Niebezpieczne odpady w województwie śląskim. Są miliony na usuwanie
Niebezpieczne odpady w województwie śląskim
Na wstępie konferencji w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim wojewoda śląski Marek Wójcik podkreślił, że usuwanie niebezpiecznych odpadów jest jednym z priorytetów rządu. Zwrócił uwagę na inicjatywę Ministerstwa Klimatu i Środowiska, dzięki której zmieniono ustawę o odpadach i od nowego roku jest możliwe wsparcie ze strony rządu samorządów w procesie usuwania nielegalnie nielegalnych odpadów.
Jak przypomniał, na początku roku ogłoszono nabór wniosków o dofinansowanie na usunięcie nielegalnie zgromadzonych odpadów. Spośród dziewięciu zadań wytypowanych do realizacji w tym roku, aż cztery pochodziły z województwa śląskiego. Uzyskano łącznie 264 miliony złotych na usunięcie szczególnie niebezpiecznych odpadów w Sosnowcu, Siemianowicach Śląskich, Mykanowie i Szczekocinach.
- Problem odpadów jest tutaj szczególnie dotkliwy w naszym województwie. Wiele samorządów starało się o wsparcie. Dlatego dzięki aktywności pani minister klimatu Pauliny Hennig-Kloski dziś mieliśmy możliwość spotkania z samorządowcami po to, by porozmawiać w procesie dalszego usuwania nielegalnych składowisk, niebezpiecznych odpadów. Pani minister przekazała samorządom dobre informacje, co do perspektywy i możliwości dalszego ubiegania się o środki, po to, aby ten palący problem, jakie są niebezpieczne odpady w województwie śląskim skutecznie rozwiązać - powiedział Marek Wójcik, wojewoda śląski.
Podczas brifingu podkreślono, że gminy, zwłaszcza mniejsze, często nie są w stanie samodzielnie udźwignąć kosztów. Przykładem jest Mykanów, gdzie koszt usunięcia odpadów się szacuje się na 40 mln zł, a budżet samorządu wynosi 120 mln zł.
Minister klimatu: Kolejne 100 mln zł na likwidację niebezpiecznych wysypisk
W Katowicach Paulina Hennig-Kloska podkreśliła intensyfikację działań sprawie usuwania nielegalnych i niebezpiecznych odpadów, co umożliwiła nowelizacja ustawy o odpadach, która weszła w życie 1 stycznia 2025 r. Na jej mocy samorządy mogą też otrzymać więcej, niż wcześniejsze 80 proc. dofinansowania. Na ten cel w rezerwie celowej budżetu państwa zabezpieczono na 2025 r. 200 mln zł. Do dotacji zakwalifikowano składowiska znajdujące się na terenie województw: śląskiego, świętokrzyskiego, łódzkiego i małopolskiego.
Starczyło nam z pierwszego naboru środków na dziewięć projektów. Pozostałe 14 lokalizacji, które zakwalifikowały się, spełniły wymagania, oczekiwały na tzw. liście rezerwowej. Często tak się kończy, że lista rezerwowa zostaje rezerwową, bo środków brakuje, ale we współpracy z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej udało nam się zabezpieczyć dodatkowe 100 mln zł, które pozwolą obsłużyć nam tę listę dodatkową - zapowiedziała minister Hennig-Kloska.
Spośród 14 projektów z listy rezerwowej siedem dotyczy woj. śląskiego: Częstochowa, Gliwice, Mykanów (drugi projekt), Knurów, Strumień i Haźlach.
- Bardzo się cieszę, że Gliwice mają realną szansę, aby zakończyć ten proces. Jesteśmy w stosunkowo dobrej sytuacji biorąc pod uwagę fakt, że te procedury i postępowanie przetargowe mamy zawieszone. Jeśli więc tylko dostaniemy pieniądze, o których tutaj jest mowa, zakładam, że tak będzie, to stosunkowo szybko jesteśmy w stanie posprzątać to miejsce w Gliwicach - powiedziała Katarzyna Kuczyńska - Budka, prezydent Gliwic.
Minister wyjaśniła, że dodatkowe środki zostały już zabezpieczone, a przez wakacje zarząd NFOŚiGW przygotuje nabór, który zostanie ogłoszony najpewniej we wrześniu. Minister zastrzegła przy tym, że charakter środków NFOŚiGW - w przeciwieństwie do środków budżetowym - umożliwia ich wydawanie także poza konkretnym rokiem rachunkowym. To powinno ułatwić realizację zadania.
- Po raz kolejny udowadniamy, że dowozimy obietnice. Rząd koalicji 15 października w kampanii wyborczej obiecał, że efektywnie i skutecznie zajmie się sprzątaniem Polski z niebezpiecznych, nielegalnych składowisk odpadów. To idzie w parze z innymi działaniami, bo zmieniamy prawo tak, aby tego typu składowiska w Polsce nie powstawały, skutecznie też ścigamy sprawców - mówił minister klimatu i środowiska.
W Sosnowcu już zaczynają prace
Dzięki środkom z budżetu państwa zlikwidowane zostanie składowisko nielegalnych odpadów w rejonie ul. Ostrogórskiej w Sosnowcu. Właśnie tam, na przestrzeni ostatnich lat, doszło do kilku groźnych pożarów. Miasto wyłoniło już wykonawcę – za uprzątnięcie terenu odpowiedzialne będzie konsorcjum firm, którego liderem jest FCC Pro Eko Sp. z o.o. z Radomska. Na realizację tego zadania przeznaczono 58,2 mln zł.
– Usunięcie odpadów i uporządkowanie terenu to proces długofalowy. Najpierw trzeba będzie wyburzyć istniejące obiekty, następnie usunąć zgromadzone materiały, a na końcu poddać je utylizacji. Prace zostały podzielone na etapy – pierwszy zakończy się w czerwcu 2026 roku, drugi w czerwcu 2027 roku – wyjaśniał "DZ" Michał Zastrzeżyński, zastępca prezydenta Sosnowca.
Na terenie nielegalnego składowiska znajdują się m.in. odpadowe kleje, szczeliwa zawierające rozpuszczalniki organiczne, odpady farb i lakierów, szlamy powstałe przy ich usuwaniu, odpady z odtłuszczania zawierające substancje niebezpieczne oraz inne odpady wykazujące właściwości niebezpieczne.
Teren był wykorzystywany przez różne firmy i podmioty. Z czasem zaczęły trafiać tam nielegalnie składowane odpady niebezpieczne, w tym chemikalia. Wysypisko dwukrotnie zostało podpalone. Pierwszy pożar miał miejsce w 2020 roku – ogień objął składowane chemikalia, a dym widoczny był nawet z sąsiednich miast. Drugi pożar wybuchł dwa lata później; strażacy gasili ogień na powierzchni około 300 m². Szacuje się, że na terenie składowiska znajduje się ok. 6 tys. ton odpadów, częściowo spalonych lub nadpalonych. Część z nich zmagazynowana jest w zgarniętych po pożarze pryzmach, inne znajdują się w przeznaczonych do rozbiórki budynkach – w beczkach lub w postaci rozlanego szlamu.
Samorządowcy podkreślają od dłuższego czasu, że aby usunąć wszystkie nielegalne i niebezpieczne składowiska, które powstawały przez lata, będzie potrzeba znacznie więcej pieniędzy, niż do tej pory ogłoszono na ten cel.