Gdynia: Koncert, o którym się mówi. Erykah Badu zaczarowała miasto
Od pierwszych dźwięków publiczność mogła zanurzyć się w muzyczny ocean soulu, jazzu i R&B. Erykah Badu wprowadziła słuchaczy w hipnotyczny stan, tworząc na scenie własny, magiczny świat. Publiczność cofnęła się w czasie do złotej ery soulu z nutą innowacji i świeżej interpretacji.
Filmowa inscenizacja
Scenografia przypominała kadr z musicalu "Dreamgirls" - artystka stała na platformie na środku sceny, otaczał ją band, a po jednej i drugiej stronie towarzyszyły jej dwie wokalistki. Wodospady świateł spływały po scenie niczym gałęzie Drzewa Dusz z filmu "Avatar", tworząc aurę tajemnicy i magii. Dodatkowo performance uzupełniały efekty specjalne (dźwiękowe i świetlne). Badu, znana ze swojego unikalnego stylu, także tym razem nie rozczarowała publiczności swoją modową kreacją. Podczas występu zmieniła długi płaszcz na błyszczącą cekinową suknię, która idealnie współgrała z klimatem repertuaru.
Ksiądz wprost o dekoracjach na grobach. "Niesiemy tony zniczy"
Powrót do korzeni
W repertuarze znalazły się m.in. utwory "Orange Moon", "Bag Lady", "Green Eyes" oraz "Appletree" z albumu "Baduizm" z 1997 roku. Nie zabrakło też momentów improwizacji - zarówno wokalnych, jak i instrumentalnych - które potwierdziły, że Erykah Badu jest prawdziwą jazzmanką. Wszystkie songi przeplatały się w jedną spójną historię. Ta forma zdecydowanie przypadła do gustu publiczności.
- Czasami miałam wrażenie, że to był bardziej performance, a nawet musical, niż sam koncert. Może to dlatego, że czekaliśmy tyle lat, aż Erykah przyjedzie do Polski. - odpowiedziała jedna z fanek.
Oprócz samego show zdarzały się momenty zawieszenia. Podczas "A.D. 2000" wokalistka usiadła na scenie i sama akompaniowała sobie na gitarze akustycznej. Idealnie potrafiła łączyć elementy czułości ("In Love with You") z mocnym przekazem ("Black box") by zaraz potem rozbawić publiczność poczuciem humoru ("Annie Don't Wear No Panties") czy rytmiczną improwizacją z udziałem muzyków.
Jazzowy trans
W takcie występu dosłownie poderwała widzów z krzeseł. Ludzie gromadzili się pod sceną tańcząc i śpiewając z artystką. Ci, którzy nie znajdowali się na głównej płycie, stali przy barierkach. Artystka zarażała ludzi autentycznością i pewnością siebie. Fani tak dobrze się bawili, że niewiele osób wyszło o zaplanowanej godzinie końca koncertu.
Erykah Badu udowodniła, że po 25 latach kariery wciąż potrafi zaskakiwać. Jej koncert w Gdyni był nie tylko muzycznym wydarzeniem, lecz artystycznym doświadczeniem - połączeniem dźwięku, światła, emocji, ekspresji i humoru. Jak powiedziała sama artystka: "If you wanna be a star, no turning back" - a tego wieczoru nikt nie miał wątpliwości, że na scenie świeciła prawdziwa soulowa gwiazda.