Łódzkie: PCK wycofuje się z pojemników na odzież używaną
Znikają kontenery PCK na odzież używaną. Także w Łódzkiem
Z całej Polski - w tym także z regionu łódzkiego - znikną wkrótce pojemniki na odzież używaną z logo PCK. Zwózka kremowych kontenerów już się zaczęła, wszystkie mają być zabrane do końca października.
Dlaczego tak się dzieje? Zajmująca się pojemnikami firma Wtórpol wypowiedziała PCK umowę. W absurdalny sposób powodem są... przepisy o obowiązkowej segregacji tekstyliów, które weszły w życie 1 stycznia 2025.
Jeszcze w ubiegłym roku ludzie chodzili do kontenerów PCK wtedy, gdy mieli coś naprawdę dobrego, co szkoda im było wyrzucać. Teraz traktują pojemniki PCK jako kubły na śmieci tekstylne i wrzucają do nich w dużej ilości odzież podartą, zniszczoną, szmaty, przetarte dywany, ścierki. Takich rzeczy Wtórpol nie może sprzedać z zyskiem, którym dzielił się z PCK, ponosi natomiast koszty utylizacji. W rezultacie działalność jest nieopłacalna.
"W jego ocenie zmiany te doprowadziły do pogorszenia jakości odzieży zbieranej do kontenerów i znacznego wzrostu kosztów jej utylizacji" - informuje PCK w komunikacie.
W ten sposób z województwa łódzkiego ,2,5 tys. pojemników na odzież. To oznacza kolejne utrudnienie dla mieszkańców, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach gdzie opcji oddawania odzieży jest mniej. Na przykład na terenie gminy Drużbice kontenery PCK stały w czterech w różnych miejscowościach, teraz na tekstylia zostanie tylko jeden gminny PSZOK.
Jakby tego było mało rozwiązanie umowy z firmą Wtórpol zagraża też magazynom na odzież używaną i punktom pomocy charytatywnej prowadzonym przez PCK w Łodzi, Radomsku i Tomaszowie Mazowieckim.
- Rozwiązanie umowy z Wtórpolem to spory problem finansowy dla naszego oddziału - przyznaje Michał Siemiński, dyrektor łódzkiego oddziału PCK. - Ze zbiórki odzieży do pojemników finansowaliśmy pracę naszych punktów, kupowaliśmy też środki chemiczne i odzież, której akurat nam brakowało - wyjaśnia.
Na razie PCK szuka nowego operatora pojemników, ale na razie chętnych nie ma. Wszystkie firmy zajmujące się zbiórką odpadów i ustawiające pojemniki działają bowiem na tej samej zasadzie: finansują się ze zbiórki rzeczy używanych, ale mających wciąż jakąś wartość.
- Pojemniki nie są na odpady, ale na odzież i tekstylia w dobrym stanie, którym możemy dać drugie życie - tłumaczy Michał Siemiński.
Nie ma natomiast zagrożenia dla 56 podobnych pojemników, które Urząd Miasta Łodzi ustawił w styczniu na terenie miasta we współpracy z firmą Humana Secondhand Poland. Tu też powinny trafiać tylko rzeczy nadające się do ponownego użytku, ale Humana na razie nie skarżyła się na jakość tekstyliów.
- Nie mamy sygnałów o tego typu problemach - informuje Monika Pawlak z biura prasowego magistratu.
Gdzie wyrzucać zniszczone tekstylia? Zostają PSZOK-i
Odzież zniszczoną, szmaty, dywany należy odwozić do Punktów Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych. Tzw. PSZOK-i muszą być w każdej gminie, w Łodzi są trzy, przy ul. Granicznej 2, ul. Kasprowicza 10 i przy ul. Zamiejskiej 1. W tym roku ma powstać czwarty punkt na rogu ulic Szparagowej i Wersalskiej.