Lubuskie: Coraz mniej porodówek w regionie. Rodzisz? Musisz dojechać

- Przez dziewięć miesięcy żyjemy w strachu. Boimy się o ciążę, o dziecko, o to, żeby maluch był zdrowy. Brak szybkiej pomocy lekarskiej tylko ten strach pogłębia - mówią kobiety. W Lubuskiem porodówek jest coraz mniej. Ostatnio w Kostrzynie kobieta urodziła w karetce, nie zdążyła dotrzeć do szpitala. Nic nie wskazuje na to, że sytuacja ulegnie poprawie.
Poród/ ilustracjaPoród/ ilustracja
Źródło zdjęć: © fot. Adobe Stock | Gorodenkoff Productions OU
Jakub Pikulik

Był piątek, 18 lipca, gdy zespół ratownictwa medycznego z Kostrzyna nad Odrą został wezwany do kobiety, u której na trzy dni przed planowanym terminem rozpoczął się poród. Gdy karetka przyjechała na miejsce, od razu podjęto decyzję o przewiezieniu kobiety do najbliższego oddziału położniczo-ginekologicznego. Ten znajduje się w Gorzowie, czyli około 50 km od Kostrzyna. Gdy ciężarna znalazła się w karetce, jeszcze na terenie miasta, rozpoczęła się akcja porodowa. Trzeba było zatrzymać karetkę, a ratownicy medyczni odebrali poród na poboczu drogi. Akcja przebiegła sprawnie, a mama i noworodek zostali przetransportowani do gorzowskiego szpitala. Sytuacja wywołała oburzenie wśród mieszkańców nie tylko Kostrzyna nad Odrą, ale i ościennych miejscowości.

Kobiety tracą poczucie bezpieczeństwa

Mamy XXI wiek, a kobiety muszą rodzić na poboczu drogi. Tu chodzi o elementarne poczucie bezpieczeństwa. Ciężarne kobiety muszą czuć, że w razie potrzeby trafią do oddziału, w którym otrzymają niezbędną, profesjonalną pomoc. Nie chodzi o to, żeby rodzić w karetce, tylko na oddziale - mówi pani Katarzyna, mieszkanka Kostrzyna.

"Położnicza pustynia"

Przypomnijmy, oddział położniczo-ginekologiczny w Nowym Szpitalu w Kostrzynie zamknięto 1 lipca 2019 r. Początkowo była mowa jedynie o zawieszeniu działalności, jednak w praktyce oddział nigdy jej nie wznowił. Pacjentki i przyszłe mamy z Kostrzyna wybierały więc często szpitale w Dębnie (to już województwo zachodniopomorskie, ale Dębno położone jest 15 km od Kostrzyna) albo Słubicach i tam rodziły swoje pociechy. Ale przyszedł covid i oddział położniczo-ginekologiczny słubickiej lecznicy również zawiesił działalność, już jej nie wznawiając. 1 lipca tego roku działalność zawiesił oddział w Dębnie. - Jesteśmy położniczą pustynią. Do najbliższego szpitala w Gorzowie jedzie się godzinę, gdy nie ma korków. Gdzie mamy rodzić? - pytają mieszkanki Kostrzyna. Taki sam problem jest w Słubicach.

Nie ma lekarzy - nie ma oddziału

- Decyzja o zawieszeniu działalności oddziału ginekologiczno-położniczego zapadła jeszcze za poprzedniego zarządu. Była ona podyktowana decyzjami, które podjęli sami zatrudnieni na oddziale lekarze. Złożyli wypowiedzenia, więc nie było kadry, która mogła prowadzić oddział. Obecnie prowadzimy rozmowy z lekarzami, jednak znalezienie kadry jest bardzo trudne - przyznaje Wojciech Włodarski, prezes szpitala im. Świętej Teresy z Kalkuty w Dębnie. Prezes przyznaje, że niewystarczająca ilość lekarzy to jedno, ale kolejnym problemem jest demografia. - Od wielu lat rodzi się coraz mniej dzieci i to widać we wszystkich szpitalach. Nawet jeśli jedna porodówka zostanie zamknięta, to w ościennych miejscowościach w dalszym ciągu będą spadki liczby narodzin, tylko mniejsze. Porodów jest coraz mniej, a szpital rozlicza się z Narodowym Funduszem Zdrowia właśnie z każdego pojedynczego porodu. Poniżej pewnego pułapu po prostu utrzymanie oddziału staje się niemożliwe - tłumaczy prezes Włodarski.

