Malbork: MZK liczy pasażerów, by sprawdzić, ilu jest spoza miasta. Wraca pytanie, czy bezpłatne przejazdy powinny być tylko dla mieszkańców
W tym artykule:
Boli od samego patrzenia. Rower aż wyrzuciło w powietrze
Skąd pani, pan jest? Ankieta w miejskich autobusach w Malborku
Od kilku tygodni pasażerowie w autobusach miejskich w Malborku widują ankieterki pytające o miejsce zamieszkania. Komunalna spółka przewozowa chce sprawdzić, ile osób, które nie są mieszkańcami Malborka, korzysta z jej usług.
- Przerwaliśmy badanie na okres Wszystkich Świętych, żeby nie zafałszować danych, bo na pewno dużo osób przyjechało do Malborka, by odwiedzić groby bliskich, i korzystają z autobusów. Wrócimy do badania po Wszystkich Świętych i prawdopodobnie jeszcze przez tydzień będziemy przeprowadzać ankietę, żeby zebrać liczbę odpowiedzi, która będzie miarodajna. Pewnie będzie to obarczone jakimś błędem statystycznym, ale chociaż uzyskamy jakiś obraz sytuacji. Do tej pory nie mieliśmy wiedzy na temat struktury pasażerów pod względem miejsca zamieszkania. Sama jestem ciekawa wyników - mówi nam Małgorzata Zemlik, prezes Miejskiego Zakładu Komunikacji sp. z o.o. w Malborku.
To badanie jest odpowiedzią na sugestie części radnych, że burmistrz powinien przyjrzeć się funkcjonowaniu transportu miejskiego, w ramach którego od 1 lipca 2022 roku przejazdy autobusami są bezpłatne. Z danych wynika, że pasażerowie chętnie korzystają z tej możliwości. MZK w 2024 roku przewiózł około 1,8 miliona pasażerów. W stosunku do roku 2021 (gdy komunikacja miejska była biletowana) nastąpił wzrost o 226 proc.
To dobrze, ale... Przejazdy są darmowe dla pasażera, lecz nie dla budżetu miasta Malborka, który musi rekompensować swojej spółce brak wpływów z biletów. A czym jest budżet samorządu? Składa się m.in. z podatków i opłat lokalnych, udziału w podatku PIT i CIT, więc "wszyscy mieszkańcy Malborka" finansują możliwość jazdy bez biletu autobusem. Finansują wszystkim - sobie, ale także pasażerom spoza Malborka, którzy nie składają się na budżet miasta. W ostatnich miesiącach takich argumentów użył już m.in. miejski radny Adam Ilarz.
Z bezbiletowej komunikacji miejskiej oprócz mieszkańców korzystają też turyści oraz osoby dojeżdżające przez Malbork do pracy z okolicznych gmin i miast. Czy nasze miasto stać na takie sponsorowanie przejazdów dla osób spoza naszego miasta? Czy może pan podjąć działania w tym temacie? - pytał w interpelacji do burmistrza Adam Ilarz.
Płacisz podatki - korzystasz, nie płacisz - nie korzystasz. To zbyt proste?
Koszt obsługi komunikacji miejskiej podawany jest co roku w raportach o stanie miasta. W ostatnich latach, zgodnie z danymi z tych dokumentów, kształtował się następująco: 2024 r. - 7 332 720,57 zł; 2023 r. - 6 578 028,06 zł; 2022 r. - 6 mln 933 tys. zł (1 lipca zaczęła funkcjonować bezpłatna komunikacja); 2021 r. - 5 mln 409 tys. zł (przejazdy płatne). Z kolei w sprawozdaniu z działalności MZK za 2024 rok można znaleźć inne dane: prawie 8,5 mln zł kosztów funkcjonowania całej spółki, a samej "trakcji autobusowej" - prawie 6 mln zł. Z kolei, przechodząc do 2025 roku, podczas ostatniej sesji Rady Miasta jedna z uchwał była poświęcona miejskiej spółce i wyczytać tam można, że w tym roku przewoźnik dostał już 5,57 mln zł rekompensaty za darmowe przewozy, ale oprócz tego trzeba przekazać mu dodatkowe 1,25 mln zł.
Aby spółka mogła nadal realizować swoje zadania w sposób poprawny, bez zmniejszenia ilości wykonywanych kursów na poszczególnych liniach, niezbędne jest wsparcie finansowe. Kwota 1,25 mln zł tytułem pokrycia częściowo straty za lata 2020, 2023, 2024 zostanie przeznaczona na bieżącą działalność spółki - czytamy w uzasadnieniu uchwały dotyczącej zmian w kapitale zakładowym MZK.
