Malbork: Charytatywny Turniej Piłki Nożnej "Gramy dla Zosi"
Zagrali dla Zosi. Charytatywny turniej w Malborku
W Charytatywnym Turnieju Piłki Nożnej "Gramy dla Zosi" pod patronatem starosty malborskiego zagrało w sobotę (6 grudnia) w hali sportowej ZST pięć drużyn, które głównie - z drobnymi wyjątkami - składały się z oldbojów. Spotkały się zespoły Nogatu Malbork, Juranda Lasowice Wielkie, Błękitnych Stare Pole, Żuław Nowy Dwór Gdański i Alegre. Ponadto, odbył się mecz, w którym drużyna pod nazwą "Legendy" zmierzyła się z reprezentacją Koalicji Obywatelskiej w Malborku. W tej pierwszej ekipie zagrali m.in. tacy zawodnicy, jak Grzegorz Lewandowski, Grzegorz Pawłuszek, Jacek Manuszewski, Bogusław Lizak, Aleksander Cybulski. Nie mogło też zabraknąć Zenona Małka, współorganizatora wydarzenia.
Przytył 30 kg w trzy miesiące. Zdecydował się na metamorfozę
- Pomysł wyszedł w takiej luźnej rozmowie z panem Zenkiem Małkiem, że jest Zosia, że można pomóc i można to zrobić w taki sposób, skoro pan Zenek jest piłkarzem i zna piłkarzy. Najpierw zastanawialiśmy się, że może zrobić turniej dla młodzieży, ale pomyśleliśmy, że nasza młodzież do tej pory wspaniale organizuje się na rzecz Zosi, więc ostatecznie padło, że robimy dla oldbojów. Ja Zosię znam od ponad dwóch lat. Miała pięć lat, jak ją poznałam, i to był taki dzień, gdzie właśnie jechała z tatą do kliniki - mówi Monika Sobczyńska, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Malborku, współorganizatorka imprezy.
Zosia z siostrami i rodzicami odwiedziła uczestników turnieju. Nie zabrakło niespodzianek. Drużyna Żuław przekazała dziewczynce m.in. wielkiego misia, a Jarosław Buła, prezes Alegre Logistics - specjalnie zamówioną koszulkę dla Zosi w dziecięcym rozmiarze. Wszystkie zespoły wrzucały pieniądze do puszki, a to w sobotę było ważniejsze od wyniku sportowego. Dla rodziców, jak mówił tata dziewczynki, pan Krzysztof, najważniejszy był ten kolejny już akt solidarności z rodziną, która musi zrobić wszystko, żeby ratować dziecko. Zosia walczy z rakiem wątroby w IV stadium. Musi polecieć do USA, żeby poddać się leczeniu dającemu nadzieję na zwycięstwo ze śmiertelnie groźną chorobą. Wcześniej była mowa o Bostonie, teraz o Houston w Teksasie.
Wiem, że akcji dla Zosi jest dużo, dużo się dzieje i może ktoś powie, że są też inne dzieci. To wszystko prawda, ale teraz mamy Zosię, która potrzebuje ogromnej kwoty. Nikt sam nie zbierze około 4 milionów złotych. Zwykłego człowieka nie stać na to, żeby wyleczyć dziecka za taką kwotę, a przecież każdemu rodzicowi zależy na zdrowiu i życiu swojego dziecka. Dlatego mam taki apel, żeby nikt się nie zrażał, że jest Zosi za dużo. Nie, Zosi nie jest za dużo, ona potrzebuje pomocy nas wszystkich - mówi Monika Sobczyńska.