Patryk i Marcel zaczęli tonąć w Bałtyku. Z pomocą ruszył strażak
Był wieczór na plaży w Dziwnówku. Morze było niespokojne, warunki były bardzo trudne. Przez cały dzień na wieżyczkach ratowniczych powiewały czerwone flagi. Oznaczają bezwzględny zakaz kąpieli. Ale gdy ratownicy skończyli pracę i zwinęli flagi, do morza zaczęli wchodzić śmiałkowie, którzy chcieli zmierzyć się z wysokimi falami. Wśród nich byli Patryk i Marcel. Bracia przyjechali do Dziwnówka na wakacje. Nie wiedzieli, że przy tak dużej fali w morzu były śmiertelnie niebezpieczne prądy wsteczne, które w ułamku sekundy mogą podciąć nogi i porwać człowieka pod wodę.
Jednego uratowano, drugi zginął pod wodą
Nastolatkowie zignorowali wysoką falę, trudne warunki i powiewającą przez cały dzień czerwoną flagę na wieży ratowniczej. 16-letni Marcel zniknął pod wodą. Jego brata Patryka fala rzuciła w okolicę falochronu. Zauważył to Maciej Radziszewski, który w Dziwnówku spędzał akurat urlop i był w tym momencie na plaży. Jest mieszkańcem Lubuskiego, na co świeżo upieczonym dzień druhem w OSP Gądków Wielki (członkiem OSP został 20 czerwca). Pan Maciej ruszył z pomocą Patrykowi.
"Właź na falochron!"
Zobaczyłem, że w okolicy falochronu chłopak ma problemy, wzywał pomocy. Ruszyłem do niego, ale fale były naprawdę wysokie. Chwyciłem go za rękę. W pewnym momencie jedna z fal nas przykryła i obaj mieliśmy problemy, żeby utrzymać się na powierzchni. Krzyknąłem "właź na falochron". Trzymaliśmy się falochronu i tak udało nam się wydostać na brzeg - relacjonuje Maciej Radziszewski.
Zabrakło 20 sekund
W wodzie był jeszcze Marcel. - Fala była taka wysoka, że przerzuciła go na drugą stronę falochronu. Widziałem go, szedłem w jego stronę. Ludzie z brzegu krzyczeli i pokazywali, gdzie się znajduje. Doszedłem do miejsca, gdzie woda sięgała mi do brody. W pewnym momencie chłopaka nakryła wysoka fala i już go nie widziałem. Nie widziałem go, było naprawdę niebezpiecznie, musiałem się wycofać. Zabrakło 20 sekund i bym do niego dotarł... - mówi pan Maciej.
Patryk był na brzegu. Miał liczne otarcia, zadrapania i siniaki. Został mocno poobijany o falochron. Jego brat Patryk zniknął pod wodą.
Fale wywróciły łódź ratowniczą
Na miejsce dotarli ratownicy. Utworzyli łańcuch życia, do pracy zaangażowano też łódź ratunkową. O tym, jak nie bezpieczne było morze, świadczy fakt, że ratownicy mieli ogromne problemy, żeby utrzymać się za ręce w łańcuchu życia, a wysokie fale wywróciły łódź do góry dnem. Akcję trzeba było przerwać. Wkrótce morze samo wyrzuciło na brzeg ciało 16-letniego chłopca.
Szczęście w nieszczęściu
Wieść o wyczynie druha z Gądkowa Wielkiego szybko rozniosła się w mediach społecznościowych. To był strażak z OSP KSRG Gądków Wielki, który nie zawahał się i pomimo niebezpieczeństwa pobiegł, żeby ratować młodych chłopaków, jednemu pomógł, a drugiemu niestety nie udało mu się pomoc. Wielkie brawa za odwagę - czytamy na facebookowym profilu OSP Gądków Wielki.
- Nie jestem ratownikiem wodnym, nie kończyłem żadnych kursów. Od małego ciągnęło mnie do wody, spędzałem w niej dużo czasu, nieźle pływam. Po prostu pomogłem temu chłopakowi wydostać się z wody. Pomagałem nie tylko ja, było tam więcej osób, które szybko utworzyły łańcuch życia, ale fale dosłownie powalały ludzi do wody. Nie szukam poklasku. Chodzi mi najbardziej o uświadomienie ludzi, jak niebezpieczne jest morze podczas tak trudnych warunków pogodowych - przyznaje Maciej Radziszewski.
Wieś dumna ze swojego strażaka
Odwagę strażaka doceniono też na profilu sołectwa OSP Gądków Wielki. Poniżej wpis ze strony sołectwa:
Nie każdy bohater nosi pelerynę - w tym przypadku to powiedzenie jest jak najbardziej odpowiednie... Bohaterstwo bardzo często przejawia się w codziennych, zwykłych czynach, a prawdziwymi bohaterami są zwykli ludzie, którzy wykazują się niezwykłą odwagą, poświęceniem i empatią w sytuacjach wymagających działania. Nie potrzebują peleryn ani supermocy, aby dokonać czegoś niezwykłego.
I tak właśnie zachował się Mieszkaniec naszej miejscowości Maciej Radziszewski, wykazując bohaterską postawę, uratował życie 16-letniego Patryka. Maciej jest druhem w jednostce OSP Gądków Wielki. Pani Sołtys, pozwoliła sobie zadzwonić do naszego Bohatera i złożyć w imieniu wszystkich mieszkańców gratulacje i wyrazić podziw i dumę za odwagę i postawę.
Maćku, brak nam słów, aby wyrazić nasz podziw i dumę za to co uczyniłeś.
Wiedz, że jesteś naszym BOHATEREM.