Pojawia się też tam wyjaśnienie, że roczna kwota rekompensaty nie pokrywa rosnących kosztów, takich jak minimalne wynagrodzenie za pracę, cena oleju napędowego, energii elektrycznej do autobusów, ubezpieczenia pojazdów. To "powoduje powiększanie się straty z działalności spółki i bezpośrednio wpływa na jej trudną sytuację finansową".
Gdy radni czytają takie uzasadnienia, nic dziwnego, że oczekują "jakichś" działań ze strony właściciela spółki.
- Uważam, że ze względu na rosnące koszty funkcjonowania komunikacji miejskiej należałoby poważnie rozważyć wprowadzenie opłaty niedużej, ale jednak dla osób spoza Malborka. Koszty działalności spółki rosną, obciążają budżet miasta, a tym samym mieszkańców naszego miasta. Na "darmową" komunikację składają się wszyscy malborczycy, a za darmo korzystają z niej osoby, które w Malborku nie mieszkają i nie rozliczają się z podatku - mówi Paweł Dziwosz, przewodniczący Komisji Gospodarki Komunalnej, Mieszkaniowej i Komunikacji, którego poprosiliśmy o komentarz przy okazji liczenia pasażerów.
Z wyliczeń radnej Marty Dorobek wynika, że komunikacja autobusowa w Malborku kosztuje rocznie ponad 8 mln zł.
To koszt pokrywany z budżetu miasta, czyli z pieniędzy mieszkańców. Każdy z nas płaci więc rocznie za komunikację miejską około 230 zł, bo to prosty rachunek podzielenia 8 mln zł przez około 35 tysięcy osób, czyli przybliżoną liczbę mieszkańców Malborka. Nie wolno więc nazywać malborskiej komunikacji autobusowej darmową, a jedynie "bezbiletową" - komentuje Marta Dorobek, przewodnicząca Komisji Finansów i Rozwoju Miasta.
Radna powątpiewa, czy trwająca ankieta przyniesie rzetelne dane.
- Pozostawiając zupełnie z boku dyskusję na temat słuszności lub nie takiego mechanizmu poboru opłat za przejazdy: nie bilety, a refundacja z podatków mieszkańców, to rzeczywiście kwestia osób, które korzystające z komunikacji, a nie mieszkają w Malborku, jest istotna. Nie wiem jednak, czy ktokolwiek jest w stanie określić liczbę takich osób, bo nawet trwające liczenie, a byłam jego świadkiem jako pasażer, dalekie jest od ustalenia stanu faktycznego. Wsiadłam, wysiadłam, ktoś zanotował moją obecność, ale o miejsce zamieszkania nie zapytał - relacjonuje Marta Dorobek.
Od początku zwolennikiem bezpłatnej komunikacji miejskiej był radny Tomasz Klonowski.
- Jestem na "tak" w kwestii odpłatności dla osób spoza Malborka, ale jak to często bywa, jest pewne "ale". Sama idea jest jak najbardziej fair: płacisz podatki w Malborku - korzystasz z komunikacji za darmo; nie płacisz - nie korzystasz. Proste i logiczne. To "ale" pojawia się jednak w momencie, gdy pomyślimy o osobach, które co prawda nie mieszkają w Malborku, ale tutaj pracują, rozwijają nasze miasto i często właśnie w nim płacą podatki. Ich wkład w życie Malborka jest równie ważny. Podsumowując - opłata za przejazd powinna dotyczyć wyłącznie osób niezwiązanych z Malborkiem, czyli tych, które tutaj ani nie mieszkają, ani nie pracują - odpowiada nam radny Tomasz Klonowski.
CZYTAJ TEŻ: Elektroniczne rozkłady jazdy z Budżetu Obywatelskiego 2024
"Na czym siedzimy", czyli w którą stronę jedziemy?
Po zakończeniu i opracowaniu ankiety Miejski Zakład Komunikacji przekaże analizę wyników do Urzędu Miasta.
Po zgromadzeniu wspólników w połowie roku, ale też biorąc pod uwagę postulaty radnych, ustaliliśmy, że spółka sprawdzi potoki pasażerów także pod tym kątem, skąd są osoby korzystające z miejskich autobusów. Niedługo będą wyniki tej ankiety, więc zobaczymy, na czym siedzimy. Ale wydaje mi się, że ta skala pasażerów, którzy nie są mieszkańcami naszego miasta, to może być kilka procent - uważa wiceburmistrz Jan Tadeusz Wilk.
Będą wyniki i co dalej powinno się wydarzyć?
