Perła neogotyckiej architektury. Nowy właściciel pałacu w Kawęczynie opowiada o tym, jak spełnia się marzenia
To nie bajka. To opowieść o tym, jak spełnia się marzenia.
Dlaczego Robert Balzaq Markowski zdecydował się na renowację pałacu w Kawęczynie? - Jako artysta nie potrafię utrzymać się w jednej chwili. Fryzjerstwo, fotografia, rzeźba, malarstwo, poezja… Ale samo życie to coś, co trzeba brać garściami - bo jest tylko jedno. Współczuję tym, którzy przez wiele lat zastanawiają się, czy coś zmienić, zrobić lub komuś powiedzieć. Czy starczy nam wtedy życia, by to nagonić? – zastanawia się właściciel nieruchomości.
Neogotycki pałac z końca XIX wieku, piętrowy, na nieregularnym planie, z wieloboczną wieżą w jednym z narożników zwieńczoną krenelażem. Przy wieży loggia, a w krótszej elewacji arkadowy ganek głównego wejścia. Robi wrażenie. Pałac powstawał w czasie, kiedy polscy fundatorzy odchodzili od neogotyku kojarzonego powszechnie z kulturą niemiecką.
Obiekt, wpisany do rejestru zabytków, przez lata pełnił funkcję Domu Pomocy Społecznej. Dziś nowy gospodarz dokumentuje proces rewitalizacji tej zabytkowej rezydencji, dzieląc się z internautami zarówno wyzwaniami, jak i postępami prac. Profil Pan Balzaq na Instagramie stał się kroniką odbudowy pałacu.
W maju nowy włodarz zaprosił mieszkańców Kawęczyna i okolic na spotkanie zapoznawcze. - Przyszło 250 osób. Nie spodziewałem się tak dużego zainteresowania.
Pałac, choć zachowany w dobrym stanie, wymaga kompleksowej renowacji. Właściciel relacjonując metamorfozę obiektu, wspomina o napotkanych trudnościach, m.in. o konieczności ręcznego odtwarzania stolarki okiennej czy konserwacji parkietów.
- Nie wszystko trzeba burzyć, by stworzyć coś pięknego i ekskluzywnego. Czasem wystarczy uważnie spojrzeć, wsłuchać się w to, co już istnieje. Sztuka ma w sobie tę niezwykłą moc — potrafi zaskakiwać, łamiąc utarte schematy i pokazując piękno tam, gdzie nikt się go nie spodziewa — podkreślił Robert Balzaq Markowski.
Praca nad kolejnymi pomieszczeniami skłania do refleksji i zachęca do wsłuchania się w historię pałacu. Jej echem są kolejne metafory i porównania, które zachwycają internautów śledzących postępy prac w Kawęczynie.
- Kim był pierwszy człowiek, który położył tu farbę? Czy mieszkał w pobliskiej wsi, czy może przywędrował z daleka? Jakie miał marzenia, z czym się zmagał? Nakładając teraz kolejne warstwy tynku, czuję, że zamykam pewien rozdział. Rozdział kogoś, kto być może nigdy nie wiedział, że po latach stanie się częścią mojej historii — relacjonuje.
Pan Robert nie ma urlopu od finalizacji swojego największego marzenia.
- Wakacje — dla wielu to czas urlopów, słońca i beztroskiej sielanki... U mnie? To raczej podwójna dawka pracy, potrójna ilość myślenia i sto decyzji do ogarnięcia każdego dnia — dodaje właściciel Balzaq Palace.