Piekło na ulicach. Pogrom Żydów we Lwowie
30 czerwca 1941 roku Lwów obudził się w nowej rzeczywistości. Sowiecka okupacja dobiegła końca, a do miasta wkroczyły oddziały Wehrmachtu. W ciągu kilku godzin na ulicach rozlała się fala przemocy, która w kolejnych dniach przerodziła się w jeden z najbardziej brutalnych pogromów ludności żydowskiej na ziemiach polskich. Co o nim wiemy?
Tło polityczne i społeczne
Lwów, który był przed wojną tętniąca życiem wielokulturową metropolią, w latach 1939–1941 znalazł się pod okupacją sowiecką. W tym czasie miasto stało się schronieniem dla tysięcy żydowskich uchodźców z zachodu, ale też miejscem represji, deportacji i terroru NKWD.
Sowieci prześladowali polską inteligencję, ukraińskich nacjonalistów i żydowskie elity, likwidując organizacje społeczne i religijne. W czerwcu 1941 roku tuż przed wycofaniem się Armii Czerwonej, funkcjonariusze NKWD zamordowali tysiące więźniów politycznych. Wśród ofiar byli Polacy, Ukraińcy i Żydzi.
W tym klimacie 30 czerwca 1941 roku do Lwowa wkroczyli Niemcy. W mieście znajdowało się wtedy ponad 160 tysięcy Żydów, zarówno miejscowych, jak i uchodźców. Nowi okupanci od razu zaczęli wykorzystywać panujący chaos, by skierować gniew mieszkańców przeciwko żydowskiej społeczności.
Początek pogromu
Bezpośrednim pretekstem do wybuchu pogromu stało się odkrycie ciał zamordowanych przez NKWD więźniów. Niemcy i ukraińscy nacjonaliści rozpowszechniali pogłoski, że za zbrodnie odpowiedzialni są Żydzi współpracujący z bolszewikami.
W mieście pojawiły się ulotki i plakaty nawołujące do odwetu. Członkowie Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) rozdawali na ulicach wezwania: "Lachów, Żydów i komunistów niszcz bez litości, nie miej zmiłowania dla wrogów Ukraińskiej Rewolucji Narodowej".
Już 30 czerwca i 1 lipca rozpoczęły się pierwsze brutalne akcje. Żydzi byli wyciągani z domów, bici, poniżani i zmuszani do niewolniczej pracy przy ekshumacji zwłok z więzień. Wielu z nich zostało zamordowanych na miejscu – na ulicach, pod murami, w piwnicach. Pogrom trwał z przerwami do 2 lipca, a według różnych szacunków zginęło od kilkuset do kilku tysięcy osób.
Dni Petlury – apogeum przemocy
Druga fala pogromu, tzw. "Dni Petlury", miała miejsce w dniach 25–27 lipca 1941 roku w 15. rocznicę zamordowania Symona Petlury, przywódcy Ukraińskiej Republiki Ludowej. Wtedy ukraińscy nacjonaliści, przy cichym przyzwoleniu Niemców, przeprowadzili kolejną masakrę na żydowskiej ludności Lwowa.
Wdzierano się do domów, wyciągano całe rodziny na ulice, bito, torturowano i mordowano bez względu na wiek czy płeć. Ofiary były także gromadzone w więzieniu przy ul. Łąckiego, gdzie poddawano je bestialskim torturom i egzekucjom.
Według Instytutu Yad Vashem w "Dniach Petlury" zginęło około 2 tysięcy Żydów. Inne źródła podają, że w całym lipcu 1941 roku liczba ofiar mogła sięgnąć nawet 4 tysięcy. Współczesne badania historyków szacują, że w pierwszej fali pogromu zginęło od 500 do 700 osób, ale liczby te są trudne do zweryfikowania z powodu braku odpowiedniej dokumentacji.
Sprawcy pogromu
Pogrom lwowski był efektem współpracy różnych grup: niemieckich oddziałów Wehrmachtu, Einsatzgruppen, Gestapo, ukraińskiej milicji, członków OUN i części miejscowej ludności. Niemcy inspirowali i filmowali pogrom, rozlepiali antyżydowskie plakaty, a specjalne ekipy Wehrmachtu dokumentowały przemoc jako "dowód" na rzekomą winę Żydów.
Ukraińska Policja Pomocnicza, licząca około 6 tysięcy ludzi, aktywnie uczestniczyła w wyłapywaniu, biciu i mordowaniu Żydów, a także w późniejszych akcjach eksterminacyjnych i likwidacji getta.
Niemieccy dowódcy nie tylko tolerowali, ale wręcz zachęcali do przemocy. Pogrom miał być narzędziem zastraszenia, testem lojalności i sposobem na rozładowanie napięć społecznych. Wykorzystano go także propagandowo – niemieckie kroniki filmowe pokazywały "żydowskich zbrodniarzy" zmuszanych do pracy przy ekshumacji ofiar NKWD.
Piekło na ulicach Lwowa
Relacje świadków są wstrząsające. Żydzi byli bici do nieprzytomności, gwałceni, rozstrzeliwani na oczach rodzin. Kobiety i dzieci nie były oszczędzane. W wielu przypadkach ofiary zmuszano do upokarzających czynności – czyszczenia ulic szczoteczkami do zębów, noszenia trupów czy śpiewania pieśni religijnych podczas tortur.
W tłumie, który przyglądał się zbrodni, byli zarówno Niemcy, Ukraińcy, jak i Polacy – jedni aktywnie uczestniczyli, inni patrzyli w milczeniu lub z przerażeniem.
Wielu lwowskich Żydów próbowało się ukryć lub uciec, ale masowe łapanki i donosy sprawiały, że niewielu zdołało przeżyć. Po pogromach rozpoczęły się systematyczne represje: getto, łapanki, deportacje do Bełżca i egzekucje na Janowskiej. Spośród ponad 100 tysięcy Żydów mieszkających we Lwowie w 1939 roku, wojnę przeżyło zaledwie 2571 osób.
Pogrom żydów we Lwowie w 1941 roku pozostaje jednym z najbardziej bolesnych rozdziałów historii miasta. Przez lata temat ten był przemilczany lub marginalizowany, zarówno przez władze radzieckie, jak i powojenne społeczeństwo. Dopiero w ostatnich dekadach zaczęto otwarcie mówić o skali zbrodni, odpowiedzialności sprawców i tragicznych losach ofiar.