Na sesji o nowym moście nad Wisłokiem. Cała obwodnica południowa w Rzeszowie pochłonie zawrotne 800 mln zł
We wtorek rada miasta w Rzeszowie debatowała o przyjęciu planu zagospodarowania przestrzennego terenów przy zalewie na Wisłoku. Obejmuje on teren o powierzchni ok. 15 ha. To okolice osiedli: Zwięczyca, Dąbrowskiego, Budziwój i Drabinianka.
To się wyklucza
Alina Ankes ze Stowarzyszenia Mieszkańców Budziwój-Biała dokument krytykowała. Według niej obwodnica ma stanowić zagrożenie dla mieszkańców tej części miasta.
- Jeżeli mamy chronić tereny zielone, a jednocześnie budujemy potężną drogę z mostem, to się wzajemnie wyklucza - zaznaczyła mieszkanka.
Stowarzyszenie od lat protestuje przeciwko budowie. I przez to miasto nadal nie może uzyskać zezwolenia na realizację tej inwestycji drogowej (ZRiD-u).
Prezydent Konrad Fijołek doszedł do wniosku, że musi to jakoś obejść i postanowił, że podzieli inwestycje na dwie części. Tak, by w pierwszej kolejności móc zrealizować odcinek, który nie budzi takich sprzeciwów społeczeństwa, czyli fragment od. ul. Podkarpackiej do ul. Jana Pawła II, zakładający budowę ok. kilometrowego mostu nad Wisłokiem. I tego dotyczył plan zagospodarowania przestrzennego przedstawiony na wtorkowej sesji.
Robert Kultys, radny PiS przyznał, że kwestia obwodnicy południowej jest tematem trudnym, a w jego ocenie decyzja o lokalizacji obwodnicy była fatalna.
- Kiedy, 10 lat temu o tym dyskutowaliśmy, to była alternatywna opcja, która była nieco na północ i przebiegała przez ogródki działkowe i tereny później niezabudowane. Tylko niestety nie udało jej się procedować, ponieważ przechodziła obok domu, wszyscy wiemy, kogo. Przynajmniej niektórzy uważają, że to był główny powód - powiedział radny. Konrad Fijołek nazwał tę teorię "legendą".
Tak czy owak, obecnie już nie można powrócić do tej alternatywy.
- Albo tę obwodnicę kiedyś wybudujemy w takim kształcie, jakim ona jest w tej chwili, dla wielu szkodliwym, albo nie wybudujemy jej w ogóle - podsumował.
Obwodnica za 800 mln zł
Elżbieta Niedzielska z Razem dla Rzeszowa podkreślała, że kierowcy, stojący w korkach na ul. Kwiatkowskiego, bardzo obwodnicy potrzebują. Poruszyła też temat pieniędzy.
- Mówi się w kuluarach o kosztach, jakie ta inwestycja miałaby pochłonąć. Pada kwota 800 mln zł, a nawet więcej - powiedziała.
Zwróciła uwagę, że most ulicę Podkarpacką z ul. Jana Pawła II zostałby wybudowany na obszarze Nartura 2000, gdzie znajduje się Ptasia Wyspa. Nieodwracalnie naruszy jej jej ekosystem.
Aleksander Szala z PiS podkreślał, ze os. Budziwój, Biała i część Drabiniaki, potrzebują tego mostu, jak powietrza.
- W tamtych rejonach mieszka 22 tys. osób i dysponują jedną przeprawą, mostem na Zaporze - wymienił.
Według niego, wielu mieszkańców tamtych części Rzeszowa, przejeżdża do pracy przez całe miasto, aż do strefy ekonomicznej.
- Generujemy ogromne korki w centrum, w jedną i drugą stronę - podkreślał rany PiS. - Jak możemy mówić o ekologii, o dbałości o środowisko, jak tyle aut stoi codziennie w korku? - pytał radny.
Jeszcze mostu nie budujemy...
Emocje radnych studził prezydent.
- Ten projekt uchwały o planie jest przede wszystkim rezerwą planistyczną terenu, przewidywaną w planach przyszłościowych miasta, żeby zarezerwować na to teren. To jest najważniejsza funkcja tej decyzji. A nie, że budujemy most. Planem nic nie wybudujemy - przekonywał Konrad Fijołek.
Sprecyzował też, że wymienione przez radną 800 mln zł, to miałaby kosztować cała inwestycja od ul. Sikorskiego do ul. Podkarpackiej. I że tych pieniędzy na razie w budżecie miasta nie ma.
W południowej części miasta rozważane jest powstanie jeszcze dwóch mostów. Jednego łączącego ul. Senatorską z Boguchwałą i Zwieńczycą, i kolejnego w miejscu istniejącej kładki dla pieszych nad Wisłokiem, łączącej Rzeszów z Boguchwałą.
Plan został przyjęty większością głosów. Pozwoli to urzędnikom na sukcesywny wykup działek pod inwestycję.