Na nowej umowie nie skorzystają producenci cukru. Wyliczają zagrożenia
W tym artykule:
Szereg szkód dla cukrowni i producentów buraków
Branża zwraca uwagę, że umowa UE-Mercosur oznacza nierówną konkurencję dla unijnego rynku cukru. Nie chodzi tylko o cukrownie, ale też o właścicieli upraw buraka.
- Cały europejski sektor cukrowniczy działa dziś w coraz ostrzejszych ramach Zielonego Ładu, podczas gdy importowany cukier z Ameryki Południowej będzie tańszy, bo wytwarzany przy dużo niższych standardach środowiskowych i społecznych - podkreśla Michał Gawryszczak, dyrektor Biura Związku Producentów Cukru w Polsce.
W efekcie może się zmniejszyć areał upraw buraka cukrowego, a w Ameryce Południowej wzrośnie wylesianie.
ZPC wskazuje, że więcej korzyści z umowy mają kraje Mercosur, chodzi m.in. o:
- koncesję na cukier w wysokości 190 tys. ton cukru surowego do rafinacji, objętego zerową stawką celną, wraz z preferencyjną stawką 98 euro za tonę na kolejne 183 654 tony cukru,
- koncesję na 200 000 ton etanolu do wszystkich zastosowań (poza przemysłem chemicznym), objętego preferencyjną stawką celną,
- koncesję na 450 000 ton etanolu dla przemysłu chemicznego, objętego zerową stawką celną.
Ekspert podaje przykład Brazylii. Kraj wykorzystuje różne substancje w środkach ochrony roślin, które w Unii są zakazane ze względów zdrowotnych lub środowiskowych. Nowa umowa nakłada się na inne porozumienia, zawarte m.in. z Wietnamem, Kolumbią czy Peru. Otworzyły one rynek cukru w UE, a w tle wciąż ważą się losy innych umów, np. z Ukrainą.
Krajowy rynek martwi się o dalsze losy plantacji
Skumulowany wpływ wszystkich powyższych może być tragiczny dla branży produkcji cukru i będzie skutkował dalszym ograniczaniem upraw buraków cukrowych oraz dalszym zamykaniem cukrowni.
- Napływ do Europy taniego cukru, importowanego z krajów Mercosur może jeszcze bardziej zakłócić rynek, zmniejszyć produkcję i doprowadzić do utraty wielu miejsc pracy. Wzywamy państwa członkowskie Unii Europejskiej i Parlament Europejski do odrzucenia ratyfikacji tej umowy w jej obecnym kształcie - podsumowuje Michał Gawryszczak.