je w Skierniewicach czy Szczecinie i mogę powiedzieć, że bardzo ułatwiają życie kierowcom. Wiesz, czy masz jeszcze czas, czy już ruszać, nie ma nerwów ani gwałtownych reakcji. Trudno mi zrozumieć, dlaczego w Łodzi jeszcze ich nie ma. - podkreśla były piłkarz.
Techniczne wyzwania
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Mateusza Walaska, członka Komisji Transportu i Ruchu Drogowego Rady Miejskiej Łodzi. Wyjaśnia on, że kwestia montażu sekundników na skrzyżowaniach jest technicznie i prawnie skomplikowana. W większości głównych łódzkich skrzyżowań funkcjonują tzw. zmienne fazy sygnalizacji świetlnej, co oznacza, że czas trwania poszczególnych świateł może się dynamicznie zmieniać w zależności od natężenia ruchu.
- Nawet jeśli zaplanowany jest na przykład trzydziestosekundowy postój, to w trakcie oczekiwania czas ten może się skrócić, na przykład z powodu większego natężenia ruchu lub pojawienia się pojazdu uprzywilejowanego - wyjaśnia Walasek. - To powoduje, że sekundnik mógłby wprowadzać kierowców w błąd, bo nagle zamiast 10 sekund do zmiany światła zostaje ich zaledwie kilka, co może skutkować niebezpiecznymi sytuacjami na drodze. - dodaje łódzki radny.
Dodatkowo, według obecnej interpretacji przepisów państwowych, instalacja sekundników przy zmiennych fazach sygnalizacji jest niedozwolona. Mateusz Walasek podkreśla jednak, że miasto otrzymało sygnały o możliwych zmianach w regulacjach, które pozwoliłyby na dostosowanie sekundników do tego rodzaju sygnalizacji.
- Wiemy, że kierowcy potrzebują takiej informacji, jest ona pożądana - mówi. - Obecnie jednak nikt z odpowiedzialnych za organizację ruchu nie może podjąć decyzji o ich montażu.