Lublin: RAP, czyli rozwój, atmosfera i pasja w III LO. Grzegorz Lech- dyrektor szkoły
W tym artykule:
Wyjątkowy rok dla społeczności III LO w Lublinie
- To był wyjątkowy rok. Uczniowie osiągnęli ogromne sukcesy. 66 z nich zdobyło łącznie 90 tytułów w olimpiadach i konkursach. To właśnie do nas w tym roku powędrowało najwięcej wyróżnień. Liczymy aktualnie 753 uczniów i naszą ambicją jest powrót na pierwsze miejsce w województwie w rankingu „Perspektyw” i po ostatniej gali uważam, że jesteśmy na bardzo dobrej drodze. Jednak nawet jeśli to nam się nie uda, jesteśmy bardzo dumni z tego, co osiągnęliśmy - przyznaje dyrektor.
Grzegorz Lech wspomina także historię jednego z uczniów, laureata Olimpiady Fizycznej, który od pierwszej klasy świadomie dążył do celu, pracując indywidualnie z nauczycielem w szkole oraz korzystając ze wsparcia specjalistów z Instytutu Fizyki UMCS i Międzyszkolnych Kół Olimpijskich działających przy Uniwersytecie Dziecięcym UMCS.
- Takie sukcesy to zawsze efekt ogromnej pracy i determinacji nauczycielu i uczniów, którzy stale się rozwijają i dążą do postawionych przez siebie celów - podkreśla.
Niestety jego zdaniem system częściej wspiera uczniów słabszych, ignorując przy tym tych bardziej uzdolnionych.
- Wsparcie dla uczniów z trudnościami jest duże, ale brakuje środków na indywidualną pracę z wybitnie zdolnymi. Jeśli jedna szkoła potrafi wychować kilkudziesięciu laureatów i finalistów, to znaczy, że taki potencjał drzemie też w innych. Ale bez wsparcia z zewnątrz go nie rozwiniemy - zaznacza.
Sukcesu nie mierzy się tylko czerwonym paskiem
Mimo wysokiego poziomu nauczania, Unia nie stawia tylko ocen na piedestale. Dyrektor podkreśla, że liceum to przede wszystkim czas intensywnego rozwoju, nie tylko intelektualnego, ale też osobistego. Uczniowie mają tu przestrzeń, by odkrywać swoje pasje, rozwijać talenty i doskonalić się w dziedzinach, które naprawdę ich interesują. To także wyjątkowy moment na budowanie relacji, uczenie się współpracy i kształtowanie kompetencji społecznych, które okażą się równie ważne jak wiedza merytoryczna.
- Najważniejsze jest, by każdy rozwijał się na miarę swoich możliwości. Moja córka ma piątki, ale ma też trójki. I to jest okej, bo idzie do przodu. Nie każdy musi być orłem ze wszystkiego. Wymagamy, ale zależy nam, by uczeń chciał przyjść do szkoły, w której dobrze się czuje. To fundament wszystkiego. Stwarzamy przestrzeń do działania: obozy, wyjazdy językowe, klub górski, wyjścia do teatru. To nie edukacja „outdoorowa”, to po prostu życie szkolne - mówi dyrektor.
Uczniowie w szkole mogą także realizować własne pomysły - od gazetki „Sensor”, przez teatr szkolny, po Unię TV - szkolną telewizję, która powstała dzięki projektowi Korpusu Solidarności i grantowi w wysokości 50 tysięcy złotych.
- Projekt napisali, zrealizowali i rozliczyli uczniowie. To są doświadczenia, które zostają z nastolatkami na zawsze. Wpadli na pomysł, zrealizowali go i się im udało.
Marzenie: młodzieżowy inkubator kreatywności
Dyrektor przyznaje, że szkoła mierzy się z poważnymi ograniczeniami lokalowymi. Budynek był projektowany dla 400 uczniów, a jest ich blisko dwa razy tyle.
- Niektóre sale nie nadają się do nauki. Mamy salę gimnastyczną mniejszą niż boisko do siatkówki. Nie jesteśmy w stanie prowadzić wszystkich zajęć WF-u w szkole - opowiada.
Dlatego od lat szkoła zabiega o odzyskanie Pałacu Tarłów - dawnej siedziby liceum.
- Chcielibyśmy stworzyć tam młodzieżowy inkubator kreatywności, czyli miejsce dla uczniów i absolwentów, gdzie będą mogli rozwijać pasje: dziennikarstwo, teatr, film, działalność społeczną. Największa energia jest w grupie 17-23 lata. Później przychodzi dorosłość, obowiązki i praca. Jeśli teraz stworzymy im przestrzeń to będą działać. Potrzebują tylko miejsca, zaplecza i wiatru w skrzydła - podkreśla.
Dyrektor żartuje także, że kod szkoły to RAP - rozwój, atmosfera, pasja.
- Tak rozumiemy edukację. Chcemy, żeby szkoła nie tylko uczyła, ale też inspirowała. Pomagała odkrywać talenty i dawała narzędzia, by z nimi coś zrobić. Reszta przyjdzie sama.
Czy Unia to szkoła dla kujonów?
Takie opinie czasem krążą, ale dyrektor podkreśla, że w rzeczywistości jest zupełnie inaczej.
- Unia jest przede wszystkim „pełnia życia”. Uczniowie uczą się na maksa, bawią się na maksa, angażują się na maksa. To młodzi ludzie, którzy doskonale rozumieją, że liceum to czas, który może otworzyć przed nimi drzwi lub je zamknąć. I traktują tę szansę bardzo poważnie. Choć zmieniają się kolejne roczniki, jedno pozostaje niezmienne, czyli jakość kadry pedagogicznej. To doświadczeni nauczyciele, którzy potrafią wyważyć poziom wymagań tak, by inspirować, ale nie przytłaczać - podsumowuje.