Ostatni cichociemny. Niezwykłe życie Aleksandra Tarnawskiego
Droga Aleksandra Tarnawskiego do pozycji legendy polskich cichociemnych rozpoczęła się nie w koszarach wojskowych, lecz w spokojnych salach wykładowych uniwersytetu we Lwowie, gdzie studiował chemię. Co wiemy o niezwykłym życiu Aleksandra Tarnowskiego?
Gdy wojna przerwała naukę
Aleksander Tarnawski przyszedł na świat 8 stycznia 1921 roku w małej miejscowości Słocina niedaleko Rzeszowa. Po ukończeniu gimnazjum w Chorzowie w 1938 roku rozpoczął studia chemiczne na renomowanym Uniwersytecie Lwowskim. Młody człowiek miał jasno wytyczony plan na życie, ale historia zadecydowała inaczej.
Wybuch II wojny światowej w sposób dramatyczny przerwał jego akademicką karierę. Już w październiku 1939 roku, aby uniknąć sowieckiej niewoli, zdecydował się na ryzykowną ucieczkę przez granicę z Węgrami. Stamtąd, podobnie jak tysiące innych polskich żołnierzy, trafił do Francji.
We Francji dołączył do formującej się 1. Dywizji Grenadierów. Kiedy jednak Francja upadła pod niemieckim naporem, przeniósł się do Wielkiej Brytanii. Tam rozpoczął służbę w 1. Dywizji Pancernej, nie wiedząc jeszcze, że czeka go znacznie bardziej niebezpieczna misja.
Życie młodego studenta chemii zamieniło się w gehennę uchodźcy wojennego. Każdy kolejny kraj oznaczał nową nadzieję, ale także nowe rozczarowanie. Francja, która miała być bastionem wolności, padła w ciągu kilku tygodni.
Szkolenie dla elity
Przełomowym momentem w życiu Tarnawskiego stała się decyzja o zgłoszeniu się na ochotnika do służby w okupowanej Polsce. Skierowano go na szkolenie do elitarnej grupy cichociemnych, polskich spadochroniarzy i dywersantów, których zadaniem było prowadzenie działań konspiracyjnych w kraju.
Szkolenie obejmowało niezwykle szeroki zakres umiejętności. Przyszli cichociemni uczyli się walki wręcz, technik dywersyjnych, obsługi sprzętu łączności i radiostacji. Musieli opanować obsługę różnorodnej broni, ale równie ważne było psychologiczne przygotowanie do życia w warunkach okupacji.
Po ukończeniu intensywnego kursu został zaprzysiężony w Oddziale VI Sztabu Naczelnego Wodza. Przeszedł także dodatkowe szkolenie w oddziałach brytyjskich, które miało przygotować go do współpracy z aliantami. Każdy dzień treningów przybliżał go do momentu, gdy miał zostać zrzucony nad okupowaną Polską.
Brytyjczycy nie szczędzili czasu ani środków na przygotowanie polskich ochotników. Wiedzieli, że każdy cichociemny to bezcenna inwestycja w działania wywiadowcze i dywersyjne na tyłach wroga.
Skok nad okupowaną Polską
Nocą z 16 na 17 kwietnia 1944 roku w ramach operacji "Weller 12" został zrzucony na spadochronie w rejonie Góry Kalwarii pod Warszawą. Po szczęśliwym lądowaniu otrzymał przydział do Okręgu Nowogródek Armii Krajowej. Tam objął dowództwo plutonu dywersyjnego, a następnie awansował na stanowisko instruktora dywersji i sabotażu.
W czasie służby w okupowanej Polsce organizował i przeprowadzał liczne akcje bojowe przeciwko Niemcom. Produkował materiały wybuchowe, współtworzył patrole dywersyjne i szkolił młodszych żołnierzy. Od lipca 1944 roku dowodził specjalną kompanią szturmową w VII batalionie 77. pułku piechoty AK.
Podczas intensyfikacji działań w rejonie Wilna nie mógł wziąć udziału w słynnej operacji "Ostra Brama" z powodu trudności logistycznych. Jego oddziały nie zdołały dotrzeć na miejsce na czas, co było dla niego ogromnym rozczarowaniem. Każdy żołnierz AK chciał uczestniczyć w tej symbolicznej operacji.
Po zajęciu okręgu przez Armię Czerwoną sytuacja stała się dramatyczna. NKWD rozpoczęło represje wobec żołnierzy AK, którzy jeszcze niedawno byli sojusznikami w walce z Niemcami.
Ucieczka przez pół Polski
Wobec narastających represji ze strony NKWD, Tarnawski wraz z grupą oficerów podjął desperacką próbę przebicia się w kierunku Warszawy. Przemierzyli trasę przez Grodno, Białystok i Lublin, aby ostatecznie dotrzeć do Otwocka w październiku 1944 roku.
Podróż przez okupowaną i wyniszczoną wojną Polskę była pełna niebezpieczeństw. Każdy posterunek, każda kontrola mogła oznaczać aresztowanie lub śmierć. Sowieccy funkcjonariusze nie mieli litości dla polskich żołnierzy, którzy śmieli marzyć o niepodległej Polsce.
Do końca wojny Tarnawski nie zaprzestał działalności konspiracyjnej, mimo coraz trudniejszej sytuacji i rosnącego zagrożenia aresztowaniem. Komuniści systematycznie eliminowali wszystkich, którzy mogli stanowić przeszkodę w budowaniu nowego ustroju. Każdy dzień wolności był darem.
Wiosną 1945 roku wojna dobiegała końca, ale dla żołnierzy AK zaczynał się nowy, może jeszcze trudniejszy okres. Musieli ukrywać swoją tożsamość i udawać, że nigdy nie walczyli o wolną Polskę.
Chemik z przeszłością
Po zakończeniu działań wojennych Tarnawski podjął odważną decyzję pozostania w kraju, mimo realnego zagrożenia represjami ze strony komunistycznych władz. Ukończył przerwane przez wojnę studia na Politechnice Śląskiej i pracował jako inżynier chemik aż do emerytury. Jego przedwojenna pasja do nauki okazała się zbawcza w nowych czasach.
Przez długie lata starannie ukrywał swoją przeszłość cichociemnego, aby nie narazić się na szykany UB i SB. Komunistyczne służby bezpieczeństwa z wyjątkową gorliwością tropiły byłych żołnierzy AK. Każdy z nich był potencjalnym wrogiem ludowej Polski.
Aleksander Tarnawski zmarł 4 marca 2022 roku w Gliwicach, dożywszy 101 lat. Do końca pozostawał aktywny, przekazując młodym ludziom wartości, które sam wyznawał i których bronił przez całe życie. Jego śmierć zamknęła pewną epokę w polskiej historii.
Za swoje zasługi otrzymał liczne odznaczenia, w tym Krzyż Walecznych, Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski oraz prestiżowy awans na stopień majora Wojska Polskiego. Jego życie upamiętnia wiele inicjatyw edukacyjnych, a świadectwa stanowią cenny materiał dla historyków badających dzieje polskiej konspiracji.