Najgorszy remont świata w Poznaniu. Pan Mateusz będzie walczył w sądzie z Leroy Merlin. Żąda zwrotu ponad 100 tys. złotych
W tym artykule:
Mateusz składa pozew przeciwko Leroy Merlin
W lutym ubiegłego roku do redakcji "Głosu Wielkopolskiego" zgłosił się Mateusz Frątczak. W grudniu 2023 roku sprzedał kawalerkę i kupił dwupokojowe mieszkanie na poznańskim Grunwaldzie. Do remontu mieszkania zatrudnił podwykonawców ze sklepu Leroy Merlin w Komornikach.
Robotnicy pierwszego podwykonawcy Leroy Merlin nie wyrównali podłogi pod panele, drudzy - cztery razy zrywali i kładli płytki na ścianach w łazience. Oprócz tego zniszczyli meble, wykonywali prace nie pytając właścicieli o zdanie, nie dotrzymywali terminów. Remont mieszkania miał trwać miesiąc, a trwał ostatecznie półtora roku.
Mieszkanie zostało już wyremontowane przez trzecią firmę, zewnętrzną, którą Mateusz sam znalazł i zatrudnił.
- Skończyli remont, zebrałem wszystkie materiały. Nowa firma udostępniła mi zdjęcia błędów, które zostały wykryte podczas ponownego remontu - mówi Mateusz w rozmowie z nami.
Ponad 100 tys. złotych strat
Na obecnym etapie Mateusz uzupełnia dokumentację do pozwu i segreguje zdjęcia.
- Pozew jest zbudowany w ten sposób, że jest przykład i odnośnik do niego w postaci korespondencji, która się do niego odnosi bądź do zdjęcia, które ma być omawiane - mówi.
Mateuszowi i jego mamie zależy, by pozew został złożony jeszcze na początku czerwca.
Od lutego, kiedy sprawa wypłynęła na światło dzienne, nikt ze sklepu Leroy Merlin w Komornikach (lub ogólnopolskiej centrali) nie odzywał się do Mateusza, on również nie nawiązywał kontaktu. Nie zaproponowano również żadnej dodatkowej rekompensaty za poniesione straty.
Do sądu Mateusz wystąpił o zwrot środków, które musiał włożyć w niedoszłe i skończone remonty. W dokumencie znajduje się kwota, którą mężczyzna wydał podczas współpracy z Leroy Merlin i ta, którą poniósł na trzecim remoncie z firmą zewnętrzną oraz koszty sądowe i adwokata. Samych wydatków Mateusza jest ponad 106 tys. złotych.
Jacek: Sklep Leroy Merlin nas oszukał
Mateusz nie jest jedną osobą, która zgłosiła się do nas z problemami ze sklepem Leroy Merlin. Jacek pochodzi z województwa zachodniopomorskiego, to tam wynajął podwykonawców z Leroy Merlin.
Robotnicy robili "wszystko niezgodnie ze sztuką budowlaną" oraz zniszczyli to, co miało być tylko zwykłą usługą wykonania łazienki ze stanu surowego oraz drobnym remontem salonu (malowanie ścian i sufitu, wymiana i położenie płytek). W końcu urosło to do rangi remontu, ponieważ podwykonawcy sklepu "zniszczyli stan zastany i teraz trzeba ich brakoróbstwo naprawić, przez co koszty wzrosły kilkukrotnie".
- Zostaliśmy nie tylko oszukani, ale również naciągnięci przez sklep na sumę 72 000 złotych - pisze w mailu Jacek.
- Myślę, że znajdzie się wiele pokrzywdzonych osób. Zbierając większą ekipę ludzi mamy większe szanse w sprawach sądowych, nawet będąc na rozprawach jako świadek, popierając jeden drugiego - kwituje Mateusz.