Lublin: Pięciu radnych mieszka poza miastem? Będzie zawiadomienie
- W najbliższych dniach złożymy odpowiednie pismo do lubelskiej prokuratury z wnioskiem o przyjrzenie się sprawie pięciu pań radnych Rady Miasta Lublin, co do których uważamy, iż postępowanie w sprawie wyjaśnienia ich statusu nie zostało przeprowadzone w pełni - zapowiedział przewodniczący rady miejskiej Nowej Lewicy w Lublinie Piotr Zawrotniak.
"Wola w tym zakresie nie budzi wątpliwości"
Sprawa dotyczy pięciu radnych miejskich z klubu prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka: Anny Ryfki, Moniki Kwiatkowskiej, Marty Gutkowskiej, Kamili Florek i Magdaleny Szczygieł-Mitrus. Prawie rok temu Jawny Lublin, powołując się własne ustalenia, ale też wpisy z ksiąg wieczystych, oświadczenia majątkowe i zdjęcia z mediów społecznościowych, wykazał że radne mieszkają poza miastem. W świetle prawa natomiast ich centrum życiowe powinno być na terenie jednostki, w której sprawują mandat, co oznacza, że nie powinny pełnić tej funkcji. Radne zaprzeczyły tym ustaleniom, pokazując swoim klubowym koleżankom i kolegom oświadczenia majątkowe i deklaracje podatkowe, co klub odnotował jako dowód, że "zamieszkują na stałe w Lublinie i ich wola w tym zakresie nie budzi wątpliwości".
O wyjaśnienia w tej w sprawie do radnych oraz do Rady Miasta wystąpił także wojewoda lubelski Krzysztof Komorski. Służby wojewody nie znalazły podstaw prawnych do wygaszenia mandatów radnym.
Prokuratorskie instrumenty i podejrzenia wprowadzenia w błąd
Zawrotniak uważa, że sprawa nie została do końca wyjaśniona, ponieważ ani urząd wojewódzki, ani rada miasta nie mają "odpowiednich mechanizmów prawnych", aby potwierdzić bądź zaprzeczyć prawdziwości oświadczeń złożonych przez panie radne.
- Takie instrumenty posiada prokuratura. Wyjaśnienia i składane oświadczenia prokuratorowi objęte są sankcją karną w przypadku złożenia informacji nieprawdziwych. Takiej sankcji nie było w trakcie postępowania, które było prowadzone przez urząd wojewódzki, jak i radę miasta Lublin - tłumaczył.
Dodał też, że zawiadomienie do prokuratury jest obecnie przygotowywane, a zostanie złożone prawdopodobnie w przyszłym tygodniu i będzie dotyczyło podejrzenia popełnienia przestępstwa wprowadzenia w błąd komisarza wyborczego.
- Każdy kandydat bądź kandydatka, podpisując zgodę na kandydowanie, podpisuje również oświadczenie, że spełnia wszystkie wymagane przepisami kodeksu wyborczego przesłanki dotyczące kandydowania. Oprócz pełnoletności, wieku, braku wyroku skazującego, jest to także stałe, podkreślam, stałe zamieszkanie na terenie jednostki samorządu terytorialnego, do której się kandyduje - tłumaczył Zawrotniak.
Powrót Nowej Lewicy do rady miasta?
W lubelskiej radzie miasta Nowa Lewica nie ma swoich przedstawicieli i przedstawicielek, chociaż w ostatnich wyborach samorządowych jej kandydaci i kandydatki byli na listach koalicyjnego komitetu Krzysztofa Żuka, który zdobył większość mandatów w radzie. Ewentualne uchylenie mandatów wskazanym pięciu radnym umożliwiłoby wejście do rady miasta czterem kandydatom Nowej Lewicy:
- Krzysztof Żelazowski (za Kamilę Florek),
- Wiktor Sawicki (za Magdalenę Szczygieł-Mitrus),
- Dariusz Sadowski (za Monikę Kwiatkowską),
- Grzegorz Lubaś (za Martę Gutkowską).
Dwaj ostatni byli już radnymi w poprzedniej kadencji. Również należeli do klubu prezydenta.
Zawrotniak zapytany o to, czy nie działa wbrew obozowi politycznemu, z którym lewica razem startowała w wyborach, odpowiedział, że chodzi o przestrzeganie prawa.
- Żyjemy i funkcjonujemy w państwie prawa i chcemy, żeby to prawo było równe i przestrzegane przez wszystkich - podkreślał.