- Trzeba się zastanowić się, ile ma kosztować bilet, bo jeśli będzie za drogi, to nie zachęci do korzystania z usług, pasażerowie mogą zrezygnować i nie będzie przychodu. Pytanie też, czy koszt weryfikacji biletów nie spowoduje tego, że efekt będzie minimalny i zbyt wielkich zysków z tego nie będzie. Trzeba by też przemyśleć dokładnie, jak to miałoby działać w praktyce. Przykładowo byłem ostatnio w Belgii. Tam wszyscy pasażerowie wchodzą przednimi drzwiami i kierowca odpowiada za kontrolę. Oczywiście nie mówię, że u nas mogłoby to mieć takie proste przełożenie. Dla mnie rozwiązanie z biletami dla osób spoza Malborka wydawałoby się rozsądne, ale to wszystko musi być dogłębnie przemyślane i przeanalizowane - mówi nam Paweł Dziwosz.
Tomasz Klonowski również zwraca uwagę na kwestie ekonomiczne.
Wprowadzenie częściowych opłat wiąże się z kosztami obsługi systemu - ktoś musi to weryfikować, drukować i dystrybuować bilety, instalować oraz serwisować kasowniki. Warto więc dokładnie policzyć, czy takie rozwiązanie rzeczywiście się opłaci - dodaje radny Klonowski.
Według Marty Dorobek, gdyby rzetelne dane wykazały, że spora liczba osób korzystających z komunikacji nie jest mieszkańcami Malborka, zasadnym jest rozważenie wprowadzenia opłat za przejazdy dla tych osób. Szefowa Komisji Finansów i Rozwoju Miasta też podkreśla, że koszt wprowadzonych rozwiązań nie może przewyższyć ewentualnych przychodów od osób spoza Malborka.
- Istnieją sposoby proste i sprawdzające się w innych miastach, na przykład Karta Mieszkańca, która tu mogłaby świetnie się sprawdzić. W Malborku jest martwa, a szkoda bo to dobre narzędzie do wielu aktywności i korzyści dla mieszkańców miasta - uważa Marta Dorobek. - Należy pamiętać, że era cyfryzacji przynosi sporo prostych i tanich rozwiązań. Brakuje ich w Malborku, niestety nie tylko w kontekście autobusów, ale także na przykład parkingów. Myślę, że warto też odejść od myślenia, gdzie od razu zakładamy, że każdy będzie oszukiwał. To prawda, część osób spoza miasta pewnie wykorzysta dogodność związaną z faktem darmowych przejazdów dla mieszkańców i kolokwialnie mówiąc, "podepnie się" pod darmowy przejazd, ale ja naprawdę wierzę w ludzi i co do zasady nie zakładałabym przeważającej złej woli, jeśli wprowadzone zasady byłyby proste i łatwe do stosowania.
MZK z grubsza oszacował, że powrót do biletów wiązałby się z kosztami po stronie firmy, bo wymaga zainwestowania w system biletowy - zakup kasowników obsługujących bilet papierowy i karty bankowe, sprawdzarek kontrolerskich, serwera w chmurze oraz portalu pasażerskiego. Koszt zakupu systemu dla całej floty szacuje się na kwotę 1 mln zł.
Ewentualne zmiany w funkcjonowaniu komunikacji musiałyby być wprowadzone uchwałą. Burmistrz Marek Charzewski był pomysłodawcą całkowicie bezpłatnych przewozów. Do tej pory niechętnie patrzył na pomysł wprowadzenia odpłatności dla osób spoza Malborka.
Jest mowa, czy wprowadzić na Kartę Mieszkańca transport, no ale wtedy pamiętajmy, że musimy znaleźć kogoś, kto będzie zatrudniony i będzie sprawdzał, czy wszystkie osoby w autobusie mają Kartę Mieszkańca. A także jest przekaz do turysty: "Przyjeżdżaj samochodem, bo za autobus będziesz musiał zapłacić. Po co będziesz przyjeżdżał pociągiem i korzystał z bezpłatnej komunikacji". To może również spowodować dodatkowe zakorkowanie miasta - mówił burmistrz Marek Charzewski podczas jednej z tegorocznych sesji Rady Miasta.
Teoretycznie, gdyby wyniki jednak zachęcały do takiego rozwiązania, a włodarz wzbraniał się przed przygotowaniem projektu uchwały, zawsze z inicjatywą uchwałodawczą może wystąpić grupa radnych.
Jak można przeczytać w ostatniej uchwale dotyczącej zmian w kapitale zakładowym MZK, rok 2024 spółka zamknęła stratą w kwocie ponad 2,4 mln zł, a łącznie strata narastająco na koniec 2024 r. osiągnęła poziom prawie 4,37 mln zł. Za 9 miesięcy 2025 r. strata osiągnęła poziom 1 759 120,60 zł.