Mieli go pobić na śmierć, a ciało wrzucić do Warty. Kluczowa świadek zeznawała w sprawie Fabiana Zydora
Oskarżeni bili i popychali Fabiana Zydora, Radosław M. stanął na jego głowie, a następnie jego ciało wrzucili do Warty – zeznawała w poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Koninie Marta H., kluczowa świadek w procesie dot. śmierci siedemnastolatka.
W konińskim sądzie, podczas trzeciej próby, rozpoczęły się zeznania Marty H. Kobieta miała być naocznym świadkiem zabójstwa siedemnastoletniego Fabiana Zydora. Jej zeznania są kluczowe dla sprawy, ciała chłopaka nigdy bowiem nie odnaleziono.
Zeznawała z oddzielnego pomieszczenia
Marta H. zeznawać miała już podczas poprzednich rozpraw, ale najpierw nie stawiła się w sądzie, a następnie rozpoczęcie jej przesłuchania zatrzymał wniosek obrońców o zmianę składu sędziowskiego. W poniedziałek kobieta w końcu mogła opowiedzieć, co miała widzieć w październiku 2016 r. nad Wartą w Pyzdrach.
Kobieta zeznawała z oddzielnego pomieszczenia, bo, jak stwierdził sąd, obecność oskarżonych i mediów mogła by „działać krępująco”. Przeciwko takiemu prowadzeniu sprawy po raz kolejny zaprotestowali obrońcy, ale ich wnioski przewodniczący oddalił. Zeznania kilkukrotnie były przerywane, bo Marta H. zgłaszała, że źle się czuje.
Pobili i wrzucili do Warty
W końcu jednak opowiedziała swoją wersję wydarzeń. Według 32-latki w nocy z 30 na 31 października 2016 r. pojechała w okolice mostu w Pyzdrach, bo znajomy miał tam jej przekazać narkotyki. Na miejscu stał już bus, byli też oskarżeni: 40-letni Łukasz B., 31-letni Jan K. i 31-letni Radosław M. Ten ostatni miał jej kazać zostać i „patrzeć na to, co się dzieje, a jeżeli odezwie się to spotka ją to samo, co Fabiana” – zeznała w poniedziałek.
Mężczyźni z busa wyprowadzili chłopaka z workiem na głowie, którego następnie popychali i bili. Gdy ten upadł Radosław M. miał stanąć całym ciężarem ciała na jego głowie. Marta H. zeznała, że usłyszała dźwięk przypominający „łamiącą się gałąź”. Następnie oskarżeni zdjęli worek z głowy chłopaka i stwierdzili, że ten nie żyje. Rozebrali go, włożyli jego ciało do worka z ciężkimi przedmiotami i owinęli folią. Ubrania spalili, a ciało mieli wrzucić do Warty.
Zaczęło się od komentarza na FB
Mniej więcej taką, choć z pewnymi różnicami, wersję wydarzeń Marta H. przedstawiała śledczym od 2022 r. Dwa lata wcześniej zeznawała jednak inaczej – że nic nie wie o zaginięciu Fabiana Zydora. Śledczy zainteresowali się nią, bo na profilu FB detektyw prowadzącej sprawę napisała komentarz: „ To logiczne, co się z nim stało. To smutne, ale prawdziwe”.
Gdy przyznała się do bycia świadkiem zabójstwa wyjaśniła, że wcześniej kłamała, bo bała się o swoje życie i zdrowie. – Wtedy chciałam powiedzieć prawdę, ale po prostu bałam się, więc zeznałam coś takiego, żeby jak najszybciej z tego wybrnąć – powiedziała w poniedziałek. Jak dodała, zeznania zmieniła po tym, jak trafiła do więzienia za niepłacenie alimentów i narkotyki. Chciała, by rodzina Fabiana Zydora mogła „zapalić dla niego świeczkę”.
Oceniała ją biegła psycholog
Mężczyźni mieli zabić Fabiana za długi narkotykowe siedemnastolatka i jego matki. Jak zeznała w poniedziałek Marta H. miał jej to wyjawić Łukasz B. kilka tygodni po zabójstwie.
Psychologiczną wiarygodność Marty H. w poniedziałek oceniała biegła psycholog. Od tego, czy sąd da wiarę jej wersji wydarzeń zależeć będzie w głównej mierze wyrok. Jak stwierdził obrońca Jana K. mec. Maciej Majewski, zeznania kobiety są „kluczowe”.
32-latka swoich zeznań w poniedziałek nie dokończyła – będą kontynuowane najprawdopodobniej w czerwcu. Oskarżonym mężczyznom grozi od piętnastu lat więzienia do dożywocia.