Nie do końca sprawdza się nowy system odbierania i selekcji tekstyliów
W tym artykule:
Przed 1 stycznia czystą używaną odzież można było wrzucać w miastach do kontenerów PCK i innych organizacji charytatywnych, a brudną i tekstylia do kontenerów na zmieszane. W gminach wiejskich obowiązywał system workowy. Od początku roku tekstylia i zużytą odzież należy oddawać do gminnych PSZOK-ów, a czystą odzież do organizacji charytatywnych i jeszcze stojących kontenerów. "Jeszcze" dlatego, bo w sierpniu ze zbiórki zrezygnował PCK, a inne organizacje powoli stają się niewydolne.
- Po wejściu nowych przepisów o segregacji tekstyliów, masowo do pojemników naszych i PCK zaczęto wrzucać ubrania najbardziej zniszczone, nienadające się do niczego, bo nie można było ich wrzucać do pojemników z odpadami zmieszanymi. Koszt ich utylizacji stał się tak wysoki, że nasza działalność przestała się opłacać - mówi rzecznik prasowy firmy Wtórpol Mateusz Bolechowski, która rozwiązała umowę z PCK.
Wtórpol do tej pory zbierał rocznie i przetwarzał aż 84 mln kg odzieży pochodzącej z polskiego rynku. Zbierał głównie ubrania dobrej jakości.
- Z zysków ze sprzedaży i przetwarzania dobrych ubrań byliśmy w stanie pokrywać koszty utylizacji ubrań zniszczonych, które też trafiały do pojemników, ale nie było ich aż tyle co teraz. Obecnie te proporcje są bardzo zachwiane na niekorzyść dobrej odzieży. System, który przez wiele lat świetnie się sprawdzał, w znacznym stopniu przestał działać - uważa Mateusz Bolechowski.
Wiele tekstyliów trafia do pojemników na odzież
W lubelskiej Fundacji z Sercem, której kontenery na odzież stoją na rzeszowskich osiedlach, słyszymy, że dużo ludzi wrzuca do nich także tekstylia, tymczasem są one przeznaczone tylko na używaną i czystą odzież, która jest przekazywana potrzebującym. Fundacji w coraz mniejszym stopniu opłaca się ta działalność, gdyż musi płacić za wywóz odpadów tekstylnych.
Osiedlowe kontenery różnych organizacji szybko się zapełniają, gdyż gminne PSZOK-i są oddalone od mieszkańców i ci którzy nie mają aut mogą mieć problem z dostarczeniem odpadów.
Niemniej podkarpackie gminy coraz lepiej zaczynają sobie radzić z tym problem. Niektóre wydzieliły już dodatkowe worki na "odzież i tekstylia", a np. w Rzeszowie organizowane są mobilne zbiórki odpadów (taka właśnie trwa). Są też gminy w Polsce, które stawiają własne osobne kontenery na tekstylia i odzież.
Instalacje do utylizacji są niewydolne
Małgorzata Czarnik z Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Strzyżowie mówi, że strzyżowski PSZOK odbiera kilka razy więcej odpadów tekstylnych i odzieżowych niż to było przed 1 stycznia.
- Mamy coraz większy problem z oddaniem tych odpadów do zagospodarowania. Kiedyś strumień tekstyliów inaczej wyglądał, teraz w całości trafia do firm gospodarujących odpadami i instalacje tych firm są przeładowane. Odpady te są trudne do utylizacji. Koszty zagospodarowywania odpadów cały czas rosną - mówi Małgorzata Czarnik.
Odpady z tekstyliów i odzieży są odpadami wielomateriałowymi
Dr hab. inż. Justyna Koc-Jurczyk z Instytutu Nauk Rolniczych, Ochrony i Kształtowania Środowiska Uniwersytetu Rzeszowskiego potwierdza, że proces segregacji i przetwarzania opadów jest bardzo skomplikowany.
- Trzeba pamiętać, że odpady z tekstyliów i odzieży są odpadami wielomateriałowymi i z tego powodu ich recykling jest utrudniony, a czasami wręcz niemożliwy. Myślę, że jeżeli będzie to opłacalne dla firm recyklingowych, to powstaną linie technologiczne pozwalające na jak najbardziej efektywny odzysk materiałów z tych odpadów. Na świecie istnieją już technologie pozwalające efektywnie wykorzystać odpady tekstylne, np. do produkcji wyrobów tapicerskich, czy co ciekawe do produkcji papieru kompozytowego bardziej odpornego na rozciąganie w porównaniu z papierem tradycyjnym. Jednak są to technologie drogie - wyjaśnia naukowiec.