Lublin: Kwesta na Lipowej 2025. Uda się ocalić siedem nagrobków? Takie są plany
Kwesta potrwa od 31 października do 2 listopada. Wszystko po to, by uratować kilka cennych starych nagrobków z tego przy ul. Lipowej. Najbardziej wiekowy powstał w 1794 roku, a na najstarszej płycie nagrobnej jest wyryte nazwisko rajcy miejskiego Marcina Szybichera. W kweście chodzi jednak przede wszystkim o nagrobki, tak jak ten przedstawiający anioła z żałobnicą na grobie Bobrowskich z 1888 roku, który jest najstarszym nagrobkiem cmentarza.
- Wstępnie wytypowaliśmy siedem nagrobków, będziemy to jeszcze potwierdzać na czwartkowym spotkaniu. Mamy wtedy komisję odbioru prac, podczas której również ostatecznie typowane są następne nagrobki, wraz z wykonawcą i wojewódzkim konserwatorem zabytków. Ale ile uda się rzeczywiście odnowić, to się okaże - mówi Stanisław Santarek ze Społecznego Komitetu Ochrony Zabytków Lublina.
Społecznik ma już, jak sam mówi "93 latka" i często nie czuje się na siłach osobiście uczestniczyć w wyborach kolejnych nagrobków do odnowienia. Robił to jednak niemal od początku - nie pamięta dokładnie, ale obecna kwesta jest jego 35. lub 36. Choć akcja corocznie cieszy się powodzeniem (wysokość datków utrzymuje się na stałym poziomie ponad 100 tys. zł) i życzliwością, ubolewa, że póki co nikt nie chce przejąć od niego pałeczki dopinania wszystkiego na ostatni guzik, a jemu coraz bardziej marzy się odpoczynek. Nadal jednak ma pełne ręce roboty, odbiera telefony od mediów i przyszłych wolontariuszy i wolontariuszek. Ile pracy jeszcze przed Komitetem?
- Trudno określić, ile jeszcze nagrobków potrzebuje odnowienia, bo niejednokrotnie jest tak, że do niektórych wracamy po kilkunastu latach. Piaskowiec, bardzo miękki materiał, a im dawniej był odnawiany, tym gorsza jakość. Na początku za uzbieraną kwotę restaurowaliśmy kilkanaście nagrobków, a teraz za te same pieniądze możemy zrobić pięć-sześć, bo z każdym rokiem rośnie koszt materiałów. Nie produkuje ich się nawet w Polsce, sprowadzamy je z Zachodu, a to kosztuje. Przy czym nagrobek nagrobkowi nierówny. W tym roku już drugi raz robiliśmy maleńki nagrobek: postać dziecka na słupku na rogu alejek, kosztował ok. 20 tys. Co dopiero mówić o jakimś dużym, np. z dekoracją liści, przy którym prace są bardzo żmudne.