Łódź: Na lotnisku zażartował, że ma bombę. Nie poleciał do Londynu
Pasażer powiedział żart o bombie na lotnisku. Do Londynu z Łodzi nie poleciał
Sporo kłopotów narobił sobie pasażer jednego z ubiegłotygodniowych lotów z Łodzi do Londynu. Podczas kontroli bezpieczeństwa na lotnisku mężczyzna postanowił puścić żarcik w kierunku wartownika Służby Ochrony Lotniska i powiedział mu, że wiezie w bagażu bombę.
Chociaż szybko okazało się że to nieprawda i skaner żadnej bomby w torbie nie wykrył, wartownik wcale się nie śmiał. Zawiadomił kierownika zmiany działu obsługi naziemnej, a kierownik kapitana samolotu Ryanair. Ten zaś podjął decyzję, że żartownisia na pokład nie wpuści. Mężczyzna zamiast do Londynu wrócił do... domu.
Wioletta Gnaciskowska, rzeczniczka prasowa Portu Lotniczego im. Wł. Reymonta w Łodzi podkreśla, że żarty o broni czy bombach w bagażach na pewno nie spotkają się ze zrozumieniem na lotnisku i będą mieć poważne konsekwencje. Doskonale rozumie też decyzję pilota.
- Można sobie wyobrazić co by się mogło dziać, gdyby pasażer podobny żart powtórzył w czasie lotu - tłumaczy Gnacikowska.
Jak podkreśla kapitan ma prawo nie wziąć na pokład pasażera, który sprawia kłopoty, awanturuje się lub jest pijany.
- Nie rozumiem dlaczego pasażerowie robią takie rzeczy - przyznaje Wioletta Gnaciskowska, rzeczniczka prasowa Portu Lotniczego im. Wł. Reymonta w Łodzi. - Najpierw kupują bilet, potem się pakują, jadą na lotnisko i zamiast zachować się odpowiednio i lecieć, wracają do domu - wylicza.
Podobne incydenty związane z nieodpowiednim zachowaniem się pasażerów są w Łodzi incydentalne, ale się zdarzają. Częściej na liniach rejsowych gdzie ludzie bywają spięci, dużo rzadziej na czarterach, gdzie pasażerowie są w luźniejszym, wakacyjnym nastroju.
Dlatego łódzkie lotnisko wraz z innymi portami lotniczymi w Polsce bierze udział w kampanii "Włącz tryb pasażera z klasą". W specjalnych spotach przypomina by na czas pobytu na lotnisku i lotu wyłączyć tryby awanturowania się, nadmiernego picia alkoholu czy złego zachowania.