"Szpital to nie prywatna firma"

Podzielam pogląd, że szpital to nie prywatna firma, a ochrona zdrowia to dobro społeczne. Tak jednak skonstruowany jest system i jego zmiana wymagałaby odważnych i kosztownych decyzji na szczeblu rządowym - przyznaje prezes.

Szef lecznicy w Dębnie podkreśla, że oddział, na którym jest więcej narodzin, to również lepiej wyszkolona kadra. Lekarze i personel, którzy odbierają porody codziennie, działają sprawniej, niż kadra oddziału, który odbiera jeden poród na dwa-trzy dni. W Dębnie w 2024 r. urodziło się 217 dzieci.

Chcesz rodzić? Musisz dojechać

Obecnie pacjentki z Kostrzyna najbliżej mają do porodówki w Gorzowie (około 50 km), panie ze Słubic jeżdżą do Sulęcina (50 km), Krosna Odrzańskiego (50 km), czy Zielonej Góry (85 km), a pacjentki z Dębna najbliżej mają szpital w Barlinku (55 km). - To są odległości, których pokonanie zajmuje sporo czasu. Zazwyczaj to ponad godzina. Gdy poród zacznie się niespodziewanie wcześniej, to ciężko dotrzeć do szpitala na czas. A przecież są rodziny, które nie dysponują własnym transportem, albo mąż pracuje i ciężarna kobieta przez większość dnia jest sama. Znam sytuację, gdy ciężarna pacjentka jechała ze Słubic do szpitala w Zielonej Górze autobusem. Ale nawet jak już się tym autobusem dojedzie, to potem nie ma jak wrócić. Jak ma się czuć ciężarna kobieta, która czuje, że z jej ciążą dzieje się coś niepokojącego, gdy w okolicy nie ma pomocy? - pyta Ewa Zalewska ze Słubic. Jest mamą Noego. - Gdy przed rokiem byłam w ciąży, w nocy dostałam silnego kaszlu. Pojechałam na nocną opiekę, a tam nawet mnie nie badano. W słubickim szpitalu nie ma oddziału ginekologiczno-położniczego, więc kazano mi jechać do Sulęcina, Krosna albo Zielonej Góry. Co z kobietami, które nie dysponują własnym samochodem? W Słubicach jest nawet problem, żeby zrobić badanie KTG. Będąc w ciąży, czułam ogromny niepokój i żal, że nie mam zapewnionej podstawowej opieki. W podobnej sytuacji są wszystkie ciężarne kobiety z terenu naszej gminy - tłumaczy kobieta.

Tutaj zamykano oddziały

Kostrzyn, Słubice i Dębno to nie jedyne miasta, w których zamknięto porodówki. 1 lipca 2019 r. przestał działać oddziałał położniczo-ginekologiczny w Skwierzynie, w marcu 2020 r. przestał działać oddział w Żaganiu, a w grudniu 2023 r. to samo stało się z oddziałem w Międzyrzeczu. Obecnie Lubuszanki rodzić mogą w szpitalu w Gorzowie, Sulęcinie, Drezdenku, Świebodzinie, Krośnie Odrzańskim, Sulechowie, Zielonej Górze, Nowej Soli, Żarach.

Niedawno głośno zrobiło się o pomyśle Ministerstwa Zdrowia, zgodnie z którym refundację miały otrzymywać tylko te oddziały ginekologiczno-położnicze, na których jest minimum 400 porodów rocznie. Pomysł ostro skrytykowano, dlatego jesienią 2024 r. ze sztywnego przepisu się wycofano. Decyzje o zamykaniu oddziałów mają teraz zapadać w bardziej elastyczny sposób , po zasięgnięciu opinii wojewody i zgodnie z lokalnymi potrzebami, również biorąc pod uwagę odległość do innych oddziałów ginekologiczno-położniczych. Wciąż jednak obowiązuje zasada refundacji od każdego pojedynczego porodu. Efekt? Szpitale, gdzie porodów jest mniej, dostają mniej pieniędzy.

Tyle rodzi się dzieci

Sprawdziliśmy dane z NFZ. W 2018 r., czyli w roku poprzedzającym zamknięcie oddziału, w kostrzyńskim szpitalu urodziło się 180 dzieci, w Słubicach w 2019 r. urodziło się 345 maluchów, w Międzyrzeczu w 2023 r. urodziło się 355 dzieci, w Żaganiu w 2019 r. było 377 porodów. Dla porównania, w 2024 r. w Świebodzinie na świat przyszło 417 maluchów, w Żarach 680, w Gorzowie 1.022, a w Zielonej Górze urodziło się 1.447 dzieci.

