Łódź: Teraz będzie się tłumaczył. Ciąg dalszy "występu" iluzjonisty
Sytuacja była niebezpieczna. Ten może i spektakularny pokaz obserwowali kierowcy samochodów przemierzających licznie zatłoczone popołudniową porą łódzkie arterie - al. Mickiewicza i al. Włókniarzy. Mężczyzna wiszący głową w dół z wiaduktu mógł zwracać uwagę prowadzących pojazdy, rozpraszać ją, a to mogło skutkować kolizją, wypadkiem czy potrąceniem pieszego.
Tak uważa również łódzka policja. Sprawa trafiła do Wydziału ds. Wykroczeń i Przestępstw w Ruchu Drogowym Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
Ponadto iluzjonista wszedł tam, gdzie pieszemu nie wolno, czyli na wiadukt. Nie ma tam ani chodnika, ani pobocza. Jest więc miejscem niebezpiecznym dla pieszego.
- Będziemy ustalać, czy mężczyzna naruszył obowiązek korzystania przez pieszego z drogi dla pieszych - tak oficjalnie informuje aspirant Kamila Sowińska, oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Łodzi.
Tożsamość performera i miejsce zamieszkania są znane, daleko więc nie trzeba będzie szukać. Zostanie wezwany na policję i przepytany. I być może zostaną wyciągnięte konsekwencje.