Malbork: Podatek od nieruchomości w bez zmian. Podwyżka nie przeszła. Dyskusja była burzliwa
Burmistrz "jak Salomon", czyli bez 900 tys. złotych
Podczas sesji Rady Miasta Malborka, która odbyła się w środę (29 października), najwięcej emocji wzbudził projekt uchwały w sprawie podwyżki podatku od nieruchomości, czyli m.in. od gruntów i budynków dla osób fizycznych, przedsiębiorstw, stowarzyszeń. Burmistrz Marek Charzewski zaproponował na 2026 rok podwyżkę o 4,5 proc., czyli o wskaźnik inflacji podawany przez GUS według stanu w połowie 2025 roku w odniesieniu do połowy 2024 roku.
Dwaj rabusie nagrani. Spacerowali z łupem przez miasto
Wzrost na tym poziomie przyniósłby budżetowi miasta w przyszłym roku około 930 tys. złotych. Radny Dariusz Kowalczyk poszedł jeszcze dalej, proponując 6-procentową podwyżkę, co dałoby wpływy na poziomie ponad 1,2 mln zł. Jego zdaniem, w ten sposób należałoby zrekompensować brak podwyżki w 2025 roku, bo przypomnijmy, że przed rokiem rada niejednogłośnie też się nie zgodziła na podniesienie podatku o wskaźnik inflacji.
Dariusz Kowalczyk wyliczył, że nie byłby to duży wzrost w skali roku. Przykładowo w przypadku mieszkania o powierzchni 60 m kw. z gruntem przynależnym 45 m kw. wg propozycji burmistrza mieszkaniec musiałby zapłacić o 3,75 zł więcej rocznie, a po jego poprawce - 5,40 zł rocznie. W przypadku budynku użytkowego o pow. 100 m kw. z gruntem 800 m kw. - odpowiednio o 180 zł w propozycji burmistrza i 242 zł więcej rocznie w wariancie radnego.
Mogę takich przykładów sypać więcej, bo mam przygotowane różne warianty. Gminy potrzebują pieniędzy na zaspokojenie rosnących potrzeb. Ta podwyżka jest po to, by samorząd mógł funkcjonować. Zgadzam się z radnymi, którzy mówią, że należy szukać oszczędności i że można by uniknąć podwyżek, ale z drugiej strony ci sami radni składają wnioski do budżetu na przyszły rok i te wnioski nie skutkują tym, że będą oszczędności, tylko że wydatki wzrosną - mówił Dariusz Kowalczyk.
Radna Dorota Raczkowska wierzy w to, że "każdy świadomy mieszkaniec miasta wie, skąd burmistrz i cała ekipa czerpie pieniądze". A czerpie m.in. z ustawowych podatków i opłat lokalnych.
- W dobie rozwiniętej edukacji obywatelskiej, w poczuciu dobra wspólnego naszego miasta jesteśmy na tyle świadomymi mieszkańcami, żeby wiedząc, że jak rosną nasze pobory, zarabiamy więcej, żyje nam się lepiej, a mamy coraz większe wymagania wobec miasta, to jesteśmy w stanie jako mieszkańcy zrzucić się na jego funkcjonowanie. Oczywiście, nie wyręczam pana burmistrza w tym, żeby szukał oszczędności, zwracał uwagę na to, że niewłaściwie czy niesprawiedliwie dystrybuowane są środki. Natomiast tak niska inflacyjna podwyżka podatku jest po prostu podwyżką dla naszego wspólnego dobra, bo korzystamy z tego pięknego miasta wspólnie - mówiła Dorota Raczkowska.
Radny Bartosz Pysz mówił, że "ten, kto zagłosuje przeciwko podwyżce, zagłosuje przeciwko miastu", bo "budżet z gumy nie jest, a z pustego Salomon nie naleje". Dlatego też samorządowcy będący w opozycji do burmistrza po raz kolejny sugerowali, że należałoby "odpowiednio zarządzać miastem", by podwyżek uniknąć.
Pan burmistrz powie, że to podwyżka inflacyjna, że wszystkie miasta tak robią i pewnie tak się dzieje. Tylko pytanie, gdzie my jesteśmy w porównaniu do innych miast, jak Starogard Gdański, Sztum, Nowy Dwór Gdański, Nowy Staw. Żeby dogonić ich, jeśli chodzi o kwotę inwestycji wykonywanych w mieście na głowę mieszkańca, to nie 900 tys. zł nam brakuje, tylko 5-6 mln zł. Ta podwyżka nie spowoduje, że będziemy rozpędzonym inwestycyjnym pociągiem, to jest tylko próba wyciągnięcia od mieszkańców jakichś środków, żeby przez chwilę jeszcze miasto mogło pożyć, dołożyć do komunikacji miejskiej albo dziurawego systemu śmieciowego - mówiła Marta Dorobek, przewodnicząca Komisji Finansów i Rozwoju Miasta Rady Miasta.
Radna dodała, że do przyjęcia byłaby podwyżka na wydatki inwestycyjne.
