Los basenu przy ul. Rogowskiej niepewny. Deweloper chce budować i pozwał wrocławski ratusz za pokrzyżowanie planów
Sąd zajmie się uchwałą radnych w sprawie basenu na Nowym Dworze
Na ostatniej sesji rady miasta, została rozpatrzona skarga spółki Redeco – właściciela basenu przy ul. Rogowskiej we Wrocławiu, co do planu zagospodarowania przestrzennego. Ten został uchwalony w lutym 2024 roku, po tym jak mieszkańcy protestowali przeciwko planom dewelopera, który złożył do urzędu miasta wniosek o wydanie warunków zabudowy dla tej działki.
Rada Miasta Wrocław zaopiniowała skargę spółki Redeco negatywnie, a do sądu administracyjnego została ona skierowana z wnioskiem o oddalenie. Za takim stanowiskiem byli prawie wszyscy obecni radni. Trzech z nich się wstrzymało od głosu.
Mieszkańcy liczyli, że sprawa się zakończy
- Miejscowy plan obowiązuje i na działce przy ul. Rogowskiej 52a nie może być nic innego jak basen, czy mówiąc bardziej oficjalnie sportowy obiekt użyteczności publicznej. I nie można w tym miejscu teraz budować mieszkań. Liczymy, że sąd przychyli się do nas i oddali skargę na uchwalenie tego planu. Mieliśmy nadzieję - jako mieszkańcy - że sprawa z ochroną basenu już się zakończy, ale znamy życie, więc spodziewaliśmy się odwołania do sądu – mówi Małgorzata Kmiecik, mieszkanka Nowego Dworu i inicjatorka zbiórki podpisów w sprawie ochrony basenu.
W czerwcu 2023 roku, gdy sprawa planów dewelopera dotarła do opinii publicznej, to Kamil Pilch, prezes spółki Redeco – właściciel budynku centrum sportowego, w rozmowie z redakcją Gazety Wrocławskiej deklarował, że nie ma planów, aby sprzedać basen.
Więcej o tym pisaliśmy tutaj: Mieszkańcy nie ustępują i chcą, aby basen został
Jednak jak wynika z wpisu w księdze wieczystej dla tej nieruchomości, w grudniu 2023 roku została sporządzona umowa przedwstępna na sprzedaż. Spółka Redeco podczas konsultacji społecznych składała do Urzędu Miasta we Wrocławiu wnioski, o to, aby na działce oprócz funkcji sportowej, rekreacyjnej dopuścić także mieszkaniówkę.
- Nowy Dwór to gęsto zaludnione osiedle, ale przyjazne do życia, bo mamy park, szkołę i właśnie ten basen, z którego dużo osób korzysta. Nie wyobrażam sobie tutaj jeszcze 11-piętrowego budynku na kilkaset mieszkańców. Tym bardziej kosztem obiektu użyteczności publicznej. Ja rozumiem interes właściciela – ma kupca, może zarobić na tym obiekcie i chce to zrobić, ale nam bardzo zależy na tym basenie, czy ogólnie na pełnoskalowym obiekcie sportowym. Propozycja utrzymania funkcji sportowej na parterze budynku mieszkaniowego, to nie jest satysfakcjonujące rozwiązanie, bo wystarczy, że w jednym z lokali powstanie siłownia i wszystko będzie się zgadzało z literą prawa, a w praktyce mieszkańcy na tym stracą - dodaje Małgorzata Kmiecik.