W listopadzie zeszłego roku na łamach "GL" poruszaliśmy już problem zamykania porodówek w naszym regionie. Głos zabrała wówczas prof. dr hab. med. Jana Skrzypczak, konsultant d/s ginekologii i położnictwa dla województwa lubuskiego. - W moim przekonaniu należy wziąć pod uwagę nie tylko liczbę porodów rocznie, ale także lokalizację oddziału porodowego i jego odległość do najbliższego szpitala - mówiła "GL" prof. Jana Skrzypczak. Przyznała też, że liczba sześciu oddziałów porodowych z pełnym zapleczem, nowoczesnym wyposażeniem, wyspecjalizowaną kadrą i pełną obsadą dyżurów powinna być wystarczająca dla takiego obszaru jak województwo lubuskie. Sześciu, czyli - przypomnijmy - bez trzech obecnie działających.

Jak nie ma porodówek, to musi być transport

Spadająca liczba narodzin, brak lekarzy, problemy z utrzymaniem oddziałów sprawiają, że na mapie szpitali pozostają te porodówki, w których rodzi się najwięcej dzieci. Z jednej strony to dobrze, bo oddziały te są doskonale wyposażone, pracuje na nich wykwalifikowana kadra, kobiety i maluchy mogą liczyć tu na opiekę, a w razie potrzeby duży szpital jest w stanie zrobić dodatkowe badania. Z drugiej strony poród to często kwestia minut. Dlatego tak ważny jest transport. - Jeśli zamykane są oddziały ginekologiczno-położnicze, to powinno być chociaż więcej karetek służących tylko do transportu, żeby kobiety w ciąży miały pewność, że dotrą do szpitala pod dobrą opieką i nie będą musiały się martwić o transport - mówi pani Karolina Więcek, mieszkanka Kostrzyna nad Odrą. Poprawa transportu medycznego to na razie jedynie postulat. Nie wiadomo, czy uda się zwiększyć liczbę karetek, Tym bardziej, że wszyscy pamiętają, ile lat trwało i jak trudne było pozyskanie drugiego zespołu ratownictwa medycznego do Kostrzyna nad Odrą.

Wybrane dla Ciebie

Autonomiczny DriX H-8 w służbie Orlen Petrobaltic
Autonomiczny DriX H-8 w służbie Orlen Petrobaltic
Warszawa: Wypadek na Ochocie. Poszkodowany rowerzysta w szpitalu
Warszawa: Wypadek na Ochocie. Poszkodowany rowerzysta w szpitalu
Baltexpo 2025: Trzy dni targów o gospodarce morskiej
Baltexpo 2025: Trzy dni targów o gospodarce morskiej
Warszawa: Kolizja na Bemowie. Kierujący hulajnogą wjechał na czerwonym świetle
Warszawa: Kolizja na Bemowie. Kierujący hulajnogą wjechał na czerwonym świetle
Konin: Mural społeczny. Mieszkańcy współtworzyli dzieło na Zatorzu
Konin: Mural społeczny. Mieszkańcy współtworzyli dzieło na Zatorzu
Kroczyce: Sprawa pobicia 11-latka w szkole. Prokuratura bada, czy policjanci przekroczyli swoje uprawnienia
Kroczyce: Sprawa pobicia 11-latka w szkole. Prokuratura bada, czy policjanci przekroczyli swoje uprawnienia
Ekrany i odrabianie lekcji. Jak ustalić granice w czasie szkolnym?
Ekrany i odrabianie lekcji. Jak ustalić granice w czasie szkolnym?
Łebieńska Huta: Samochód potrącił grupę nastolatków. Zginął 10-latek
Łebieńska Huta: Samochód potrącił grupę nastolatków. Zginął 10-latek
Siennica Różana: Nowa wystawa w Dworze Sztuki oraz koncert
Siennica Różana: Nowa wystawa w Dworze Sztuki oraz koncert
Rzeszów: Rusza Jesienna Cudotwórnia - cykl warsztatów
Rzeszów: Rusza Jesienna Cudotwórnia - cykl warsztatów
Mściów: Poszukiwania zaginionego. W akcji strażacy
Mściów: Poszukiwania zaginionego. W akcji strażacy
Statystyczne podsumowanie po pierwszej rundzie THL. Część pierwsza
Statystyczne podsumowanie po pierwszej rundzie THL. Część pierwsza