- Niestety, wszystkie inne wcześniejsze podatki i podwyżki wskazują na to, że Malbork zwyczajnie swoje pieniądze przejada, zamiast je inwestować i to jest problem. Sztum - 15 proc. na inwestycje do wydatków ogółem w tym roku, Nowy Dwór Gdański - 25 proc., Starogard Gdański - 17 proc., Nowy Staw - 28 proc, a Malbork - 6 proc. Tu jest klucz do odpowiedzi. W Malborku każda podwyżka to jest przejadanie pieniędzy, bo zostaną skonsumowane na dziurawy system, autobusy, śmieci. Nie widzę powodu, żeby mieszkaniec miał płacić choćby o grosz więcej, dopóki nie zostaną uzdrowione pozostałe tematy - mówiła Marta Dorobek.
Malbork stoczy się po drabinie finansowej?
Co na to autorzy projektu uchwały? Wiceburmistrz Jan Tadeusz Wilk powołał się m.in. na pozytywną opinię Rady Gospodarczej działającej przy burmistrzu, dodając, że proponowane stawki nie są maksymalnymi możliwymi.
- Możecie nie uchwalić podwyżki kolejny rok z rzędu, to cofniemy o kolejny rok budżet miasta poniżej wskaźnika inflacji. To jaka jest alternatywa? Wykreślić jedno zadanie, drugie, nie uwzględnić jednego wniosku, drugiego, trzeciego. Z budżetem miasta w różny sposób jestem związany 20 lat - jako radny, burmistrz, zastępca burmistrza. O tej porze roku zawsze bywały burzliwe dyskusje, bo temat ciekawy, ale trudny. Nikt nie lubi podwyżek czegokolwiek. Ale trzeba podążać za czasem, za inflacją. Co my zrobimy - co zrobi miasto, MOPS, szkoły, jak my tych pieniędzy nie będziemy mieli? - pytał Jan Tadeusz Wilk retorycznie, bo zaraz dodał, że proponowane 4,5 procenta "to jest minimum, które należy przyjąć, żeby nie stoczyć się po drabinie finansowej".
Wiceburmistrza chyba zirytowało mówienie o oszczędnościach.
Mój gabinet i pani skarbnik jest otwarty. Przyjdźcie i powiedzcie, bo łatwo mówić: proszę oszczędzić, proszę oszczędzić, proszę oszczędzić. No to powiedzcie, gdzie możemy oszczędzić - mówił Jan Tadeusz Wilk.
Burmistrz Marek Charzewski, z zawodu nauczyciel, dał lekcję, że "każdy budżet, również domowy, ma dwa miejsca podstawowe. Pierwszy nazywa się: wpływy, drugi nazywa się: wydatki".
- Na sesjach bardzo często słyszymy interpelacje mówiące o tym, że należy tu wydać środki, tu wydać, to poprawić, zmienić, tu zrobić kanalizację. Tylko żeby te wydatki mogły być realizowane, potrzebne są też wpływy. Podatki są jednym z elementów tych wpływów. Usłyszałem, że inne miasta sobie świetnie radzą. To pytanie: czy te miasta mają wyższe podatki od Malborka czy niższe? Odnoszę wrażenie, że we wszystkich są wyższe - stwierdził burmistrz Charzewski.
Burmistrz argumentował, że pieniądze będą potrzebne na wkłady własne do inwestycji, które będą realizowane w latach 2026-2028, a na które są już zapewnione środki unijne w ramach tzw. Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. Nie był dość przekonujący. 8 radnych zagłosowało za podwyżką, 8 było przeciw, 2 osoby wstrzymały się od głosu.
Stawki podatku nieruchomości w Malborku w 2026 roku
Od gruntów:
- związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej, bez względu na sposób zakwalifikowania w ewidencji gruntów i budynków - 1,19 zł od 1 m kw. powierzchni;
- pod wodami powierzchniowymi stojącymi lub wodami powierzchniowymi płynącymi jezior i zbiorników sztucznych - 6,34 z od 1 ha powierzchni;
- pozostałych, w tym zajętych na prowadzenie odpłatnej statutowej działalności pożytku publicznego przez organizacje pożytku publicznego - 0,66 zł od 1 m kw. powierzchni;
- niezabudowanych objętych obszarem rewitalizacji - 4,15 zł od 1 m kw. powierzchni.
Od budynków lub ich części:
- mieszkalnych - 0,99 zł od 1 m kw. powierzchni użytkowej;
- związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej oraz od budynków mieszkalnych lub ich części zajętych na prowadzenie działalności gospodarczej - 31,03 zł od 1 m kw. powierzchni użytkowej;
- zajętych na prowadzenie działalności gospodarczej w zakresie obrotu kwalifikowanym materiałem siewnym - 14,76 zł od 1 m kw. powierzchni użytkowej;
- związanych z udzielaniem świadczeń zdrowotnych w rozumieniu przepisów o działalności leczniczej, zajętych przez podmioty udzielające tych świadczeń - 6,44 zł od 1 m kw. powierzchni użytkowej;
- pozostałych, w tym zajętych na prowadzenie odpłatnej statutowej działalności pożytku publicznego przez organizacje pożytku publicznego - 10,62 zł od 1 m kw. powierzchni użytkowej;
Od budowli - 2 proc. ich wartości.