Minął rok od nawałnicy w Gnieźnie. Przypominamy obrazy po katastrofie
To była nawałnica dekady
365 dni minęło od nawałnicy w Gnieźnie. 20 maja po godzinie 12.00 nad Gniezno nadciągnęły brunatne chmury. Choć zapowiadano wówczas, że może intensywnie padać deszcz, nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Gnieźnianie, w większości ubrani już w letnie ciuchy zostali zaskoczeni małym potopem miasta.
- Pamiętam, że miałam do załatwienia sprawę na mieście, w centrum, ale w pewnym momencie zaczął intensywnie padać deszcz. Mimo to jechałam dalej, póki nie zauważyłam, że pada grad, wielki grad i to z niespotykaną intensywnością. Nie wiedziałam, co robić, bałam się, że wybije mi szyby w aucie. Byłam wtedy przy remizie w Gnieźnie i zatrzymałam się na poboczu, pod drzewami. W moje ślady poszły jeszcze dwa samochody. Później wydawało mi się, że pada jeszcze bardziej intensywnie, więc przejechałam na ul. Konikowo, jest tam mały skwer z kilkoma starymi lipami. Wjechałam pod nie i tak czekałam ponad godzinę, aż pogoda się uspokoi
- relacjonuje jedna z gnieźnianek, która utknęła w centrum miasta w czasie majowej nawałnicy.
Całość trwała godzinę, może półtorej, ale efekty zszokowały wszystkich. Zalane było przejście podziemne w PKP, woda dostała się do Ziemowita przy ul. Roosevelta. W tej okolicy ucierpiało też wiele lokali znajdujących się w przyziemiu m.in. drogeria czy salon urody. W okolicy PKP strażacy jeszcze do wieczora wypompowywali wodę. Najbardziej jednak zaskoczyło całkowite zalanie przejazdu pod ulicą Pod Trzema Mostami. Woda tam sięgała nawet dwóch dwóch metrów, a w niej utknęło kilka aut, w tym jedno z kobietą w środku, której pomogli przypadkowi przechodnie. Musieli do niej… dopłynąć!
Zalany park, piwnice, szkoły i lokale
To jednak nie wszystko, bo pod ciężarem wody i gradu legł solidy – mogłoby się wydawać – dach marketu budowlanego na ul. Kościuszki. Sklep zamknięto i konieczne były poważne prace remontowe, które wyłączyły sklep z użytkowania na kilka miesięcy. Na ul. Mickiewicza w żółtym dyskoncie spożywczym zaczął mocno przeciekać dach – zarządzono ewakuację klientów i personelu. Park Trzech kultur został całkowicie zalany, a Park Miejski przypominał pole bitwy. Zniszczona została też pod naporem wody plaża miejska. Ciecz spowodowała osunięcie się piasku i zniszczenie elementów betonowych. Zalanych było też wiele piwnic m.in. na Ustroniu. Parking przy zakładzie Trepko został tak zalany, że „utonęło” w nim kilka samochodów. Intensywność padającego deszczu i gradu była zaskakująca.
W całym mieście do późnych godzin wieczornych, a w skrajnych wypadkach nawet do kolejnego dnia pracowały liczne zastępy strażaków z Jednostki Gaśniczo-Ratowniczej w Gnieźnie przy pomocy lokalnych OSP. Do pomocy ściągnięto też strażaków z Poznania.
Gniezno nawałnica 2024. Straty oszacowano na kilkanaście milionów złotych!
Choć pogoda już po godzinie 14.00 tego dnia wróciła do normy, a zza chmur świeciło ciepłe słońce, to skutki nawałnicy mieszkańcy odczuwali jeszcze długo. Na ulicach leżały zwały gradu, zalane samochody.
- W trakcie gradobicia ucierpiał miejski zasób lokali mieszkalnych i użytkowych – tu starty oscylują w granicach 300 tysięcy złotych. Najczęściej były to zalane piwnice i pomieszczenia poniżej poziomu gruntu, ale sporo jest także zgłoszeń przeciekających dachów, czy jak to się stało w przypadku bloków przy ulicy Cymsa – uszkodzenia włącznika głównego zasilania
- informował Urząd Miejski w Gnieźnie kilka dni po tragedii pogodowej. Starty w szkołach podstawowych na terenie miasta zostały wycenione na ponad 3 300 000 złotych, i były to zalane piwnice czy nieszczelnymi dachami - przez co w szkołach do remontu nadają się gabinet logopedy i szkolna stołówka – jak to ma miejsce np. w SP5, ale także biblioteki, szatnie, sale lekcyjne, a także w przypadku Szkoły Podstawowej nr 2 – świetlica szkolna. Zalało też Miejski Ośrodek Kultury będący świeżo po remoncie. Tam szacowano koszty na 2,5 miliona złotych!
Kilka miesięcy po nawałnicy straty oceniono na nawet 15 milionów złotych! Choć była to z pewnością nawałnica co najmniej tej dekady, trzeba pamiętać, że jeszcze gorzej rozwinęła się burza z 2017 roku, niszcząc wiele hektarów lasu. Meteorolodzy są jednak bezlitośni – szacuje się, że w związku ze zmianami klimatycznymi, podobne nagłe ulewy mogą pojawiać się coraz częściej.