Mieszkamy tu razem, osiemdziesiąt lat później. Komentarz naczelnego

Są miejsca na mapie, w których historia toczy się jakby pod prąd. Zmierza przed siebie wbrew oczywistym nurtom, na przekór przewidywaniom, w ciągłym zwarciu ze zbiorową pamięcią. Mam przekonanie, że Szczecin – miasto leżące na zachodnich krańcach historii Polski – należy do takich właśnie przestrzeni.
Szczecin przygotowany na upałySzczecin
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | Artur Kowalczyk
Jarosław Jaz

To przestrzeń o tyle niespotykana i trudna, że najpierw musiała zapomnieć o wszystkim, co stanowiło o jej tożsamości. Po to, żeby móc zacząć pisać swoją historię zupełnie od nowa. Z innymi aktorami, w innym anturażu. 80-lecie polskiego Szczecina nie jest więc jubileuszem łatwym. Jest świętem miasta, które – zanim się nim naprawdę stało – musiało być przez chwilę niemym znakiem na mapie. Znakiem zapytania.

Mamy co świętować

Urodziny powinniśmy przede wszystkim świętować radośnie. I wspólnie. Cieszyć się, biesiadować, wznosić toasty, śpiewać piosenki. Dziś jest na to idealny czas, no i mamy ku temu mnóstwo powodów. Żyjemy w nowoczesnym, dobrze zarządzanym, europejskim mieście. Otwartym na nowe wpływy, choć adaptującym je bardzo powoli. Wzmocnionym przez swoją niejednoznaczną historię, o której dziś i w przyszłości nie wolno nam zapominać.

A jaka ona jest? Cóż, stale piszemy jej nowe rozdziały. Trudno choćby o jednoznaczne wskazanie daty początku polskiego Szczecina. Historycy najczęściej mówią o 5 lipca 1945 roku, kiedy administracja polska przejęła władze w mieście. Ale niektórzy wciąż wolą mówić o 26 kwietnia, gdy wkroczyła tu Armia Czerwona. Niejednoznaczność odzwierciedla emocje tamtych miesięcy: chaos, nieufność. Mówiło się o ziemiach odzyskanych, lecz bardziej były to ziemie niepewne. Krajobraz po wojnie był zrujnowany, ale obcość wynikała bardziej z braku wspólnej narracji.

Nasi przodkowie przybywali tu z Kresów, Mazowsza, z Lubelszczyzny. Z różnych wsi, miasteczek i wyobrażeń. Przyjeżdżali pociągami towarowymi, z dobytkiem na dachu, najczęściej bez planu, ale z nadzieją. Zastawali ulice o niemieckich nazwach, domy z nieczytelnymi historiami, miasto, które zostało zabrane w cudzych wspomnieniach. Strach był dominującą emocją. Obawa, że to miasto zaraz przestanie dla nich istnieć. Że Rosjanie oddadzą miasto Niemcom. Że znowu gdzieś trzeba będzie wracać. Ale jednak — zostaliśmy. Oni zostali.

Powstał Szczecin, którego nie było

Zostaliśmy i zaczęliśmy budować coś, czego nie było. No pewnie, potrzeba było czasu, by zacząć mówić „moje miasto”. Gdy wreszcie zaczęły powstać duże zakłady pracy, Szczecin zaczął odnajdywać miejsce dla siebie. Mówiono o nim – „brama na świat”. Miasto miało potencjał stać się symbolem przyszłości. A kolejnych symboli, tych istotnych pieczęci naszej tożsamości, przybywało nam po drodze. Nie zawsze z własnego wyboru, ale często z czułością.

Paprykarz okazał się trwałym symbolem PRL-owskiej innowacyjności i eksportu. Pasztecik wylądował ostatecznie na liście dziedzictwa kulinarnego. Płonąca Kaskada była wielkim dramatem, ale i momentem, który zapisał się trwale we wspólnej pamięci. No i Pogoń Szczecin. Klub, który przez dziesięciolecia był synonimem lokalnej dumy, opowieścią o wierze mimo wszystko. Przez wiele lat był też trwałym fundamentem wspólnoty emocjonalnej miasta. Chyba wciąż nim jest.

Spoglądajmy w przyszłość

80 lat później Szczecin zbudował swoją pamięć. Ma własnych bohaterów, swoje mity i ścieżki tożsamości. Opowiada się o nim, jak o mieście stworzonym przez ludzi, którzy uczynili to miejsce swoim. Nie ma tej historii miejsca na uproszczenia. Zbyt wiele trzeba było zbudować od zera, by dostać to, co mamy dziś. I nie jest to wcale koniec tej opowieści.

Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.

Miastu i jego mieszkańcom

Wybrane dla Ciebie

602. urodziny Łodzi. Będzie się bawić cała Piotrkowska
602. urodziny Łodzi. Będzie się bawić cała Piotrkowska
Zmarł prof. dr hab. Zygmunt Wiatrowski. Honorowy mieszkaniec Ciechocinka, autorytet polskiej pedagogiki
Zmarł prof. dr hab. Zygmunt Wiatrowski. Honorowy mieszkaniec Ciechocinka, autorytet polskiej pedagogiki
Złota klatka Elvisa. Od mistrza karate do całkowitego wyniszczenia
Złota klatka Elvisa. Od mistrza karate do całkowitego wyniszczenia
Kobylnica. Chłopcy mieli skosić trawnik. Zamiast kosiarki wzięli skuter i zostali zatrzymani przez policję
Kobylnica. Chłopcy mieli skosić trawnik. Zamiast kosiarki wzięli skuter i zostali zatrzymani przez policję
Wielki finał Święta Wrocławia. Koncerty ZORZA i ZAZ, Ultrarace, rodzinne pikniki i darmowa komunikacja w całym mieście
Wielki finał Święta Wrocławia. Koncerty ZORZA i ZAZ, Ultrarace, rodzinne pikniki i darmowa komunikacja w całym mieście
PKO BP Ekstraklasa. Koniec pewnej epoki. Kapitan Piotr Ceglarz odszedł z Motoru Lublin
PKO BP Ekstraklasa. Koniec pewnej epoki. Kapitan Piotr Ceglarz odszedł z Motoru Lublin
Nocna Botaniczna Piątka 2025 w Mikołowie. Malowniczą areną rywalizacji był Śląski Ogród Botaniczny
Nocna Botaniczna Piątka 2025 w Mikołowie. Malowniczą areną rywalizacji był Śląski Ogród Botaniczny
"Palm Springs" pod chmurką. Filmowy wieczór przy Piotrkowskiej 217 w Łodzi
"Palm Springs" pod chmurką. Filmowy wieczór przy Piotrkowskiej 217 w Łodzi
Śmiertelne zderzenie motocyklisty z ciężarówką na A2. Autostrada zablokowana
Śmiertelne zderzenie motocyklisty z ciężarówką na A2. Autostrada zablokowana
Pożegnanie ósmoklasistów w Szkole Podstawowej nr 1 w Rypinie
Pożegnanie ósmoklasistów w Szkole Podstawowej nr 1 w Rypinie
Nawałnica nad powiatem nowotomyskim - powalone drzewa i odcięte drogi!
Nawałnica nad powiatem nowotomyskim - powalone drzewa i odcięte drogi!
Co łączy, a co różni kosmiczną misję Sławosza i Hermaszewskiego? Polska dla wszystkich
Co łączy, a co różni kosmiczną misję Sławosza i Hermaszewskiego? Polska dla wszystkich