Ostatnie pożegnanie wiceburmistrza Nowego Stawu. Tłum odprowadził Macieja Prądzyńskiego
Ostatnia droga Macieja Prądzyńskiego
Przypomnijmy, Maciej Prądzyński, zastępca burmistrza Nowego Stawu, zmarł we wtorkowy poranek w sztumskim szpitalu. Uroczystości pogrzebowe odbyły się w czwartek (12 czerwca) w Malborku, bo samorządowiec był malborczykiem. Po mszy świętej w kościele św. Jana Chrzciciela ostatnie pożegnanie miało miejsce na Cmentarzu Komunalnym.
W ostatnią drogę odprowadził Macieja Prądzyńskiego tłum ludzi, na czele z rodziną i burmistrzem Nowego Stawu Jerzym Szałachem, który był nie tylko przełożonym zmarłego, ale przede wszystkim przyjacielem. W kondukcie żałobnym szli również inni przyjaciele i znajomi - m.in. urzędnicy z Nowego Stawu i pracownicy jednostek organizacyjnych, z którymi miał kontakt jako wiceburmistrz, przedstawiciele władz samorządu powiatowego, samorządów gminnych, mundurowi.
Maciej Prądzyński przez 21 lat był związany z Urzędem Miejskim w Nowym Stawie, gdzie najpierw pracował jako skarbnik, a od 1 września 2009 roku pełnił funkcję zastępcy burmistrza. 7 kwietnia po południu wracał autem ze spotkania służbowego w Szkole Łacińskiej w Malborku. W pewnym momencie, po kilkudziesięciu metrach, na ul. Stare Miasto stracił kontrolę nad samochodem i uderzył w zaparkowany pojazd. Później okazało się, że przyczyną utraty kontroli nad kierownicą był zawał. Wiceburmistrz trafił na Oddział Kardiologiczny Szpitala w Sztumie, gdzie lekarze uratowali mu życie, ale wybudził się po 40 dniach. Gdy mogło się wydawać, że będzie można myśleć o rehabilitacji i powolnym powrocie do zdrowia, niestety nadeszła zła wiadomość.
Serce ostatecznie nie podołało. Lekarze uprzedzali, że ono jest w strasznym stanie – mówił nam burmistrz Jerzy Szałach.
Maciej Prądzyński miał 65 lat.